Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Ruszył proces zabójstwa 6-tygodniowej Zuzi ze Złotowa

W Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces 29-letniej Joanny B. i jej 30-letniego konkubenta Rafała Z. Prokuratura zarzuca im zabójstwo 6-tygodniowej Zuzi dokonane wspólnie i w porozumieniu. Obojgu grozi kara dożywocia. Podczas pierwszej rozprawy podejrzani nie przyznali się do winy.
Ruszył proces zabójstwa 6-tygodniowej Zuzi ze Złotowa

Prokuratura Okręgowa w Poznaniu na początku maja br. skierowała do Sądu Okręgowego w Poznaniu akt oskarżenia przeciwko Joannie B. i Rafałowi Z. Obojgu zarzucono dokonanie zbrodni zabójstwa swojej 6.tygodniowej córki. Według opinii biegłych przyczyną śmierci dziewczynki był rozległy uraz czaszkowo – mózgowy powstały przez zadanie w jej głowę ciosów narzędziem tępokrawędzistym.

Podejrzani nie przyznają się do winy. W swoich wcześniejszych zeznaniach, złożonych w trakcie postępowania przygotowawczego, odmiennie zaprezentowali przebieg zdarzenia.

Do tragicznych zdarzeń doszło 2021 roku. Matka sześciotygodniowej Zuzi zadzwoniła do sąsiadki, z prośbą o pomoc. - Od Joanny dostałam informację, że dziecko zakrztusiło się mlekiem. Mówiłam jej, żeby dzwoniła na pogotowie, ale odpowiedziała, że po co ma dzwonić, skoro przyjdę ja – opowiada Paulina Marsiske, świadek tragedii. I dodaje: - Jak byłam pod ich blokiem, zadzwoniłam do Rafała, że zaraz będę. Odpowiedział, że już robi kawę.

Gdy kobieta weszła do mieszkania zobaczyła coś strasznego. - Dziecko leżało przy otwartym oknie, a Rafał siedział przy stole i grał w grę na telefonie. Dziecko nie oddychało, nie wydawało żadnych dźwięków. Rączki i nóżki miało już zimne. On w ogóle nie reagował na to dziecko – relacjonuje Paulina Marsiske.

Kobieta przystąpiła do akcji reanimacyjnej. - Rozpoczęłam reanimację i mówiłam, żeby dzwonił na pogotowie. Odpowiedział: „Po co będę dzwonił, jak przyjdzie matka to zadzwoni albo sama pójdzie”. Stwierdziłam, że on ma przejąć akcję reanimacyjną, a ja zadzwonię. Wtedy zaczął nap…. dziecko po całym ciele, żeby się obudziło.

Gdzie w tym czasie przebywała matka Zuzi? - Pojawiła się po 20-25 minutach. Nie wiem, gdzie była przez ten czas. Stała w drzwiach i krzyczała, że mamy ratować Zuzię, bo jeśli nie uratujemy dziecka to będzie moja wina – dodaje Marsiske.

Podczas przeszukania mieszkania zatrzymanych, policjanci znaleźli amfetaminę - mężczyzna przyznał się do jej posiadania. Badania toksykologiczne pary wykazały, że przed zabójstwem oboje zażywali ten narkotyk.

Niespełna rok wcześniej, w grudniu 2020 roku, podejrzany mężczyzna został skazany znęcanie się i spowodowanie średniego uszczerbku na zdrowiu u swojej byłej żony. Złotowska policja poinformowała, że do czasu zabójstwa dziecka funkcjonariusze nie byli wzywani na interwencje do mieszkania zatrzymanych. 

(amb)

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama