Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Wiecznie Bazgrająca: Dziewczyna z Piły robi furorę wśród gwiazd!

PIŁA/ POZNAŃ Jest portrecistką „znanych i lubianych”, ale w bardzo nietypowy sposób. Maluje bowiem na koszulkach. Teraz startuje z nowym projektem.
Wiecznie Bazgrająca: Dziewczyna z Piły robi furorę wśród gwiazd!

Pochodzi z Piły, gdzie wychowała się i skończyła Zespół Szkół im. Stanisława Staszica. Skończyła architekturę, a w wolnych chwilach całkowicie „oddaje się” swoim trzem pasjom… Magdalena Andruszkiewicz, coraz bardziej znana w Polsce jako „Wiecznie Bazgrająca”, jest portrecistką „znanych i lubianych”, ale w bardzo nietypowy sposób. Maluje bowiem na koszulkach. Niejeden celebryta ma taką koszulkę ze swoim wizerunkiem autorstwa pilanki Magdaleny Andruszkiewicz. Hugh Jackman, Margaret, Ewa Chodakowska, Magda Mołek, Marcin Meller, Jessica Mercedes…. Lista jest naprawdę długa!

Teraz Wiecznie Bazgrająca "rusza z kopyta" z nowym projektem! 

 

Celem nowego projektu Wiecznie Bazgrającej jest nagranie teledysku promującego rękodzieło oraz ukazanie piękna koni i jeździectwa. Pierwszy odcinek (planowana jest seria tematycznych klipów) to temat jeździecki. 
- Co już mam? Strój jeździecki, miejsce nagrania klipu, konia do jazdy. Czego brakuje? Finansów na opłacenie nagrania filmu i sesji zdjęciowej.

________________________________________________________________________________________

Rozmowa z Magdaleną Andruszkiewicz

Śledząc Pani profil na Facebooku zauważam, że można Panią określić przez trzy pasje – konie, balet, malarstwo. W jakiej kolejności realizuje Pani te pasje? Co w pierwszej kolejności skradło Pani serce?

- To prawda. Trzy pasje. Trzy historie. Pierwszy był balet, a dokładniej zespół taneczny Szafirki. Przez 11 lat bycia Szafirkiem, taniec stawał się dla mnie „czymś”, bez czego nie wyobrażałam sobie życia. Nadal sobie nie wyobrażam, dlatego nadal tańczę.

Jeśli chodzi o konie, to nie pamiętam kiedy dokładnie zwariowałam na ich punkcie. Ale podobno już w wózku miałam poduszkę z końmi. Może to był ten moment. Czyli to trochę nie moja wina, to rodzice ;) A tak na poważnie, chyba było w nich coś, co od małego mnie ciekawiło. Każdy cyrk, kucyk na osiedlowym festynie mi nie umknął. Z czasem zaczęłam jeździć na obozy jeździeckie, jeździłam konno gdzie się dało. Wiele najważniejszych jeździeckich szlifów zawdzięczam wujkowi, który wytrwale powtarzał "PRÓBUJ" oraz kobyłce mojego życia Luśce.

Jak każda koniara zbierałam wszystko co związane z końmi (karteczki, zeszyty, książki itp.). Chciałam być otoczona końmi przez całą dobę, więc zaczęłam je rysować. I tu chyba pojawia się trzecia pasja - bazgranie. Od małego lubiłam się bawić sama. Większość czasu po szkole spędzałam (pomijając tańce albo konie) budując z klocków lego różne konstrukcje (najczęściej ośrodki jeździeckie) oraz właśnie rysując. Chyba te dwie rzeczy zadecydowały o kierunku studiów jaki skończyłam.

Pochodzi Pani z Piły? W każdy bądź razie to właśnie w Pile skończyła Pani szkołę średnią. Jak wspomina Pani ten czas? Czy już wówczas przejawiła Pani pasje artystyczne?

- Pochodzę z Piły. Tutaj uczyłam się aż do ukończenia Liceum (Zespół Szkół im. Stanisława Staszica). Zajęcia plastyczny od zawsze były jednymi z moich ulubionych, ale nigdy do tego stopnia żebym myślała o tym jakoś poważnie. Do czasu kiedy przyszedł moment żeby zdecydować co dalej. I tak padło na kierunek Architektura i Urbanistyka na Politechnice Poznańskiej. Lubiłam rysować, wyobrażenie przestrzenne miałam i myślałam, że to wystarczy. Jednak nie. Zaczęłam edukację rysunkową w Poznaniu. Rodzice zawozili mnie na zajęcia, gdzie nauczyłam się co to jest perspektywa i z czym się ją je. Studia skończyłam. Jestem mgr inż arch. i nie pracuję w zawodzie. Już w trakcie studiów czułam, że moja droga i droga architektury się nieco rozmijają. Wyobrażenie studiów było inne, ewoluowało przez te wszystkie lata. I mimo, że ta część mojego życia jakoś wygasła, to wyostrzyła zamiłowania do bazgrania. Podczas studiów obok ścisłych przedmiotów, były przedmioty artystyczne (malarstwo, rysunek, rzeźba). I to chyba te zajęcia miały duży wpływa na to czym się teraz zajmuję.

Proszę też powiedzieć do jakich miejsc w Pile najchętniej Pani wraca i czy któreś z nich uwieczniła Pani na koszulkach?

Co do uwieczniania pilskich motywów na koszulkach to jeszcze nie miałam okazji. Ale kto wie. Ostatnio malowałam koszulki w prezencie dla finalistów Powiatowego Konkursu Języka Angielskiego pod patronatem pana starosty Eligiusza Komarowskiego, ale tam bardziej niż pilskie klimaty pasowały motywy z Londynu.

A gdzie lubię wracać? Najlepiej czuję się na końskim grzbiecie w okolicach Motylewa (tam mieszkają rodzice), zdarza się po sąsiedzku zorganizować wypad konno do lasu.

Jak rozpoczęła się przygoda z „Wiecznie Bazgrającą”?

- BAZGRAJĄCA pierwotnie była blogiem ze wskazówkami dla innych studentów jak np rozwiązywać zadania z geometrii wykreślnej, albo jak narysować jakieś figury wykreślając im cienie itp. Totalnym przypadkiem było namalowanie przeze mnie koszulki. Zabrzmi to śmiesznie, ale przyśniło mi się to... Następnego dnia poszperałam w internecie czy istnieją farby, którymi można malować na tkaninach i godzinę później byłam juz w sklepie plastycznym.

Pierwsza koszulka, którą namalowałam to oczywiście był motyw koński. Wrzuciłam zdjęcie koszulki na bloga i... napisała koleżanka, z którą jeździłam konno, że chciałaby ją kupić... i tak się to powoli zaczynało.

Co najczęściej przedstawiają Pani malunki?

- To co przedstawiają malunki, zależy często od tego co chciałby klient. Miała różne zamówienia. Psy, koty, konie, motory, tancerki... Mnóstwo tych tematów się przewijało. Jednak największą przyjemność sprawia mi malowanie koni.

Zauważyłam, że część z nich dotyczy wizerunku osób „znanych i lubianych”? Jakim osobom ofiarowała już Pani swoje koszulki, przy jakich okazjach to się dzieje?

- Ostatnio zaczęłam realizować projekt "Bazgrająca z gwiazdami", dlatego tyle „znanych i lubianych” osób pojawiło się na koszulkach. To przedsięwzięcie wymagające ogromnej cierpliwości. Bardzo trudno wbrew pozorom dotrzeć do gwiazd. Ale nie poddaję się. Niektóre koszulki udaje się wręczyć osobiście, inne przez znajomych, a jeszcze inne zostawiam managerom lub innym osobom, które mają kontakt z gwiazdą i zechcą lub nie jej przekazać. Wszystko zależy od życzliwości tych osób. Mi pozostaje próbować. Przy okazji można samemu bez otoczki tv poznać gwiazdy. I niestety zdarzało się, że potraktowały mnie bardzo przedmiotowo. Ale z drugiej strony osoby, które nie cieszą się zbyt dobrą opinią w mediach okazały się bardzo sympatyczne.

Reakcje przy wręczaniu są różne. Najczęściej jest ogromne zdziwienie i pytanie czy to jest serio ręcznie malowane :)

Moje koszulki dostało już trochę gwiazd: Hugh Jackman, Margaret, Ewa Chodakowska, Magda Mołek, Marcin Meller, Jessica Mercedes, Renata Kaczoruk, Julia Pietrucha, Artur Sowiński, Joanna Jóźwik, Adam Niedźwiedź, Anna Wyszkoni, Ewa Niespodziana, Macademian Girl, Ida Nowakowska... W trakcie dostarczania koszulek są Piotr Kraśko, Dorota Wellman, Omenaa Mensach, Bartek Jędrzejak, Kinga Rusin. A reszty osób, dla których będę malować nie zdradzę :) Zapraszam do śledzenia fanpage, tam wszystko publikuję.

Czy maluje Pani także na innych tkaninach? Czy można składać u Pani zamówienia?

- Maluję głównie na bawełnianych koszulkach, sukienkach, trampkach... Generalnie można malować na wszystkim. Przyjmuję zamówienia nawet jeśli ktoś chciałby namalować coś na swojej sukience, która od lat wisi w szafie. Można samemu wybrać sobie motyw, można też zaproponować tylko temat. Pełna dowolność.

Na zakończenie naszej rozmowy, proszę zdradzić o czym marzy „Wiecznie Bazgrająca”?:)

- To na pewno własny pokaz mody ręcznie malowanej. Taki prawdziwy, z modelkami, światłami… To póki co zostawiam w sferze marzeń. Ale podobno nie ma rzeczy niemożliwych tylko takie, na które trzeba trochę dłużej poczekać i więcej zapracować. I tej wersji się trzymam!

A zatem i my trzymamy kciuki! I życzymy powodzenia.

Dziękuję za rozmowę.

______________________________________________________________________________________

Nowy projekt Magdaleny to nagranie teledysku promującego rękodzieło – ręcznie malowaną odzież - oraz ukazanie piękna koni i jeździectwa. Pierwszy odcinek (planowana jest seria tematycznych klipów) to temat jeździecki.

Film będzie zawierał nagranie jeźdźca w czasie przygotowywania konia do jazdy i samej jazdy. Wszystko udokumentowane, od wejścia do stajni, przez czyszczenie i siodłanie, po wyjście na parkur i samą jazdę. W trakcie ujęć planowane subtelne zbliżenia na detale stroju jeździeckiego ,który zostanie na tę okazję specjalnie pomalowany.

Zbliżenie na dłoń jeźdźca z przedstawieniem malunku na fraku, przykładaną łydkę, aby pokazać pomalowane bryczesy (spodnie jeździeckie w kolorze wymaganym na zawodach - białym), ujęcie z drona ze zbliżeniem na plecy, gdzie namalowany będzie motyw i ostatni malowany element to czaprak (materiał pod siodłem).

Przy okazji planowana jest sesja zdjęciowa podczas nagrywania teledysku.

Strój jeździecki kompletny, elegancki na zawody zostanie zasponsorowany przez polskiego producenta odzieży jeździeckiej.

Miejsce nagrania teledysku to Stajnia w Baborówku, w której odbywają się prestiżowe zawody jeździeckie.

Chcesz wesprzeć nowy projekt pilanki? Wejdź na stronę https://polakpotrafi.pl/projekt/teledysk-promujacy-recznie-malowana-odziez?utm_source=addthis#.Wd26orCAxTs.facebook 

Tam przeczytasz więcej o projekcie. 

(es)

 zdjęcia: Karolina Ciosek – Estelar, Robert Judycki, Mateusz Obarowski, Anita Walkowska-Hopcia



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

aaa 01.08.2018 08:20
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/w-kazdym-badz-razie;624.html

p 12.10.2017 23:32
piękne/bardzo piękne

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Tłok czekoladowyTreść komentarza: Dewianci, uraniści, pederaści, trybady, oprócz specyficznej realizacji potrzeb seksualnych są też konsumentami wszelkiego żarcia i picia. Firma Whole Foods Market jest producentem zdrowego, pełnowartościowego jedzenia a Steaz, młoda firma od 2002 roku produkuje napoje na bazie zielonej herbaty. Firmom jest wszystko jedno, kto kupuje ich wyroby, one chcą zarobić. Dlatego wysyłają swoich pracowników reklamy w miejsca, gdzie jest skupisko ludności. Nasz rodzimy pederasta Arkadiusz Kluk doceniając wagę maksymy: przez żołądek do serca, organizował w Poznaniu akcję obdarowywania przechodniów rogalikami i inną taniochą spożywczą dla stwarzania pozytywnych odruchów prostych konsumentów, czerepów rubasznych z założeniem, że zdziała coś w kategorii tolerancji dla inności patologicznej.Data dodania komentarza: 15.10.2025, 21:07Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 7Autor komentarza: PytakTreść komentarza: Czy on powinien albo musiał być w tym miejscu skażonym dewiacjami?Data dodania komentarza: 15.10.2025, 17:31Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 7Autor komentarza: 12101962Treść komentarza: Ciekawe, czy po upływie 6 lat Szalbierz czai się nadal na Lemanowicza z kubełkiem gotowym do zmagazynowania garści żyjątek, nosicieli kwasu deoksyrybonukleinowego. Bo, że terrarium jeszcze tkwi w Tygodniku Nowym jest wiedzą notoryjną. Tym bardziej, że właściciel dokonał reintrodukcji Szalbierza tym razem jako sztyfta redakcyjnego. Pisze on, w chwilach wolnych od stania za rogiem Wawelska - Karpacka, nędzne wypociny o niczym na łamach Tygodnika Nowego. To tradycja podnoszona na portalu faktypilskie.Data dodania komentarza: 15.10.2025, 17:21Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 7Autor komentarza: LIga Obrony CnotyTreść komentarza: Cała prawda o Ciechanowskim Pilski Patriota 2016-01-11 22:23:38 ostatnio ustaliliśmy , że na gejowskiej paradzie w Nowym Yorku był syn Pana Janusza Lemanowicza. Panie Januszu dlaczego? Czwarte zdjęcie od góry: co on tam robił?? http://faktypilskie.pl/index.php/pila/14097 - tczowe - ciacha- Był Pan na promocji książki i kurcze szkoda, że nie wiedzieliśmy o tym szybciej. WSTYD ! ***To wstyd, że nie wiedzieliście. Wy, psy posokowce z Grupy-Pościgowo-Szpiegującej 100Kłosy kierowanej od roku 2006 przez Mariusza Szalbierza, ówczesnego redaktora naczelnego. Jak mogliście do tego dopuścić w krótkich chwilach trzeźwości? Ten obecnie sztyft redakcyjny Tygodnika Nowego był w roku 2012 w Nowym Yorku polować na pilan mieszkających na Brooklynie. Szczególnym posłannictwem zadanym przez właściciela bandy trolli Czarnego Barana Pikadora dowodzonego przez Szalbierza było zlokalizowanie ciężko pracujących ludzi - uciekinierów z postkomunistycznego raju i dopatrzenie się w nich takich niedomogów, jak pedalstwo i inne schorzenia psychiatryczne. Kto umie czytać, niech odczyta z czwartego zdjęcia od góry treść zapisu na koszulkach tiszert tych dwóch pracowników reklamy firm: Whole Foods Market i Steaz. ***Data dodania komentarza: 15.10.2025, 17:08Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 7Autor komentarza: wszystko jasneTreść komentarza: Emanacją medialną GP-S100 jest Czarny Baran Pikadora na łamach Tygodnika Nowego, tuby propagandowej Stokłosy.Data dodania komentarza: 14.10.2025, 11:25Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 7Autor komentarza: dwa piwaTreść komentarza: Tego nie wie nikt. Ale jest wiedzą dostępną każdemu, kto chce wiedzieć, że Henryk Stokłosa powołał 14 kwietnia 2006 roku Grupę Pościgowo - Szpiegującą 100 do rozprawy medialnej z ludźmi nielubianymi przez koterię Wielkiego Smrodatora. Miało to miejsce na korytarzu sądu rejonowego w Wałczu. Z tym orędziem aktem erekcyjnym zwrócił się do Mariusza Szalbierza i Przemysława Janickiego, którzy przybyli ze Stokłosą na rozprawę przeciwko Romanowi Cieplińskiemu zwanemu przez sitwę śmiłowską "Tuczniakiem". W tym czasie Mariusz Szalbierz był redaktorem naczelnym Tygodnika Nowego, zatem jako osoba najwyższego zaufania został mianowany na szefa tej ferajny.Data dodania komentarza: 14.10.2025, 11:23Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 7
Reklama
Reklama