Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Dwa finały – jeden tytuł mistrza!

Oba finały w aspekcie organizacyjnym przebiegały bardzo atrakcyjnie i licowały z imprezami siatkarskimi najwyższej rangi …
Dwa finały – jeden tytuł mistrza!

Ostrzyliśmy zęby na dwa championaty Wielkopolski. Po raz szósty z rzędu ta sztuka nie udała się młodym siatkarzom Jokera. W sporcie niestety wszystkiego zaplanować nie można. Za to siatkarki SPS Volley wykorzystały atut swojej hali, swoich kibiców i po raz pierwszy w historii sięgnęły po to prestiżowe trofeum.
Przez dwa dni weekendu Piła żyła głównie siatkówką. O ile siatkarki najwyższego szczebla rozgrywek rywalizowały w Radomiu, tak w grodzie Staszica mieliśmy dla Finały Mistrzostw Wielkopolski. Oba niosły za sobą optymizm.
Decydenci obu pilskich klubów zgodnie oświadczyli:  Oba finały w aspekcie organizacyjnym przebiegały bardzo atrakcyjnie i licowały z imprezami siatkarskimi najwyższej rangi …
I trudno się z nimi nie zgodzić. W obu halach: przy Bydgoskiej i przy było wzorcowo.
Apetyt na szósty z rzędu championat miał team juniorski Tomasza Aszemberga. Niestety dobrego humoru po najważniejszym meczu z Energetykiem Poznań, młodzi siatkarze z Piły nie mieli.
- Jakość gry Energetyka w systemie blok-obrona wyprowadziła nasz zespół z równowagi. Był moment, że nawet po bardzo silnych i poprawnych technicznie atakach nie byliśmy w stanie umieścić piłki w polu przeciwnika. To zdestabilizowało naszą drużynę i spowodowało swego rodzaju niemoc, a w konsekwencji brak wiary
– komentował po przegranym meczu Aszemberg.
Pilscy siatkarze o ile w zagrywce stanowili poważne zagrożenie, to w ataku i bloku straszyli poznaniaków jedynie incydentalnie.
- W trzecim secie było blisko wydłużenia meczu ale dwie niewykorzystane okazje pogrążyły nas w przekonaniu że tego po prostu nie wygramy... – ubolewał trener Tomasz.
- Wygrał zespół lepszy, który wyrwał nam to do czego przywykliśmy. Wierzę, że z tego popłynie korzyść dla naszego klubu, że obronimy się wynikiem w rozgrywkach centralnych, do których wspólnie z Energetykiem awansowaliśmy i że tytuł mistrzów Wielkopolski odzyskamy za rok. Pozostaje mi wziąć porażkę w finale na siebie oddać szacunek i godność naszym przeciwnikom – dodawał Aszemberg!
Za to wspaniały nastrój panował w hali ZSG. I to od początku do końca.
Mieliśmy w finałach dwie ekipy Volley. Faworyci – zespół w turnieju nr 2 bez starty seta wygrał wszystkie trzy spotkania. W najważniejszym meczu pokonał 3:0 Energetyka Poznań.
I wcale nie był to spacerek jak sugeruje ostateczny wynik.
Energetyk pokazał, że jest drużyną poukładaną i walczył o każdą piłkę. Podopiecznym Andrzeja Zapaśnika, nie ukrywajmy, brakuje jeszcze zgrania. Z kadrowiczkami było mało czasu na trening, nie mówiąc o grach kontrolnych. Ale spokojnie to da się nadrobić.
Jestem pod dużym wrażeniem poziomu tych wszystkich spotkań. Zwłaszcza naszego z Energetykiem. Dziewczyny grają niesamowicie. Wiadomo, emocji było co nie miara, każda z nich chciała się pokazać, ale dały radę – cieszyła się po ostatniej piłce Agnieszka Kosmatka.
Po turnieju Kazimierz Sadowski, ten sam, który w 1977 roku zainicjował i tworzył podwaliny kobiecej siatkówki w Pile, prosił aby pogratulować Andrzejowi Zapaśnikowi i Agnieszce Kosmatce oraz wszystkim ludziom z Volley. – Cieszę się, że w Pile tworzy się nowa historia – podkreślał Sadowski.

Finał juniorów
UKS SMS Joker Piła - KPS Progress Września 3:0, KKS Astra Krotoszyn - Enea Energetyk Poznań 0:3. KPS Progress Września - Enea Energetyk Poznań 0:3, UKS SMS Joker Piła - KKS Astra Krotoszyn 3:0. KKS Astra Krotoszyn - KPS Progress Września 2:3 (25:16, 17:25, 22:25, 25:17, 13:15), Enea Energetyk Poznań - UKS SMS Joker Piła 3:0
Finał Juniorek
Enea Energetyk Poznań - UKS ZSMS Poznań 3:0, SPS Volley Piła I - SPS Volley Piła II 0:3, SPS Volley Piła II - UKS ZSMS Poznań 3:0, SPS Volley Piła I - Enea Energetyk Poznań 0:3, SPS Volley Piła II - Enea Energetyk Poznań 3:0, SPS Volley Piła II - UKS ZSMS Poznań 3:0, SPS Volley Piła I - UKS ZSMS Poznań

fot. JaskółkaFotografia

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: piła tarczowo-łańcuchowaTreść komentarza: Czy uczestnik - animator programu publicystyczno - satyrycznego "Szydercy", a jednocześnie organizator przemarszu trybad i pederastów przez miasto powiatowe przerżnął kogoś, czy jakąś w ramach hasła "Lipcowe rżnięcie w Pile 2018"? Z ogólnej wiedzy o personalnych układach powiatowych wiadomo, że nasz bohater od rżnięcia jest mieszkańcem wsi Białośliwie i tam, przy jego chawirze jest gaj tujowy sprzyjający.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 13:39Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: źródło wiedzyTreść komentarza: Można zapytać Agnieszkę albo jaką zdzirę z sektora pracownic seksualnych.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:03Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: ciekawość, czy Barabasz był obrzezany, jak to jest w obrzędowości żydowskiej ortodoksji.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:01Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: prawda talmudycznaTreść komentarza: Zaman stwierdził, że Le Man jest pochodzenia żydowskiego a jego dziady pochodzili z Ukrainy. Stamtąd przeniknęli do Polski, by w niej rozrabiać po chachłacku. Z drugiej strony jest opublikowany dokument bezpieki prl, pochodzący z Instytutu Pamięci Narodowej, że rodzina Le Mana jest od zawsze ze wsi mazowieckiej, konkretnie z Siemienia powiatu płockiego. Dziadek Le Mana, Paweł Lemanowicz syn Franciszka Lemanowicza zmarł w roku 1937. Nie mógł więc przenikać do Polski po wojnie. Jego chata chłopska zbudowana przez Franciszka około 180 lat temu świadczy, że rodzina była zakotwiczona w tym miejscu od zaborów. Jeśli przyjąć, że zaman to Barabasz, mamy prawo orzec o zaistnieniu głębokiego niedorozwoju intelektualnego tego wyrobnika niepierduśnika z pieniędzmi i osoby o złej woli.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 11:58Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: Co to jest prawda w wersji talmudycznej?Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:41Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: LIga Obrony CnotyTreść komentarza: Przyszła nam chętka na odgrzanie słynnego „zamana”, korespondenta oddanego misji spotwarzania Janusza Lemanowicza (Bakutilek, Le Man). zaman był aktywny przez kilka lat w obrzucaniu gównem, mierzwą, bakteriami i wirusami członka Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Kiedy w związku ze sprawą karną Prokuratura zażyczyła sobie wiedzy od redakcji Tygodnika Nowego, kim jest zaman, Marek Barabasz redaktor naczelny Tygodnika Nowego najpierw odmówił podania żądanych danych, bo jak stwierdził, zaman jest donosicielem, tajnym agentem redakcji i prawo prasowe chroni takich stukaczy, kreatury przed dekonspiracją. Prokuratura nie dawała za wygraną i ponowiła żądanie. Wtedy Marek Barabasz, mentalne dziecko Noski, podał dla Prokuratury wieść, że zaman jest autorem jednego z wątków na portalu dzienniknowy.pl a dane takich osób nie są dostępne dla administratora a więc Marka Barabasza. Z tych dwóch wypowiedzi do Prokuratury wynika, że Marek Barabasz kłamał. Bo jeśli weźmiemy pod uwagę zasady poprawnego myślenia, według logiki arystotelesowskiej, z dwóch zdań sprzecznych, jedno jest prawdą a jedno fałszem. Marek Barabasz najpierw wie, kim jest zaman a następnie nie wie. Jest wysoce prawdopodobne, że zaman, to Marek Barabasz, który jako totumfacki Stokłosy musi robić, co mu każe szef, który jest niepireduśnikiem z politycznego targowiska ale człowiekiem z pieniędzmi. Marek Barabasz wielokrotnie kłamał, plugawił ludzi, jak śp Grabińskiego z Brodnej, za co został skazany. Jako uczeń Noski jest on przedstawicielem talmudycznej koncepcji prawdy.Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:35Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama