Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Andrzej był na miejscu tej tragedii... Przejmująca relacja

WRACAMY DO TEMATU: Tragiczny wypadek pod Okonkiem: zginęła 79-letnia kobieta. Wraz z mężem 1 listopada jechała odwiedzić rodzinne groby. Andrzej i drugi przejeżdżający drogą kierowca, przypadkiem znaleźli się na miejscu tragedii – to oni zawiadomili pogotowie        
Andrzej był na miejscu tej tragedii... Przejmująca relacja

 

„Wieczność przed nami i wieczność za nami,

a dla nas chwila między wiecznościami”

W Dniu Wszystkich Świętych, 1 listopada, doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia na drodze krajowej nr 11 na trasie pomiędzy Okonkiem, a Podgajami. Jak poinformował Maciej Forecki, rzecznik KPP w Złotowie, 79-letni mężczyzna, mieszkaniec Włocławka, kierując samochodem daewoo Tico z nieustalonych przyczyn zjechał na pobocze drogi i uderzył w drzewo. Śmierć na miejscu poniosła 79-letnia żona kierowcy. Kierującego zabrano do szpitala.

Mężczyzna jadąc drogą K-11 w stronę Okonka (około 1,5 km od Okonka) na łuku drogi skręcającym w lewo, stracił panowanie nad pojazdem. Przejechał przez prawe pobocze drogi, przydrożny rów, a następnie uderzył w drzewo. Auto dosłownie okręciło się wokół pnia… - Deawoo Tico prawie owinięte było wokół przydrożnego drzewa. Dosłownie wbiło się w nie prawą stroną. Widok był przerażający. Zmroziło mi krew w żyłach… – mówi Andrzej, który przejeżdżał szosą dosłownie chwilę po wypadku.  

Jechał na grób ojca. Do Szczecinka. Jak zawsze od 20 lat. Tuż przed Okonkiem ujrzał dwa auta na poboczu. – Stłuczka – pomyślał. Zatrzymał się. Włączył światła awaryjne. Jeszcze nic nie widział. Z tej odległości nie mógł poznać, do jakiej tragedii doszło. Zrobił kilka kroków i… zaniemówił. W kompletnie roztrzaskanym samochodzie było dwoje starszych ludzi.

- Prawa strona auta, gdzie siedziała pasażerka, była zgnieciona jak pudełko zapałek. W lepszej sytuacji był kierujący, jak się potem okazało 79-letni mężczyzna.

- Wspólnie z mężczyzną z drugiego auta ruszyliśmy na pomoc. Najpierw telefon na pogotowie. Rozstawiony  został trójkąt ostrzegawczy. Potem odkleszczyliśmy kierowcę od kierownicy. Wypięliśmy go z pasów. Złożyliśmy fotel. Mężczyzna próbował ruszać nogą, ale chyba miał na tyle uszkodzoną, że nie dał rady. Chyba zdawał sobie sprawę z tego co się stało. Nie mógł jednak wymówić jednego nawet słowa. Nie mogliśmy nic więcej zrobić. Wiedziałem, że przy takich obrażeniach nie wolno nic ruszać. Czekaliśmy na pogotowie.

Pasażerka była całkowicie zakleszczona w pojeździe. Tu mogli pomóc tylko strażacy ze specjalistycznym sprzętem. - Pomoc nadeszła w miarę szybko. To było 10, no może 15 minut. Byli wszyscy: ratownicy, strażacy i policja – wylicza Andrzej.

Niestety, ratownicy po wyciągnięciu kobiety z auta przez strażaków, stwierdzili jej zgon. Mężczyzna został przewieziony do szpitala w Złotowie. 

Policja ustaliła, że poszkodowani to mieszkańcy Włocławka, małżeństwo, oboje mieli po 79 lat. Jechali na groby. Nie wiadomo, co mogło być przyczyną zdarzenia. Okoliczności wypadku bada policja. 

***

Gdy tylko dojechał na miejsce wypadku i dotarło do niego, co się stało, przypomniał mu się aforyzm Jana Sztaudyngera: „Wieczność przed nami i wieczność za nami, a dla nas chwila między wiecznościami”.

- Gdy wracałem z grobu w Szczecinku – wspomina Andrzej -  na miejscu tragedii palił się znicz. Ten sam, duży, który widziałem na tylnym siedzeniu Tico…

Mariusz Markowski

fot. KPP Złotów

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: o pospolitościTreść komentarza: Uważam, że tłuszcza czytelników dzieł Noski uzna jego pisaninę za w pełni poprawną co do stylu, szyku i ortografii. Bo jak to, żeby magister polonistyki i po jakichś dogrywkach podyplomowych mógłby popełniać ortograficzne błędy pospolite?Data dodania komentarza: 26.04.2025, 17:39Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: o sitwachTreść komentarza: Konsekwencją ustalenia, że prywatny akt oskarżenia został podpisany przez kogoś zewnętrznego względem osoby uchodzącej z autora/autorkę jest prosty wniosek, że aktu oskarżenia nie ma. Jest za to konstatacja, że osoba podszywająca się pod autorstwo na policji i przed sądem jest przestępcą. Nikt jej nie ścigał. Bo jak ścigać kogoś z sitwy?Data dodania komentarza: 26.04.2025, 17:28Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: Wawelska koło ŻabkiTreść komentarza: Za to Pani Krysia mimo, że bez czerwonego berecika, nadal urocza.Data dodania komentarza: 26.04.2025, 11:51Źródło komentarza: Historia Piły i okolic w najnowszych książkach Zbigniewa NoskiAutor komentarza: pytakTreść komentarza: czy towarzysz druh kapusta Wiktor w swojej robocie wykonał 191 kartek donosów? czyli o 191 kartek więcej niż Kmicic?Data dodania komentarza: 26.04.2025, 11:42Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: ormo czuwa teżTreść komentarza: Czuwanie, to specjalność harcerzyka tw Wiktora, Janka rowerzysty.Data dodania komentarza: 24.04.2025, 19:59Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: obserwator pilskiTreść komentarza: Kazek Posada alias Aleksander Radek nadal ożywia swoją obecnością zasoby sławy i chwały Tygodnika Nowego, mimo, że już odszedł był na zielone łąki niebieskie. Ale w ostatnim numerze Tygodnika Nowego tkwi w stopce redakcyjnej jako Zbigniew Noska.Data dodania komentarza: 18.04.2025, 19:03Źródło komentarza: Historia Piły i okolic w najnowszych książkach Zbigniewa Noski
Reklama
Reklama