Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Profesor Tłokiński

Gościem honorowym PZZ Wałcz, podczas ostatniej Gali Piłki Nożnej, był Mirosław Tłokiński, legendarny futbolista Widzewa Łódź, ikona tego klubu wraz z takimi asami jak Włodzimierz Smolarek, Zbigniew Boniek czy Józef Młynarczyk.
Profesor Tłokiński

Od ponad 30 mieszka za granicą. Uczy szkoli młodzież w szwajcarskiej Genewie. Do Polski przyjechał na premierę filmu Pasikowskiego – Kurier, w którym główną rolę znakomicie gra jego syn Philippe. Specjalnie z uwagi na Galę w Pile, pozostał w kraju dodatkowo 3 dni.

- Bardzo się cieszę, że mogłem gościć w Pile. Poznałem wielu fantastycznych ludzi, z prezesem PZZ Wałcz Marianem Płóciennikiem na czele. Tak! jestem pod wrażeniem rozwoju firmy zarządzanej przez niego. Poza tym mogłem spotkać się z moim przyjacielem Adamem Godlewskim.
A Gala w Pile. Nic tylko pogratulować pomysłodawcom i  ludziom, którzy przez tyle lat pielęgnują to przedsięwzięcie – mówił nam Mirosław Tłokiński, którego poprzez zachowanie, elokwencję, styl bycia, kulturę osobistą i znajomość wielu tematów, nazwaliśmy profesorem. I wcale nie przesadnie.
Tłokińskiego pamiętam nie tylko z 1983 roku, kiedy to wspólnie z Mirosławem Okońskim zdobywał tytuł króla strzelców w I lidze, ale przede wszystkim z pamiętnych spotkań z Manchesterem United czy FC Liverpool.
Panie Mirosławie nie sposób zacząć inaczej. Był 16 dzień marca 1983. 33 minuta meczu na Anfield Road. Po faulu na Włodzimierzu Smolarku, podchodził Pan do rzutu karnego. Stawał Pan przed szansa wyrównania stanu meczu na 1:1. Co Pan wówczas czuł?
- Jeżeli strzela się rzuty karne, to ktoś może powiedzieć, że nie ma czasu na myślenie. Z uwagi na to, że w rewanżowym meczu z FC Liverpool, grałem w defensywie i gdy rzut karny został dla nas przyznany, miałem trochę czasu, by dojść do punktu jedenastu metrów.
Ten odcinek drogi podzieliłbym na 3-4 fazy. Pierwsza z nich dotyczyła pytania co się zemną stanie gdy nie strzelę. Potem była walka z samym sobą. Był olbrzymi stres i wiedziałem, że jeśli dojdę w takie psychicznej predyspozycji będzie po mnie.
Dzisiaj z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że wykonanie rzutu karnego w takiej sytuacji, w takim momencie nie jest wcale umiejętnością techniczną, a psychologiczną.
Gdy podszedłem i spojrzałem w oczy Grobbelaara, pierwszą myślą było strzelę mu technicznie. Boisko było jednak bardzo mokre i pomyślałem, że lepiej będzie strzelić mocno ale po ziemi.
Koncentrowałem się zatem na piłce. W ostatniej fazie czułem się jak w szklanej kopule. Byłem zupełnie odizolowany, nie słyszałem dosłownie nic. Dopiero jak padła bramka usłyszałem taki jeden wielki huk.
Było wprawdzie zwycięstwo 3:2 Liverpoolu, ale to Wy byliście zwycięzcami. Co więcej, co mnie osobiście urzekło, to że kibice The Reds, na stojąco, Was schodzących z boiska oklaskiwali. To wówczas wydawało się mi nieprawdopodobne.
- Tak! To było wspaniale uczucie, bowiem mieliśmy negatywną opinię o angielskich fanach, szczególnie po konfrontacji z MU Proszę zauważyć, że to my wróciliśmy już prawie z szatni i oddaliśmy im hołd za to, że tak godnie żegnają nas po wyeliminowaniu, bądź co bądź jednej a najlepszych wówczas drużyn na świecie!
To było wspaniałe przeżycie i nie pamiętam czegoś takiego w swojej przygodzie z futbolem.
Charakterny Widzew, to chyba nie przesadzone stwierdzenie, które przylgnęło do Waszego – Wielkiego Widzewa?
W kontekście tego, że ten tytuł nie nadaliśmy sobie sami, tylko kibice nie tylko Widzewa, ale i z całej Polski, powiem, iż mieliśmy podobne cechy charakteru, które poprzez akumulację, dawały taki obraz całego zespołu. Ja mówię, że mieliśmy zespół  walecznych.
Widzew tym okresie miał sukcesy nie tylko w piłce klubowej, ale i Pan w 1983 sięgnął po koronę króla strzelców. Było też wiele meczów o charakterze derbowym i prestiżowych jak spotkania Z ŁKS , Legią czy Lechem Poznań. Jak Pan i koledzy celebrowali wygrane po takich spotkani, a jak opłakiwali porażki?
- Do każdego meczu podchodziło się bardzo poważnie, ale przed takimi meczami jak wymieniono koncentracja była nadzwyczajna.
W Widzewie grałem 7 lat  rozegrałem 14 spotkań derbowych z LKS, przegrywając zaledwie raz. Chyba mieliśmy patent na ŁKS. A mecze z Legia czy Lechem? To były smaczki sezonu. Piękne chwile.
Ponad 30 lat przebywa Pan poza granicą, dokładnie we Francji i obecnie w Szwajcarii. Nadal szkolenie dzieci młodzieży jest Pana oczkiem w głowie. Na jakim poziomie uważa Pan jest szkolenie w Polsce, a jakich wzorców możemy uczyć się z zachodu?
Dodam, iż obecnie pracuje nadal w szkolnictwie, a teraz także w programie narodowym szkolenia dzieci i młodzieży m 12 m 13 m 14. Mam spore doświadczenie jako zawodnik, trener amator, nauczyciel i obecnie wykwalifikowany trener. Znam od podszewki szkolenie szczególnie na zachodzie Europy. Twierdzę, że polska myśl trenerska nadal jest z tylu. Nie chce tu tragizować, ale nadal widzę przepaść w szkoleniu dzieci w kraju i za granicą. Wprawdzie szkółki piłkarskie, akademie powstają w Polsce jak grzyby po deszczu, ale na razie za dużo przedsięwzięć nastawionych jest na typową komercję, za mało w tym jest myśli duchowej, szkoleniowej i prawdziwej pasji. To coś na zasadzie każdy dobie rzepkę skrobie.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za przyjazd do Piły.
Z Mirosławem Tłokińskim
Rozmawiał Mariusz Markowski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: KaratekaTreść komentarza: Obecnie on ucieka strasznie spłoszony Lemanem, aż musiał włączyć terrorystę cenzora typu "Mysia 5", dzisiaj rozpowszechnionego jako "Error 1006". I można spokojnie wychlać i leżeć do góry dupą a do dołu zwisać kutasiną o rozmiarach fasolki szparagowej, ciętej. Podobno marzy o rewitalizacji Antymita, ale Jacek z trójcy nieświętej bryknął 6 listopada 2020. Może gruba Kaja doszlusuje?Data dodania komentarza: 29.10.2025, 23:09Źródło komentarza: Pałac Kultury i NienawiściAutor komentarza: los pijakosTreść komentarza: I widać, że odkorkowana.Data dodania komentarza: 29.10.2025, 19:57Źródło komentarza: Pałac Kultury i NienawiściAutor komentarza: chłopiTreść komentarza: A ten w brilach bryluje dalej na tle morza wódki. Szczęśliwy jak Jantoś po zejściu z Jagusi.Data dodania komentarza: 29.10.2025, 19:55Źródło komentarza: Pałac Kultury i NienawiściAutor komentarza: jeszcze więcej wódkiTreść komentarza: Jacek jebnął w kalendarz 6.11.2020. To jego przelecą jakieś robale. Jacek wielki człowiek szczególnie od strony kutasa.Data dodania komentarza: 29.10.2025, 19:39Źródło komentarza: Komusze czasyAutor komentarza: twój panTreść komentarza: Ludzie zależni i uzależnieni tak mają, że nie wytrzymują w pionie, bo najlepiej im na nalepie do góry dupą, w położeniu horyzontalnym. Ale ból torby pomniejsza komfort.Data dodania komentarza: 29.10.2025, 15:30Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 13.Autor komentarza: воньTreść komentarza: Na portalu faktypilskie nadal obowiązuje stan zagrożenia i ucieczka w trybie "Error 1006". Szalbierz ucieka od Lemanowicza, którego od lat uznaje za gówno, co mu wadzi. Ale smrody i miazmaty jego guru z drogi DK10 kocha do bólu torby przygniatanej w zwyczajowej pozie dupą do góry jako pachnidło najwyższego sortu.Data dodania komentarza: 29.10.2025, 11:22Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 13.
Reklama
Reklama