Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama
Dwóch 24-latków ze Złotowa stworzyło miejsce, gdzie chce się wracać

Z nudów powstał hit

Jeszcze dwa lata temu żartowali, że w Złotowie brakuje miejsca, gdzie można wyjść ze zna-jomymi i nie skończyć z kebabem w ręku. Dziś to oni są autorami miejsca, o którym mówią dzieci, młodzież, rodzice i właściciele lokalnych firm. Artur Natoniewski i Mateusz Stankie-wicz – rodowici Złotowianie, rocznik 2001 – bez dotacji, bez wielkiego PR-u, ale z pomysłem i zaangażowaniem stworzyli BezFarby – pierwszą w regionie laserową arenę paintballową na świeżym powietrzu.
Z nudów powstał hit

 

Działa od czerwca 2024 roku. Początkowo jako sezonowy eksperyment, teraz jako jedno z najczęściej polecanych miejsc na urodziny, integracje klasowe czy po prostu „coś innego”. Od kwietnia 2025 znów otwarte – i to z rozmachem.

Arena jak z gry komputerowej

Gdy pytamy o to, jak właściwie działa laserowy paintball, Mateusz Stankiewicz – współtwórca BezFarby – odpowiada bez wahania: – Najprościej mówiąc to jak gra komputerowa, tylko że dzieje się naprawdę. Są różne scenariusze gier, flagi, drużyny, ale wszystko dzieje się na świeżym powietrzu i bez żadnej przemocy. Nie ma bólu, nie ma farby, a zabawa jest taka sama, albo lepsza.

Miejsce nieprzypadkowe. Arena BezFarby mieści się przy ul. Jastrowskiej w Złotowie – dokładnie naprzeciwko ogródków działkowych, na wylocie w stronę Jastrowia. Teren ogrodzony, zorganizowany i dostosowany do różnych grup wiekowych – dzieci, młodzieży, dorosłych. Bezpieczeństwo i zaplecze też są na miejscu. Dla uczestników dostępny jest toi toi z umywalką, przestrzeń pod namiotem, ławki, leżaki, miejsce na ognisko. Wszystko po to, by po zakończonej grze móc chwilę odpocząć, coś zjeść i po prostu spędzić wspólnie czas.

Sprzęt jak z pola bitwy, ale bezpieczny

Sprzęt używany na miejscu to nowoczesne repliki działające na podczerwień – tej samej technologii, która znajduje się choćby w pilotach do telewizora, tyle że kilkaset razy mocniejsza. Każda z replik waży ponad 2 kilogramy, ale dzieci nie mają z tym problemu dzięki specjalnym pasom i możliwości złożenia. Dźwięki, światła, czujniki – to wszystko sprawia, że uczestnicy czują się jak w dynamicznej, wciągającej grze.

- Najmłodszy uczestnik miał sześć lat, choć standardowo zapraszamy od siódmego roku życia wzwyż. Najczęściej trafiają do nas grupy w wieku szkolnym – mówi Mateusz. - Ale grali też dorośli i firmy. Naprawdę każdy się w tym odnajduje.

Z reguły rozgrywka trwa przynajmniej godzinę, Ale w praktyce – szczególnie przy urodzinach, integracjach czy wycieczkach – najczęściej zamienia się w dwugodzinne wydarzenie z przerwami, wspólnym ogniskiem i odpoczynkiem.

Nie trzeba umieć strzelać, żeby się dobrze bawić

To, co odróżnia BezFarby od wielu komercyjnych parków rozrywki, to również podejście organizatorów. Od początku aż do końca grupą opiekują się instruktorzy – młodzi, przeszkoleni animatorzy, którzy nie tylko tłumaczą zasady, ale też aktywnie prowadzą całą rozgrywkę, organizują scenariusze, dzielą zespoły, dopingują i pilnują porządku.

- Wiemy, że dla wielu dzieci to może być pierwszy taki kontakt z czymś nowym. Dlatego staramy się, żeby każdy nawet ktoś nieśmiały albo młodszy czuł się bezpiecznie i mógł się odnaleźć – tłumaczy Artur Natoniewski. Czasem trzeba kogoś zachęcić, czasem komuś pomóc z opaską. Jesteśmy tam przez cały czas.

To podejście sprawia, że z BezFarby korzystają nie tylko dzieci i młodzież, grupy znajomych, ale też szkoły średnie i podstawowe, a nawet przedsiębiorcy, którzy szukają alternatywy dla typowej integracji przy grillu.

Plany na przyszłość?

Gdy pytamy o kolejne kroki, właściciele odpowiadają z uśmiechem: „Pomysłów mamy sporo, ale jeszcze ich nie zdradzimy. Jeszcze jest za wcześnie, by o tym mówić. Pewne jest jedno – BezFarby zostaje na dobre”.

- Chcemy, żeby każdy sezon był trochę inny, żeby ludzie wracali i za każdym razem mogli spróbować czegoś nowego – podsumowuje Mateusz.

(red)

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

skobel 10.07.2025 12:23
Wbijamy tam w sierpniu

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: HarpagonTreść komentarza: Ty Lemanku zamiast Szalbierz pisz Tartuffe. To jest po francusku a nasz bohater może walić tylko po francusku, bo nie staje mu długości i sztywności.Data dodania komentarza: 7.10.2025, 13:20Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: 12.10.1943Treść komentarza: Jednak dla prawdy musimy przyjąć, że on wypełzł na świat w Wyrzysku, co ma prawa miejskie. Jest to zatem miastowy. Gorszą stroną tego przyjścia jest, że w 19 rocznicę bitwy pod LeninoData dodania komentarza: 6.10.2025, 20:46Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: opoje spod ŻabkiTreść komentarza: Milena jest znana z tego, że jej tatuś przestrzegał ją w roku 2006, żeby jako nastolatka powstrzymywała się od kontaktów erotycznych z gadami (kameleon). Wiadomo, że udało jej się wyjść za mąż i dokopulować dwójki pomiotów. Tatuś tych szczebiotków wybrał wolność na kołem podbiegunowym. Czy jest do ponownego wzięcia? Kto wie!Data dodania komentarza: 6.10.2025, 20:12Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: Grupa Badawcza LOCTreść komentarza: Uzyskaliśmy wiadomość od naszych ludzi, że niejaka "Milena" na portalu faktypilskie.pl zdała sprawozdanie o tym, że Szalbierz nie usunął z portalu wpisów, komentarzy swoich trolli - gnomów, gumisiów i pijaków, dennych felietonów i esejów, artykułów i wypierdzin, czego domagał się obywatel dotknięty banem na tym nędznym portaliku. Milena jest znana w Białośliwiu jako progenitura wielkiego redaktora małej ulotki.Data dodania komentarza: 6.10.2025, 20:06Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: i jużTreść komentarza: To on. Noska Zbigniew doczekał wiosny 2025 i już.Data dodania komentarza: 6.10.2025, 19:58Źródło komentarza: Studenci ANS najlepsi na miejscu zbrodni! - zdeklasowali rywaliAutor komentarza: oto jest pytanieTreść komentarza: To ten Noska, co jest wymieniany w zasobie archiwalnym IPN jako jeden z kierowniczych partyjniaków na etacie komitetu wojewódzkiego w Pile? Czy on był kierownikiem wydziału informacji i pracy ideologicznej? Czy przepoczwarzył się w dziennikarza i młócił umysły ludu pracującego miast i wsi w tym samym trybie, co za głębokiej komuny? Czy lud pracujący zwyciężył w walce o demokrację, czy dostał kopa w zad od komuchów?Data dodania komentarza: 6.10.2025, 13:35Źródło komentarza: Studenci ANS najlepsi na miejscu zbrodni! - zdeklasowali rywali
Reklama
Reklama