Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Zmiażdżył sąsiadowi nogi Na polu polała się krew!

Wściekły rolnik z Piecewa zaatakował 32-letniego Andrzeja Czerwonkę łyżką od koparki, z dociskiem hydraulicznym do 5 ton(!) – On chciał mnie zabić! – mówi poszkodowany mężczyzna, który ponad dwa tygodnie spędził w pilskim szpitalu. Ma za sobą dwie poważne operacje nóg, a teraz przed nim kilkumiesięczna, kosztowna rehabilitacja. Sprawca przebywa w areszcie i odpowie za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Zmiażdżył sąsiadowi nogi  Na polu polała się krew!

Trudno powiedzieć o co się pokłócili, bo znamy tylko jedną wersję wydarzeń. Jak twierdzi Andrzej Czerwonka, niesnaski między nim, a sąsiadem – rolnikiem, trwały od pewnego czasu. Zdaniem mężczyzny trudno powiedzieć o co sąsiad wiecznie miał do niego pretensje. Do kulminacyjnego momentu doszło jednak jakiś czas temu, kiedy Andrzej Czerwonka robił oprysk rzepaku na swoim polu.

- Wjechałem na swoje pole i rozłożyłem opryskiwacz. Zauważyłem, że niedaleko mnie, na drodze gminnej, dwóch mężczyzn wykonuje jakieś prace koparką i traktorem. Jechałem przez pole. Zrobiłem jedno okrążenie i musiałem przejechać obok tych panów. W tym samym czasie jeden z nich trochę wjechał koparka w mój rzepak. Zwróciłem mu uwagę. Oboje podbiegli do mnie i zaczęli krzyczeć. Byłem zaskoczony ich reakcją!– relacjonuje Andrzej Czerwonka.

Dalej akcja potoczyła się jak w najbrutalniejszym filmie akcji. Między rolnikami zaczęły się potyczki słowne, a nawet doszło do rękoczynów.

- Zaczęli mnie bić, szarpać i dusić. Ale jakoś się uwolniłem i odeszłam – dodaje Andrzej Czerwonka. Nie trwało to jednak długo. Jakiś czas później, między rolnikami, ponownie doszło do awantury.

- Tym razem nie zdążyłem zareagować. Przeciągnęli mnie pod koparkę i spuścili na moje nogi łyżkę. Moje nogi wręcz wgniotło w ziemie. Łamało mi kości. Wszystko trzaskało – opowiada poszkodowany rolnik. – Podnieśli łyżkę i chcieli ją jeszcze raz spuścić na moje nogi, jednak udało mi się wyczołgać.

***

Na szczęście całe zdarzenie widzieli przypadkowi mieszkańcy wsi, którzy natychmiast przybiegli na miejsce zdarzenia i zaczęli rzucać kamieniami w koparkę. W tym czasie Andrzej Czerwonka czołgał się w stronę opryskiwacza aby znaleźć schronienie. Sprawcy zaczęli uciekać… Mieszkańcy wezwali pogotowie i policję, po czym rzucili się w pościg za mężczyznami. Dzięki temu udał się ich schwytać. Oboje trafili do aresztu. Okazało się, że rolnicy, to ojciec (58 lat) i 20-letni syn. Młodszego zwolniono i puszczono wolno. Starszy w areszcie zostanie trzy miesiące. Choć nie przyznaje się do winy, i twierdzi, że działał w obronie koniecznej, to jednak postawiono mu zarzut spowodowania ciężkich obrażeń ciała.

***

Stan, w którym 32-latek trafił do szpitala był na tyle poważny, że bezpośrednio zagrażał jego życiu. Obie nogi miał złamane, w tym mowa o złamaniu otwartym. Poza tym jedna noga była całkowicie zmiażdżona.

W szpitalu Andrzej Czerwonka spędził ponad dwa tygodnie i przeszedł dwie poważne operacje. Teraz jest już w domu, całkowicie zdany na opiekę żony, bo nogi nie wygoją się szybko, i przez ten czas musi poruszać się o balkoniku. O pracy w polu w ogóle nie ma mowy, zarobek stanął w martwym punkcie, na dodatek przed mężczyzną długo miesięczna, kosztowana rehabilitacja. Nie wiadomo czy rolnik odzyska pełną sprawność w obu nogach. Zdecydują o tym najbliższe tygodnie. Poza tym – jak dodaje jego żona, Anna – rodzina znajduje się pod opieką psychologa.

- Jeden ze sprawców jest na wolności. To agresywny człowiek. Boimy się wyjść z domu. Poza tym nie wiemy jak potoczą się losy drugiego z nich. Mamy nadzieję, że trafi do więzienia – mówi kobieta.

(es)

Czytaj także w bieżącym wydaniu TN



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Madzia 22.08.2017 23:03
Jezu, co za historia

fil 20.08.2017 18:22
do kali właśnie to jest polska bo stanach by go zastrzelili baranie

kaban 18.08.2017 13:33
ludzie są coraz bardziej agresywni , a wszystko przez telewizję

Tomek 17.08.2017 12:49
"Ale jakoś się uwolniłem i odeszłam" – dodaje Andrzej Czerwonka. "długo miesięczna" I ten przecinek przed "i"... Rozumiem, że dysleksja to popularna przypadłość, ale publikować taki tekst?!

jajo 22.08.2017 23:04
co ty chcesz?

Kali 16.08.2017 22:29
Oto Polska właśnie

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: piła tarczowo-łańcuchowaTreść komentarza: Czy uczestnik - animator programu publicystyczno - satyrycznego "Szydercy", a jednocześnie organizator przemarszu trybad i pederastów przez miasto powiatowe przerżnął kogoś, czy jakąś w ramach hasła "Lipcowe rżnięcie w Pile 2018"? Z ogólnej wiedzy o personalnych układach powiatowych wiadomo, że nasz bohater od rżnięcia jest mieszkańcem wsi Białośliwie i tam, przy jego chawirze jest gaj tujowy sprzyjający.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 13:39Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: źródło wiedzyTreść komentarza: Można zapytać Agnieszkę albo jaką zdzirę z sektora pracownic seksualnych.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:03Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: ciekawość, czy Barabasz był obrzezany, jak to jest w obrzędowości żydowskiej ortodoksji.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:01Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: prawda talmudycznaTreść komentarza: Zaman stwierdził, że Le Man jest pochodzenia żydowskiego a jego dziady pochodzili z Ukrainy. Stamtąd przeniknęli do Polski, by w niej rozrabiać po chachłacku. Z drugiej strony jest opublikowany dokument bezpieki prl, pochodzący z Instytutu Pamięci Narodowej, że rodzina Le Mana jest od zawsze ze wsi mazowieckiej, konkretnie z Siemienia powiatu płockiego. Dziadek Le Mana, Paweł Lemanowicz syn Franciszka Lemanowicza zmarł w roku 1937. Nie mógł więc przenikać do Polski po wojnie. Jego chata chłopska zbudowana przez Franciszka około 180 lat temu świadczy, że rodzina była zakotwiczona w tym miejscu od zaborów. Jeśli przyjąć, że zaman to Barabasz, mamy prawo orzec o zaistnieniu głębokiego niedorozwoju intelektualnego tego wyrobnika niepierduśnika z pieniędzmi i osoby o złej woli.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 11:58Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: Co to jest prawda w wersji talmudycznej?Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:41Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: LIga Obrony CnotyTreść komentarza: Przyszła nam chętka na odgrzanie słynnego „zamana”, korespondenta oddanego misji spotwarzania Janusza Lemanowicza (Bakutilek, Le Man). zaman był aktywny przez kilka lat w obrzucaniu gównem, mierzwą, bakteriami i wirusami członka Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Kiedy w związku ze sprawą karną Prokuratura zażyczyła sobie wiedzy od redakcji Tygodnika Nowego, kim jest zaman, Marek Barabasz redaktor naczelny Tygodnika Nowego najpierw odmówił podania żądanych danych, bo jak stwierdził, zaman jest donosicielem, tajnym agentem redakcji i prawo prasowe chroni takich stukaczy, kreatury przed dekonspiracją. Prokuratura nie dawała za wygraną i ponowiła żądanie. Wtedy Marek Barabasz, mentalne dziecko Noski, podał dla Prokuratury wieść, że zaman jest autorem jednego z wątków na portalu dzienniknowy.pl a dane takich osób nie są dostępne dla administratora a więc Marka Barabasza. Z tych dwóch wypowiedzi do Prokuratury wynika, że Marek Barabasz kłamał. Bo jeśli weźmiemy pod uwagę zasady poprawnego myślenia, według logiki arystotelesowskiej, z dwóch zdań sprzecznych, jedno jest prawdą a jedno fałszem. Marek Barabasz najpierw wie, kim jest zaman a następnie nie wie. Jest wysoce prawdopodobne, że zaman, to Marek Barabasz, który jako totumfacki Stokłosy musi robić, co mu każe szef, który jest niepireduśnikiem z politycznego targowiska ale człowiekiem z pieniędzmi. Marek Barabasz wielokrotnie kłamał, plugawił ludzi, jak śp Grabińskiego z Brodnej, za co został skazany. Jako uczeń Noski jest on przedstawicielem talmudycznej koncepcji prawdy.Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:35Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama