Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Z saksofonem przy sercu

PIŁA Pasja, do której musiała dojrzeć, i dzięki, której dzisiaj na nowo odkrywa siebie…
Z saksofonem przy sercu

Choć ten instrument upodobała sobie od dziecka, to na długie lata przeleżał w szafie. Trzykrotnie miał być sprzedany. Impuls, aby ponownie chwycić za saksofon, miał miejsce całkiem niedawno: - Pamiętam jak dziś. Na klatce schodowej usłyszałam dźwięk saksofonu. Początkowo pomyślałam, że melodia wydobywa się z płyty. Ale wsłuchałam się bardziej. I nie było wątpliwości! Ten ciepły, zmysłowy, a zarazem dynamiczny i energetyczny dźwięk, który unosił się tuż obok mnie, był „na żywo”. Poruszona brzmieniem, wyciągnęłam swój saksofon i spróbowała zagrać. 

Jak się później okazało, ten inspirujący sąsiad, to Chris Maliński (pilanin, muzyk solowy, sesyjny, multiinstrumentalista przy. DŁ), a jego muzyka, którą wówczas usłyszała Katarzyna A. Pawłowska – Lemańska, stała się impulsem, który odrodził w niej wielką pasję…  

 

***

Katarzyna A. Pawłowska-Lemańska w Pile mieszka od ponad 11 lat. Niemal od razu, po przeprowadzce, zaczęła angażować się w lokalną kulturę, która od zawsze była jej wielką pasją. Już jako dziecko uwielbiała tworzyć, wymyślać i organizować. Jej mama często powtarzała: „Kasiu, ty to lubisz ludziom życie organizować”. Dzisiaj, z perspektywy czasu, dorosła Katarzyna nazwałaby tę „organizację życia” raczej animacją czasu wolnego czy organizacją eventów, co tak właściwie „siedziało w niej” od dziecka.

To w jej duszy gra!

W młodości angażowała się w różnorodne aktywności artystyczne: śpiewała w scholii i chórze, tańczyła taniec towarzyski i współczesny, uczyła się gry na gitarze, fortepianie i saksofonie. Saksofon, choć najbliższy jej sercu, pojawił się najpóźniej, kiedy miała około 14 lat. W jej rodzinnej miejscowości powstała wtedy Młodzieżowa Orkiestra Dęta, która stała się dla wielu młodych ludzi, w tym dla niej początkiem życiowej drogi muzycznej.

Orkiestra była naprawdę wyjątkowym przedsięwzięciem i do tej pory pamiętam emocje, które towarzyszyły pierwszym spotkaniom, próbom i zajęciom teoretycznym. Część z nas, idąc do liceum, wyjeżdżała do większych miejscowości, by móc rozwijać swoją pasję w szkołach muzycznych. Ja również znalazłam się w tym gronie. Jednak w wieku 20 lat, z przyczyn osobistych, zaprzestałam gry na saksofonie i wybrałam edukację w kierunku technicznym.

Po latach nauki w kierunku technicznym, życie Katarzyny nabrało nowego wymiaru i dołączyła do grupy teatralnej dla dorosłych działającej przy Regionalnym Centrum Kultury - Fabryka Emocji w Pile. 

Zagrała w kilkunastu spektaklach

Od 10 lat jest aktorką teatru „TAK”, prowadzonego przez Ewelinę Wyrzykowską. 

-  Spotkanie z kulturą w takiej formie było dla mnie czymś naprawdę wartościowym i przypominającym mi o tym, co tak naprawdę mnie napędza i daje radość – mówi Katarzyna, która realizuje się w pełnowymiarowych spektaklach oraz mniejszych formach teatralnych. Ponadto występowała w spotach reklamowych i filmach promocyjnych. 

Dzięki zajęciom w teatrze pod okiem Eweliny nie miałam oporów, by pokazać się i wypaść przed kamerą naturalnie. Ta forma spędzania czasu wolnego bardzo dobrze przygotowała mnie do szeroko rozumianych wystąpień publicznych. Przede wszystkim warsztat i dykcja, na którą Ewelina kładzie bardzo duży nacisk.

Praca, która ponownie otworzyła ją na muzykę

Kolejnym krokiem w jej rozwoju osobistym i zawodowym było rozpoczęcie pracy w Centrum Upowszechniania Kultury w Szydłowie, gdzie pracuje już od blisko 6 lat.

- Codzienna praca na rzecz rozwoju kultury, tworzenie od zera koncepcji wydarzeń oraz kontakt z wieloma znakomitymi artystami jest dla mnie ogromną przyjemnością. Dzięki pracy w domu kultury mogę rozwijać swoje naturalne talenty i predyspozycje, a przy tym świetnie się bawić i zrobić coś pożytecznego dla innych – opowiada Katarzyna.Praca w tym miejscu obudziła w niej jeszcze większe pokłady wrażliwości i potrzeby tworzenia, dlatego po kilkunastu latach na nowo otworzyła się na muzykę, a dokładniej grę na instrumentach.

To był rok z saksofonem przy sercu

Jak już na początku wspomnieliśmy, gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności, mogłaby jeszcze przez długie lata nie wyciągnąć saksofonu z szafy. Tymczasem kolejnym krokiem było dołączenie do Orkiestry Dętej w Kaczorach. 

- Bardzo duży udział w tym, że tam trafiłam, miał mój dyrektor, pan Adam Lewicki, który gdy usłyszał o moim powrocie do muzyki, skontaktował się z kapelmistrzem. Szczęśliwie złożyło się, że potrzebowali saksofonisty altowego. Nie ukrywam, że byłam pełna obaw idąc na pierwszą próbę – czy dam radę z kondycją, dźwiękiem, czytaniem a vista nut. Spotkałam się z bardzo dużą wyrozumiałością i serdecznością, za co jestem ogromnie wdzięczna.

Od czasu powrotu do gry na saksofonie Katarzyna stara się regularnie ćwiczyć: - Przede mną jeszcze wiele pracy, ale dzięki wsparciu wielu serdecznych osób wiem, że mam wszystko, czego potrzebuję, by grać. Bardzo duży wpływ na mój rozwój muzyczny ma mój orkiestrowy kolega Piotr Pawlak, również saksofonista. Myślę, że nie przesadzę mówiąc, że jest muzykiem wybitnym i bardzo cierpliwym nauczycielem. To właśnie za jego sprawą zagrałam solo po raz pierwszy po tak długiej przerwie i postawiłam pierwsze kroki w nauce improwizacji.

Nowy rok, nowe wyzwania

W tym roku – jak podkreśla Katarzyna A. Pawłowska-Lemańska - udało jej się zagrać kilka koncertów w duecie oraz kilkanaście wspólnie z orkiestrą(!). Nowy rok niesie już wizję nowych występów i Katarzyna ma nadzieję, że stale będzie się to rozwijać. Kiedy na nowo zaprzyjaźnia się z saksofonem, zaczęła również dokształcać swój warsztat gry na pianinie pod okiem Cezarego Górskiego. 

Na zakończenie chciałabym podziękować jeszcze jednej bardzo ważnej osobie w moim życiu – Tomaszowi Lemańskiemu, prywatnie mojemu mężowi, który zawsze i stale powtarzał mi przez te wszystkie lata, że mam nie sprzedawać saksofonu (był wystawiony na sprzedaż trzy razy!) i mam poczekać, że na pewno kiedyś do tego wrócę. Teraz wiem, że miał rację – podsumowuje Katarzyna. I z okazji świąt bożonarodzeniowych i zbliżającego się nowego roku życzy wszystkim zdrowia oraz odwagi w spełnianiu marzeń.: - Z perspektywy czasu wiem, że gdy coś wypływa z prawdziwej potrzeby naszego serca, to prędzej czy później pojawią się na naszej drodze okoliczności, zdarzenia i ludzie, którzy pomogą nam w naturalny sposób spełnić to, czego naprawdę w głębi siebie pragniemy i potrzebujemy. Dziękuję – kończy Katarzyna.

Dominika Łoboda 

Fot. Marta Sadowska

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: ?Treść komentarza: Czy w dzisiejszej rzeczywistości genderowej nie powinno się w tytule doniesienia o Janyskiej użyć obywatelyni lub obywatelessa?Data dodania komentarza: 13.06.2025, 12:48Źródło komentarza: Maria Małgorzata Janyska honorowym obywatelem CzarnkowaAutor komentarza: bliny i pielmienieTreść komentarza: Dodatkowo Szalbierz i Furtaressa musieli uiścić 400 zł kosztów sądowych. Do dzisiaj nie mogą się pogodzić z tym. Mimo, że Mścisław Brodala - bohater parszywego artykułu prasowego nie żyje od kilku lat, oni wciąż życzą mu w duchu wszystkiego najgorszego. Podobnie jest z Lemanem, którego Szalbierz poniewiera w swoich plugawych wydawnictwach a udaje obrażoną cnotę, kiedy Leman powoła się na artykuł Szalbierza o spożyciu półtora flaszki i uciesze, że się mógł dochlać koniakiem zakupionym w redakcji na fetę wręczenia pokraki - statuetki zwycięzcy konkursu Kameleon2005, do którego triumfator nie przystąpił. Chlewik trolli i gnomów Czarnego Barana Pikadora od kilku lat rozpisuje się o frustracji Lemana z powodu grzywny, haraczu dla Szalbierza i kosztów sądowych w spreparowanej sprawie wyglądającej na zmowę dwóch przedstawicieli tak zwanej nadbudowy społecznej, jeśli użyjemy marksistowskiej nomenklatury. Leman zapłacił i nie chce mu się choćby nasikać na kwity potwierdzające ten fakt.Data dodania komentarza: 12.06.2025, 15:48Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.Autor komentarza: faktypolskieTreść komentarza: Naczelny odpowiada za wybryki swoich kapusi, stukaczy, donosicieli, nawet kiedy tym kapusiem zamanem jest sam Barabasz. Kiedyś Szalbierz dostał fangę 4000 zł grzywny od sądu razem ze swoją redaktoressą Anną Furtającą. Podobno Furtaressa popełniła a Szalbierz puścił do druku.Data dodania komentarza: 11.06.2025, 17:04Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.Autor komentarza: kurestwieTreść komentarza: Podobno Szalbierz po półtorej flaszki musi zaruchać choćby w zad. Lemanowicz przezornie nie pojawił się w tej chawirze o cechach lupanaru. Zresztą o całej imprezie z ewentualnym poborem gamety dowiedział się z enuncjacji medialnej.Data dodania komentarza: 11.06.2025, 11:39Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.Autor komentarza: RenataTreść komentarza: W czasie, kiedy Ciechanowski został skaptowany na sztyfta redakcji TN, naczelny ucieszył się, bo miał towarzystwo do chlania w pracy flaszek zaćmiewających. CiJa - Robak kochał się nałoić, nawalić, nachlać, przeważnie na krzywy ryj.Data dodania komentarza: 10.06.2025, 13:03Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.Autor komentarza: cząstki dziwneTreść komentarza: Energia nie jest pozytywna ani negatywna. Używanie określeń o zabarwieniu emocjonalnym do pojęć ścisłych, fizycznych jest nieuzasadnione. Jedynym pojęciem fizycznym o zabarwieniu emocjonalnym jest "dziwność" w mikroświecie cząstek elementarnych.Data dodania komentarza: 10.06.2025, 11:33Źródło komentarza: Uśmiech i pozytywna energia!
Reklama
Reklama