Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Rekruci z Piły dali radę

To było na hipodromie poznańskiej Woli. Kolejna edycja Runmageddonu przyciągnęła tłumy. Nie zabrakło debiutantów tego ekstremalnego szaleństwa. Byli też pilanie!
Rekruci z Piły dali radę

Miłośnicy sportów ekstremalnych podzielono w zależności od dystansów na których zmierzyli się z poznańskim hipodromem. Najwięcej startowało w kategorii Rekrut, czyli na dystansie 6 kilometrów z ponad 30 przeszkodami!

- Można się zabawić i jednocześnie sprawdzić. Takie odczucia towarzyszom temu biegowi – uważa Dariusz Fąs. O sobie mowi, że jest ,,chodnikowcem” Dotad biegał, ale tylko w biegach płaskich typu Muzyczna Dziesiątka.
To jeden z sześciosobowej grupy Fitness Extreme z Piły. Obok niego dwójka stałych bywalców extremalnych tras, a zarazem znani naszym czytelnikom: Przemysław Malinowski oraz Paweł Kądziela. Obaj gościli na naszych łamach po Biegu  Spartakusa
Dla Dariusza – jak twierdzi – zaczęło się prozaicznie. - Kolega Przemek, który jest już zapalonym biegaczem biegów przeszkodowych, zaliczył ich kilka, po prostu któregoś dnia zaproponował mi i innym osobom aby pobiec. Oj strach był, blokada była , czy podołam, ale co tam w grupie siła , nie jestem człowiekiem który siedzi na fotelu i zajada chipsy, ćwiczę siłowo biegam, to myślę spróbuje – mówi nam Darek.
No i poszli grupą 6 osób” Agata Ligenza Kowalczuk. Agata Hryncewicz, Michał Ligenza i wspomniani Przemysław Malinowski i Paweł Kądziela.
To taki team 6 osób które pobiegły i co najważniejsze dobiegły w kategorii Rekrut.
- Dla Agatki szczególne podziękowania, bo gdyby nie ona to pewnie w błocie bym do dziś pozostał – twierdzi Darek.
Treningowo przygotowanie jest. Wspólnie z Agatą ćwiczą pod okiem Zuzanny Baziuk, instruktorką mającą duże doświadczenie. - Zuza inspiruje innych, aby dbać o siebie ćwiczyć po prostu ruszać się, potocznie nazwana przez nas ..Mamuśką” jest naszą mentorką – dodaje Darek.
Nikt niema złudzeń. Fajnie jest kiedy spotkasz na swej drodze właśnie takich ludzi jak Zuzanna, bo to często oni dają ci tego kopa. aby po prostu się ruszać – zgodnie uważają jej podopieczni.
- Sam bieg oceniam na bardzo wysokim poziomie, zresztą Poznań słynie z dobrej organizacji tego typu imprez – kontynuuje Darek. -  Co do samego sprawdzenia niestety nie wszystkie przeszkody udało się zaliczyć. Przeszkodą która była poza moim zasięgiem był był Multi Rig, celowo wkomponowana w bieg przeszkoda przedostatnia, a więc sił już brakowało,  a i techniki pewnie też. Doszedłem do wniosku ze ważna była postawa innych ważna postawa grupy, jest po prostu mega jak ludzie z którymi biegniesz twoja ekipa pomaga sobie nawzajem. Ten bieg scala też innych zupełnie sobie obcy ludzie pomagają bezinteresownie, to jest po prostu piękne.
Pilskim ,,rekrutom” w komplecie udało się dobiec w czasie 1,30 co uważa się za sukces.
- Nie czas w tym był najważniejszy, to walka i hard ducha – uważają zgodnie.
Pilska ekipa ma serce do walki, przygotowanie, a na trasie doskonale się rozumie. To podstawa.
Często żartują, że nie ważny jest pesel , ważne jest to żeby chciało się chcieć.
- Impreza w Poznaniu bardzo medialna, profesjonalna, ciekawe przeszkody, dużo głębokiego błota – wymienia Agata.
Ta dotąd startowała dwa razy w tzw. bydgoskiej imprezie Terenowa Masakra. W Poznaniu zaliczyła debiut.
- Trasa biegu fajnie przepleciona przeszkodami. Organizatorom udało się uniknąć dłuższych monotonnych dystansów – śmieje się nasza rozmówczyni.  
- Zaczęliśmy biegać od marca . Cała inicjatywę zawdzięczamy trenerce Anecie Baziuk . Zorganizowała trening biegowy dla wszystkich chętnych . Celem było przygotowanie się do Półmaratonu Philipsa. Aneta nas inspiruje – podkreśla Agata Ligenza Kowalczuk
- Choć był to mój pierwszy bieg z przeszkodami, to pewnie bakcyl złapany i nie będzie to mój ostatni. Rekrut zdobyty. Serdeczne podziękowania też dla Fitnesextremm za  koszulki bo to pod ich barwami pokonywałem trud tego biegu, duże podziękowania dla całej ekipy bo razem jak się okazało można wiele i przeszkody które dla nas są jakby poza zasięgiem idzie zaliczyć, serdeczne podziękowania za przygotowania  dla naszej trenerki – podsumowuje Darek.
Na gorąco przemyśleń, analiz nie brakuje.  - Trzcianka ma swój bieg, Wałcz również to i może w Pile lub okolicy znajdzie się kilku śmiałków, zakręconych świrów, którzy będą chcieli się potarzać w błocie – rozmyślają pilscy rekruci.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Biegam bo lubie 25.07.2018 11:44
Facebukowe towarzystwo...wszystko od razu na face...ile dzisiaj przebieglem,w jakim czasie i co potem zjadlem...mdli mnie

Michał 25.07.2018 19:23
Tak się tworzy pasja, zaraża jeden od drugiego czymś co lubi... Chwalą się swoim sukcesem, a Tobie to przeszkadza przy czym sam fundujesz sobie wiadro wymiocin które nikogo nie interesuje. Siedź dalej przed tv, albo na kiblu i śledź losy ludzi którzy potrafią coś w swoim życiu osiągnąć.

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: piła tarczowo-łańcuchowaTreść komentarza: Czy uczestnik - animator programu publicystyczno - satyrycznego "Szydercy", a jednocześnie organizator przemarszu trybad i pederastów przez miasto powiatowe przerżnął kogoś, czy jakąś w ramach hasła "Lipcowe rżnięcie w Pile 2018"? Z ogólnej wiedzy o personalnych układach powiatowych wiadomo, że nasz bohater od rżnięcia jest mieszkańcem wsi Białośliwie i tam, przy jego chawirze jest gaj tujowy sprzyjający.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 13:39Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: źródło wiedzyTreść komentarza: Można zapytać Agnieszkę albo jaką zdzirę z sektora pracownic seksualnych.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:03Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: ciekawość, czy Barabasz był obrzezany, jak to jest w obrzędowości żydowskiej ortodoksji.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:01Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: prawda talmudycznaTreść komentarza: Zaman stwierdził, że Le Man jest pochodzenia żydowskiego a jego dziady pochodzili z Ukrainy. Stamtąd przeniknęli do Polski, by w niej rozrabiać po chachłacku. Z drugiej strony jest opublikowany dokument bezpieki prl, pochodzący z Instytutu Pamięci Narodowej, że rodzina Le Mana jest od zawsze ze wsi mazowieckiej, konkretnie z Siemienia powiatu płockiego. Dziadek Le Mana, Paweł Lemanowicz syn Franciszka Lemanowicza zmarł w roku 1937. Nie mógł więc przenikać do Polski po wojnie. Jego chata chłopska zbudowana przez Franciszka około 180 lat temu świadczy, że rodzina była zakotwiczona w tym miejscu od zaborów. Jeśli przyjąć, że zaman to Barabasz, mamy prawo orzec o zaistnieniu głębokiego niedorozwoju intelektualnego tego wyrobnika niepierduśnika z pieniędzmi i osoby o złej woli.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 11:58Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: Co to jest prawda w wersji talmudycznej?Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:41Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: LIga Obrony CnotyTreść komentarza: Przyszła nam chętka na odgrzanie słynnego „zamana”, korespondenta oddanego misji spotwarzania Janusza Lemanowicza (Bakutilek, Le Man). zaman był aktywny przez kilka lat w obrzucaniu gównem, mierzwą, bakteriami i wirusami członka Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Kiedy w związku ze sprawą karną Prokuratura zażyczyła sobie wiedzy od redakcji Tygodnika Nowego, kim jest zaman, Marek Barabasz redaktor naczelny Tygodnika Nowego najpierw odmówił podania żądanych danych, bo jak stwierdził, zaman jest donosicielem, tajnym agentem redakcji i prawo prasowe chroni takich stukaczy, kreatury przed dekonspiracją. Prokuratura nie dawała za wygraną i ponowiła żądanie. Wtedy Marek Barabasz, mentalne dziecko Noski, podał dla Prokuratury wieść, że zaman jest autorem jednego z wątków na portalu dzienniknowy.pl a dane takich osób nie są dostępne dla administratora a więc Marka Barabasza. Z tych dwóch wypowiedzi do Prokuratury wynika, że Marek Barabasz kłamał. Bo jeśli weźmiemy pod uwagę zasady poprawnego myślenia, według logiki arystotelesowskiej, z dwóch zdań sprzecznych, jedno jest prawdą a jedno fałszem. Marek Barabasz najpierw wie, kim jest zaman a następnie nie wie. Jest wysoce prawdopodobne, że zaman, to Marek Barabasz, który jako totumfacki Stokłosy musi robić, co mu każe szef, który jest niepireduśnikiem z politycznego targowiska ale człowiekiem z pieniędzmi. Marek Barabasz wielokrotnie kłamał, plugawił ludzi, jak śp Grabińskiego z Brodnej, za co został skazany. Jako uczeń Noski jest on przedstawicielem talmudycznej koncepcji prawdy.Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:35Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama