Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Mikołaje są wśród nas!

Pobiegli w szczytnym celu
Mikołaje są wśród nas!

Biegnąc lub maszerując, wspomogli leczenie chorej dziewczynki z Czarnkowa. Klub KAMA Run z Czarnkowa po raz piąty zaprosił do udziału w charytatywnych biegu. Podczas tegorocznej edycji zbierano pieniądze na leczenie 11-letniej Ewy, która walczy z białaczką.

- Miasto przeżyło istne oblężenie świętych Mikołajów, którzy na chwilę odstawili swoje sanie i postanowili spróbować swoich sił m.in. w biegu na dystansie 5 km oraz szybkim marszu nordic walking na dystansie 4 km - wyjaśnia inicjatorka biegu Katarzyna Baryczkowska i członkini klubu KAMA Run z Czarnkowa. - Tego dnia na czarnkowskim placu Wolności gościliśmy Mikołajów z całego regionu. Pojawili się sportowcy np. z Budzynia, Chodzieży, Drawska, Strzelc Krajeńskich, Wałcza, Piły, Stargardu a nawet Warszawy. Do rywalizacji przystąpiło ponad 300 osób i choć aura nie dopisała, to gorące serca Mikołajów naprawdę podgrzały temperaturę w naszym mieście.

Sportowe zmagania zaczęły się od biegu dla najmłodszych na dystansie 100 metrów oraz dla dzieci w wieku szkolnym, które miały do pokonania 400 metrów. Rozgrzewkę dla wszystkich dzieci przygotowały "KAMA Run-ki", najmłodsi członkowie czarnkowskiego klubu. Po rozgrzewce przyszedł czas na bieg. I co tu dużo mówić, małe Mikołajki i Mikołaje ku uciesze swoich rodziców oraz kibiców pognały, jak najszybciej do mety.

Po zmaganiach najmłodszych sportowców przyszedł czas na starszych. Wesoły czerwony korowód ruszył w miasto, Mikołaje były wszędzie i naprawdę czuć było atmosferę Świąt Bożego Narodzenia. Pomógł fakt, że każdy miał na sobie mikołajkową czapkę, ufundowaną przez sponsora, choć część osób przywdziała własne wdzianko, przygotowane specjalnie na tę okazję. Poza Mikołajami i Mikołajkami pojawiły się więc też renifery oraz elfy. Dodatkowej energii do pokonania trasy dodała zawodnikom obecność pana Krzysztofa – taty 11-letniej Ewy, który życzył wszystkim dobrych wyników i dopingował zawodników.

- To dla niej właśnie biegliśmy - dodaje Katarzyna Baryczkowska. - W tym roku wsparliśmy Ewę, czarnkowiankę, która walczy z białaczką. Ewa niecałe dwa miesiące temu dowiedziała się, że choruje. Na co dzień uczęszcza do Szkoły Podstawowej nr 2, ma wiele pasji, lubi grać w tenisa, jeździć na nartach. Wszystkie pieniądze zebrane podczas biegu przekażemy na jej leczenie.

Wszyscy zawodnicy otrzymali pamiątkowe medale. Najlepsi mogli liczyć też na nagrody od sponsorów i anonimowych darczyńców oraz przepiękną statuetkę. Na zakończenie klub KAMA Run Akademia Biegowa Czarnków pragnie podziękować z całego serca wszystkim sponsorom oraz wolontariuszom, którzy zaangażowali się w organizację biegu. - To dzięki Wam mogliśmy pomóc małej mieszkance Czarnkowa. Dziękujemy wszystkim, że byliście z nami – mówią organizatorzy.

(red)

fot. Tomasz Florek

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: nieznanyTreść komentarza: Dobre....Data dodania komentarza: 6.11.2025, 10:59Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: o sitwie śmiłowskiejTreść komentarza: Mister. Wysłany: Wto Mar 20, 2007 0:24. "Spokojnie, ja jestem na fali wznoszącej, a ty na dnie bak utilku. Założenia: 1. Mister = Jacek Ciechanowski; 2. bal utilku = Janusz Lemanowicz. Otóż Mister ledwo wydobył się z kryminalnej roboty wyłudzenia kredytów z banków, będąc wielkim politykiem o wielkiej wiedzy wspiął się na falę wznoszącą, żeby uszczęśliwiać swoją robotą lud pracujący miast i wsi oraz inteligencję pracującą w radzie powiatu pilskiego. Jak to w grupie wielkich, pomógł mu Wielki Smrodator ze Śmiłowa za odwzajemnioną miłość w postaci donosów na ludzi, których nie lubią obaj. Będąc wielkim politykiem o wielkiej wiedzy Jacek Ciechanowski sformułował tezę, że „bak utilek”, czyli Janusz Lemanowicz jest obiektem szorującym zadem o dno. Jako osoba posiadająca od 60 lat specjalną kartę pływacką i od 65 lat książeczkę żeglarską z patentem sternika jachtowego, Lemanowicz nie obawia się kontaktów z akwenami śródlądowymi i morskimi. Za to Ciechanowski jest ślizgaczem – pływakiem wznoszącym się na fali ścieków w szambie. Jego robotę w radzie powiatu internauta ocenił jako nieporadność intelektualną wynikającą z głupoty, niedokształcenia ale też terrorystycznych zapędów w strukturach PiS, skąd w końcu został wykopsany za destrukcyjną działalność w partii. I on płynie teraz jak kawał gówna po awarii u Trzaskowskiego. Chciałoby się w 5 rocznicę powiedzieć: Jacku, non omnis moriar. Ale tego nie powiemy, bo o zmarłym tylko dobrze. A więc: dobrze, że umarł.Data dodania komentarza: 6.11.2025, 10:57Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: FizykTreść komentarza: Nie istnieje "pozytywn energia". Chodzi o emocje.Data dodania komentarza: 6.11.2025, 08:54Źródło komentarza: Uśmiech i pozytywna energia!Autor komentarza: Henio, Henie jego Farmutil...Treść komentarza: A to ciekawe. Szalbierz wykluł się 12 października w rocznicę masakry pod Lenino, Ciechanowski padł w rocznicę rewolucji październikowej, która miała miejsce 6 listopada. Dwaj totumfaccy Stokłosy.Data dodania komentarza: 5.11.2025, 17:20Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: ciekawostkaTreść komentarza: A to zajebiste. Rewolucja październikowa w listopadzie. To tylko u ruskich.Data dodania komentarza: 5.11.2025, 15:28Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: Hades i LeninTreść komentarza: Ale znając jego dossier partyjne, że wstąpił dobrowolnie za nadzieję na mieszkanie i skierowanie z zakładu na studia, możemy powiedzieć, że odszedł był do towarzyszy walki i pracy akurat w rocznicę WSRP (Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej), która, jak to u ruskich, zaczęła się 6 listopada. Ten dzień wybrał sobie CiJa na zejście, znaczy zgon.Data dodania komentarza: 5.11.2025, 15:26Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6
Reklama
Reklama