Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Czy 2 + 2 = 4 ?

Czy 2 + 2 = 4 ?

Przy niedzielnej kawie, przeglądając portale internetowe, trafiłem na ciekawy artykuł Martina Barona, legendarnego dziennikarza, który na warsztat wziął temat wolności słowa i kondycji demokracji. Długi tekst, pełen refleksji i faktów, a ja zatrzymałem się na jednym zdaniu: „jak demokracja może się rozwijać, a nawet przetrwać, skoro nie potrafimy ustalić najbardziej podstawowych faktów?”. To zdanie/pytanie podziałało na mnie trochę jak poranna kawa - niby zwyczajny rytuał, a jednak zostawia posmak, który trudno wyrzucić z głowy.

To pytanie brzmi jak dzwon. Bo jeśli nie wiemy, co jest prawdą, a co fałszem, to po co nam całe te debaty, wybory, procedury? Demokracja przypomina wtedy mecz piłkarski, w którym nikt nie wie, gdzie jest bramka i czy piłka to w ogóle piłka.

Przykładów nie trzeba szukać daleko. Weźmy choćby zamieszanie wokół szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomira Cenckiewicza. Służba Kontrwywiadu Wojskowego pokazuje dokumenty: „Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych”. Kancelaria Prezydenta mówi: „ależ oczywiście, że ma”. I kto ma rację? W normalnym świecie wystarczyłby jeden papier, jedno potwierdzenie, i sprawa zamknięta. Ale my żyjemy w czasach, w których fakty są jak plastelina - każdy ugniata je na własną modłę.

I tu pojawia się kolejny problem - media i internet. Kiedyś to one miały być latarnią prawdy, dziś coraz częściej przypominają stroboskop na dyskotece. Światło miga, błyska, każdy widzi coś innego, a po chwili boli głowa. Algorytmy karmią nas tym, co chcemy słyszeć, zamiast tym, co naprawdę się wydarzyło. Efekt? Jeszcze większe podziały, jeszcze więcej plemion, które zamiast rozmawiać, wykrzykują swoje wersje rzeczywistości. Mamy to na każdym posiedzeniu Sejmu, chociażby podczas ostatniej debaty na temat CPK.

Baron trafia w sedno: w demokracji to naturalne, że różnimy się w opiniach. Jedni wolą więcej państwa, drudzy mniej. Jedni chcą wyższych podatków, inni niższych. Ale jeśli nie możemy się zgodzić, czy coś się wydarzyło, czy nie - to koniec gry. Bo na czym budować wspólnotę, jeśli każdy ma swój własny zestaw „faktów”?

Kiedyś było: „tak, tak; nie, nie”. Prosto, klarownie. Dziś mamy raczej: „być może, ale…”, „zależy jak spojrzeć…”, „dla mnie to wygląda inaczej…”. Ta płynność brzmi nowocześnie, ale w praktyce okazuje się rajem dla populistów i autokratów. Bo tam, gdzie prawda się rozmywa, wygrywa ten, kto krzyczy najgłośniej.

I tu wracamy do pytania Barona. Demokracja nie upada od wielkich zamachów stanu. Ona sypie się od środka, kiedy tracimy wspólny język faktów. Kiedy zamiast dyskutować o tym, co z nimi zrobić, spieramy się, czy one w ogóle istnieją.

Może więc największym wyzwaniem naszych czasów nie jest wcale sztuczna inteligencja, globalne ocieplenie, bezpieczeństwo czy migracje. Może prawdziwe wyzwanie to… zgodzić się, że 2+2=4. Bo jeśli kiedyś zaczniemy kłócić się nawet o to, to naprawdę zostanie nam tylko jedno: zamiast kawy w niedzielę - relanium na uspokojenie. 

Henryk Szopiński

Poseł na Sejm RP

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

zielony ład 30.09.2025 14:20
Obecnie obowiązuje talmudyczna koncepcja prawdy. Kto ma siłę władzy, ten ma rację. To zaprowadzi do cywilizacji turańskiej, gdzie wódz jest wszystkim a reszta motłochem bez praw.

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: rymarzTreść komentarza: Co po 12 października? Niech dożywa do sylwestra, kiedy to w trakcie balu 1961 - 1962 jakaś spragniona młoda dama pełna wódki i kiełbasy dała sobie wpuścić garść żyjątek z informacją genetyczną. Ten czyn zapoczątkował dziewięciomiesięczny cykl przemian od zygoty do idioty (ale się rymło)!Data dodania komentarza: 2.10.2025, 10:41Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 20.Autor komentarza: kontroler pracy seksualnejTreść komentarza: W dniu dzisiejszym 2 października 2025 zajrzałem do artykułu na portalu faktypilskie.pl w temacie "Skazany Janusz L.". Pokazuje się " Error 1006 Ray ID: 988288d30a91d082 • 2025-10-02 07:37:26 UTC Access denied". Ale w spisie tematów Firefox temat jest. To znaczy, że wielki redaktor - wydawca z wiochy na peryferiach zabitej kołkami i dechami, lubiący wychlać w robocie co najmniej półtora flaszki Nie wykonał niezbędnej czynności usunięcia wszystkich artykułów, felietonów, wypracowań, wypocin i wypierdzin swojego umysłu spotwarzających Lemanowicza zwanego czasem Bakutilek. Zachowuje się zatem jak kurwa na deszczu. To stara bladź, za dziesięć dni sześćdziesiąt trzy (ale się rymło).Data dodania komentarza: 2.10.2025, 09:46Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 20.Autor komentarza: Kamal BabrakTreść komentarza: Babranina w gównie, to ulubiona robota owsika w dupie. Takie przekonanie ma światowej sławy redaktor z wiochy na peryferiach.Data dodania komentarza: 1.10.2025, 19:12Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 20.Autor komentarza: rozmówcaTreść komentarza: Mariusz jest technikiem górnictwa naftowego. Marek jest magistrem inżynierem, a więc kimś związanym z techniką. I ci dwaj zajęli miejsce w uczelniach technicznych, z których etosu nie skorzystali. Ojciec magistra inżyniera w rozmowie ze mną biadolił, że na cholerę Mareczek męczył się tyle lat nad różniczką i całką oznaczoną, żeby w dalszym życiu zajmować się propagandowymi gównami!Data dodania komentarza: 1.10.2025, 16:32Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 20.Autor komentarza: zez rozbieżnyTreść komentarza: Zakładam, że gdyby nasz bohater rejterant "Error 1006" miał wybrać, kim by chciał być w świecie zwierząt, wybrałby wielbłąda dwugarbnego. W jednym garbie spirytus, w drugim popitka. I już aktywność w oczach zezowata.Data dodania komentarza: 30.09.2025, 22:04Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.Autor komentarza: latka lecą a pić się chceTreść komentarza: Ale wywiad Szalbierza dla Furtacz - Figiel z roku 1998 o jego przebojach w wojsku 1983 dowodzi, że chlał od wczesnej młodości. Wywiad, to nie felieton pełen pustki.Data dodania komentarza: 30.09.2025, 18:48Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.
Reklama
Reklama