Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Walczył jak wilk w klatce, a złamała go przeszkoda nr 98

Ukończyłem Mistrzostwa Świata OCR na 15 km, ale serce mi pęka. Nigdy tak nie płakałam przy ludziach, nigdy tak nie walczyłem na trasie, nigdy nie byłem tak bezradny na brak sił. Po 14,7 km byłem w pierwszej 100 i 98 przeszkoda złamała mnie.
Walczył jak wilk w klatce, a złamała go przeszkoda nr 98

Marcin Ćwirzeń, na co dzień szef trzcianeckiej grupy Wolf Team, wraca z Anglii z MŚ OCR szczęśliwy, choć do pełni jeszcze mu trochę brakuje. – Złamała mnie jedna przeszkoda, ale ona wie, że ja tam wrócę – mówi trzcianecki wilk.

Marcin zawsze bywa szczery do bólu. Teraz mówi wszystkim: Stanowczo chcę powiedzieć tym co nie wierzą w siebie. Tym z każdej sfery życia. Ja po sześciu miesiącach startów w Elit i w ogóle rocznym uprawianiu biegania, jednocześnie pracując i wychowując syna, osiągnąłem wszystko co sobie wyobrażałem. Wy także możecie ….
Wielu po raz pierwszy usłyszało o nim, kiedy ukończył morderczy bieg na Shaharze.
To RUNMAGEDDON SAHARA,  wieloetapowy ekstremalny bieg terenowy. Jego trasa wiodła przez tereny pustynne, na obrzeżach pustyni Sahara w południowym Maroku. Marcin znalazł się w wyjątkowej grupie, która wraz z finalistą Ligi Mistrzów, zdobywcą Pucharu – Jerzym Dudkiem, zmagała się z tym projektem.
Pisaliśmy o tym szeroko na łamach Tygodnika Nowego.
Marcin nie obrazi się, jeśli napiszemy teraz, że po tym pierwszym wielkim sukcesie – w Maroko zajął szóste miejsce - zwariował w temacie ekstremy.
Żartujemy nie raz, że teraz tylko śpi i biega. A tak naprawdę ma jeszcze czas na zawodową pracę i czas dla 11 letniego syna Samuela, ucznia 5 klasy Szkoły Podstawowej nr 2 w Trzciance.
*
Marcin obecnie trenuje i startuje w najbardziej liczących się biegach wraz z asami ekstremalnej grupy OCR. Po tym jak ujarzmił piaski pustyni Sahara musi wręcz mieć cały czas nowe wyzwania.
ORC czyli Obstacle Course Racing -  organizuje Mistrzostwa Polski i Mistrzostwa Świata.
Marcin zanim stanął na starcie w światowym championacie pod Londynem, przebiegł przez strome zbocza Kaukazu (100 km) i pokonał trudy  MUD Max.
Wyspecjalizowana grupa ludzi łączących przygotowanie biegowe z ogólnosprawnościowym oraz umiejętnościami szybkiego pokonywania konkretnych przeszkód, wciągnęła go bez reszty.
Dziś startując z takimi asami jak Grzegorz Szczechla (szef Barbarian Race) czy Piotr Łobodziński lub Robert Bandosz - ,,trzcianecki wilk” dostaje przysłowiowego kopa.
Gdy wiedział już, że stanie  do walki pod Londynem, w małym Kelvedon Hatch, gdzie wystartują piąte Mistrzostwa Świata OCR, i będzie miał możliwość konfrontacji  z najlepszymi zawodnikami OCR na świecie, był jak we śnie.
Tam sunął tam jak szalony. Podniecony dystansem, przeszkodami i rywalami.
Szczęście było blisko.
Stawał przed 98 przeszkodą. Był po 1,5 h walki na trasie. Za nim było 14,7 km, gdy ręce odmówiły mu posłuszeństwa…
*
- Ukończyłem Mistrzostwa Świata OCR na 15 km, ale serce mi pęka. Nigdy tak nie płakałam przy ludziach, nigdy tak nie walczyłem na trasie, nigdy nie byłem tak bezradny na brak sił. Po 14,7 km byłem w pierwszej 100 i 98 przeszkoda złamała mnie. Oddałem opaskę elit, chodź mogłem oszukać jak inni, chodź sędzia nie widział i chciał mnie przepuścić... Marcin pisał na jednym z portali społecznościowych kilkadziesiąt minut po biegu.
*
Zakwalifikował się na te mistrzostwa po 5 miesiącach startów w serie Elit. Na starcie stał z najlepszymi z najlepszych na świecie z orłem na piersi.
- Walczyłem jak wilk w klatce, aby dać z siebie 120% i pokazać polska krew. Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że mogę tego osiągnąć a jednak zrobiłem to i wystartowałem – cieszy się Marcin.
- Dwa dystanse bez przygotowań na zmęczonym organizmie po startach w Gruzji 100 km w górach oraz Polsce i wracam z dwoma medalami i opaska Elit. Do Polski jako reprezentacja przywodzimy 6 medali. Podkreślam i proszę to sobie zapamiętać - ten co upadł wraca mocniejszy i silniejszy, niż ten co nigdy tego nie dozna – podkreśla szef trzcianeckiej grupy Wolf Team.
*
- Mistrzostwa Świata OCR  to dla mnie niewyobrażalne przedsięwzięcie. Przeszkody jakie tam zobaczyłem były nad wyraz extremalne, składające się z kombo, czyli połączenie kilku w jedno, długie i takich było kilka na trasie wiele, gdzie ręce, przedramiona i barki stawały się jak kamień – opowiada.
- Oprócz przeszkód w powietrzu na ręce było dużo biegu i podbiegów, czołgania, skoków i nurkowania w lodowatej rzece, zjazdu na rolce czy biegu z workami 30 kg.
Ten bieg pokazał czym są mistrzostwa świata czyli ogromem pracy, wytrwałości, poświęcenia i bólu ale łączyło nas jedno - pokonywanie granic. Mimo rywalizacji każdy uczestnik z całego świata miał szacunek do rywala, atmosfera po biegu była wspaniała, każdy wymieniał się doświadczeniami. Spotkałem tam osoby z którymi walczyłem w Gruzji.
Do kraju wracam zadowolony.  Wiem, że mogę być jeszcze lepszy i szybszy lecz to się wiąże z kosztami, a bez wsparcia z zewnątrz nie można wszystkiego przeskoczyć.
*
Kolejny cel Marcina to początek listopada i greckie MŚ Spartan Race Trifecta.
Czy on nie ma już dość na te chwilę?

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: piła tarczowo-łańcuchowaTreść komentarza: Czy uczestnik - animator programu publicystyczno - satyrycznego "Szydercy", a jednocześnie organizator przemarszu trybad i pederastów przez miasto powiatowe przerżnął kogoś, czy jakąś w ramach hasła "Lipcowe rżnięcie w Pile 2018"? Z ogólnej wiedzy o personalnych układach powiatowych wiadomo, że nasz bohater od rżnięcia jest mieszkańcem wsi Białośliwie i tam, przy jego chawirze jest gaj tujowy sprzyjający.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 13:39Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: źródło wiedzyTreść komentarza: Można zapytać Agnieszkę albo jaką zdzirę z sektora pracownic seksualnych.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:03Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: ciekawość, czy Barabasz był obrzezany, jak to jest w obrzędowości żydowskiej ortodoksji.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:01Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: prawda talmudycznaTreść komentarza: Zaman stwierdził, że Le Man jest pochodzenia żydowskiego a jego dziady pochodzili z Ukrainy. Stamtąd przeniknęli do Polski, by w niej rozrabiać po chachłacku. Z drugiej strony jest opublikowany dokument bezpieki prl, pochodzący z Instytutu Pamięci Narodowej, że rodzina Le Mana jest od zawsze ze wsi mazowieckiej, konkretnie z Siemienia powiatu płockiego. Dziadek Le Mana, Paweł Lemanowicz syn Franciszka Lemanowicza zmarł w roku 1937. Nie mógł więc przenikać do Polski po wojnie. Jego chata chłopska zbudowana przez Franciszka około 180 lat temu świadczy, że rodzina była zakotwiczona w tym miejscu od zaborów. Jeśli przyjąć, że zaman to Barabasz, mamy prawo orzec o zaistnieniu głębokiego niedorozwoju intelektualnego tego wyrobnika niepierduśnika z pieniędzmi i osoby o złej woli.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 11:58Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: Co to jest prawda w wersji talmudycznej?Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:41Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: LIga Obrony CnotyTreść komentarza: Przyszła nam chętka na odgrzanie słynnego „zamana”, korespondenta oddanego misji spotwarzania Janusza Lemanowicza (Bakutilek, Le Man). zaman był aktywny przez kilka lat w obrzucaniu gównem, mierzwą, bakteriami i wirusami członka Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Kiedy w związku ze sprawą karną Prokuratura zażyczyła sobie wiedzy od redakcji Tygodnika Nowego, kim jest zaman, Marek Barabasz redaktor naczelny Tygodnika Nowego najpierw odmówił podania żądanych danych, bo jak stwierdził, zaman jest donosicielem, tajnym agentem redakcji i prawo prasowe chroni takich stukaczy, kreatury przed dekonspiracją. Prokuratura nie dawała za wygraną i ponowiła żądanie. Wtedy Marek Barabasz, mentalne dziecko Noski, podał dla Prokuratury wieść, że zaman jest autorem jednego z wątków na portalu dzienniknowy.pl a dane takich osób nie są dostępne dla administratora a więc Marka Barabasza. Z tych dwóch wypowiedzi do Prokuratury wynika, że Marek Barabasz kłamał. Bo jeśli weźmiemy pod uwagę zasady poprawnego myślenia, według logiki arystotelesowskiej, z dwóch zdań sprzecznych, jedno jest prawdą a jedno fałszem. Marek Barabasz najpierw wie, kim jest zaman a następnie nie wie. Jest wysoce prawdopodobne, że zaman, to Marek Barabasz, który jako totumfacki Stokłosy musi robić, co mu każe szef, który jest niepireduśnikiem z politycznego targowiska ale człowiekiem z pieniędzmi. Marek Barabasz wielokrotnie kłamał, plugawił ludzi, jak śp Grabińskiego z Brodnej, za co został skazany. Jako uczeń Noski jest on przedstawicielem talmudycznej koncepcji prawdy.Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:35Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama