Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Misie pani Darii zbierają dla WOŚP! 

PIŁA   Wdepnijcie na wystawę misiów pani Darii - wesprzyjcie Orkiestrę Jurka Owsiaka!
Misie pani Darii zbierają dla WOŚP! 

Pani Daria Iwicka z Piły „zakręciła się” na punkcie misiów... Zebrała ich kilka tysięcy. Niestety, w maju ub. roku zmarła na raka. Jeszcze w styczniu 2017 r. – mimo, że już chora - wspierała córkę Blankę w jej działaniach na rzecz Orkiestry Jurka Owsiaka i sama kwestowała. Teraz dzieło niezwykłej pilanki przejęli jej bliscy. Organizują wystawę misiów pani Darii, a dochód z datków od zwiedzających zasili konto WOŚP. 

Rodzina państwa Iwickich: mąż Zbigniew, córki Bianka i Sonia oraz syn Dominik wpadli na pomysł, by zebrane przez panią Darię misie pokazać na wystawie, a dochód z wrzuconych do puszek datków przekazać na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. O ich pomyśle opowiedziano m.in. w sobotnim programie „Dzień Dobry TVN”.     

 

Pani Daria zbierała misie całe swoje życie. Pierwszego – dziś ponad 50-letniego – dostała w prezencie od swoich rodziców. Od 15 lat zbieranie nabrało intensywniejszego charakteru – rocznie w domu Iwickich przybywało ok. 500 pluszowych domowników! Pani Daria marzyła o stworzeniu w Pile Muzeum Misia. Uzbierała ich ponad 5 tysięcy – wszystkie zamieszkały w jej domu. Jej bliscy podzielili misiową pasję.

- Czasem w rozmowach mama mówiła: co zrobicie z tymi misiami jak mnie już nie będzie? Zastanawiała się nad tym nawet jak jeszcze nie była chora. Nie wiedziała, czy pokochamy te misie tak jak ona. Ale my już w pierwszym tygodniu po śmieci mamy postanowiliśmy, że stworzymy muzeum misiów, tak jak tego pragnęła – mówi Blanka Iwicka, szefowa pilskiego sztabu WOŚP w Szkole Podstawowej nr 11.

Zanim jednak powstanie muzeum, rodzina Iwickich zaprasza na wystawę. Do sztabu w SP11 przy ul. Królowej Jadwigi w Pile - już 14 stycznia. - Za podzielenie się grosikiem na rzecz WOŚP można każdego misia dotknąć, przytulić, zrobić sobie z nim zdjęcie – zachęca rodzina.  

Niżej zamieszczamy fragmenty artykułu jaki powstał z rozmowy naszej dziennikarki z panią Darią w grudniu 2015 roku. Zamieściliśmy go na łamach Tygodnika Nowego w wydaniu świątecznym gazety. Pani Daria opowiada o swoich Misiach; wspomina także o tym, że z misiowej kolekcji Fundacji TVN brakuje jej tylko misia Kamilka. Bardzo chciała go mieć. Od państwa Iwickich wiemy, że Kamilka dotąd nie udało się zdobyć. Są wszystkie misie z 12 edycji, poza tym jednym. Przy okazji tego materiału mamy więc prośbę do naszych Czytelników: jeśli możecie podarować Kamilka, by uzupełnił tę niezwykłą kolekcję pani Darii – zróbcie to.. Będzie to piękny prezent – dla niej i dla przyszłego pilskiego muzeum misia.     

 

______________________________________________________________________

 

Monitorek, Gruba Berta, Borys, Kinga, Jacek, Matylda i reszta...

 

W tym domowym zaciszu, każdy z kilkutysięcznej misiowej gromady ma swoje własne miejsce. -Kocham te moje misiaczki- pluszaczki – przyznaje Daria Iwicka. - A im misio brzydszy, tym dla mnie ładniejszy. Gdyby któryś zaginął, chyba serce by mi pękło...       

      A zaczęło się od Monitorka. Ten trochę sfatygowany, filigranowy misiak jest najstarszy w kolekcji. W latach 70-tych mała wówczas Daria zobaczyła jego sobowtóra w telewizji. Monitorek - bo tak się nazywał - codziennie towarzyszył Karolowi Małcużyńskiemu podczas jego audycji.  Codziennie też rozbudzał marzenia dziewczynki. Aż któregoś dnia...

      -Babcia podarowała mi takiego samego misia - wspomina Daria. - Jest ze mną do dzisiaj. I chociaż wciąż młodo wygląda, ma swoje lata.

      Znacznie większy miś o oryginalnym imieniu Trociniak właśnie skończył czterdziestkę. – Od razu wpadł mi w oko. Stał na najwyższej półce w sklepie zabawkarskim przy ulicy Modrzejewskiej. To było jeszcze w Sosnowcu. Często go odwiedzałam, aż któregoś dnia kupiłam za zaoszczędzone pieniądze. Do dziś ten misio wiele dla mnie znaczy.

      Kilka tysięcy misiów wszelkiej maści i gatunku pod jednym dachem – to niebagatelna kolekcja. Część z nich, m.in. te z limitowanej serii Charlie Bears Collection - których jest na świecie zaledwie trzysta - rozlokowały się na kredensie w salonie.  Te w łazience mają swoją wannę, piżamki i szlafroki. Inne mieszkają w garderobie, a jeszcze inne zajmują własne pokoje. Od podłogi po sufit. Każdy ma swoje miejsce, swoje ubranie i swój gadżet, który – jak mówi Daria – pomaga uzewnętrznić misiową duszę.

 

Nowożeńcy

 

Wzrost: 165 cm. Znaki szczególne: brązowa sierść, piwne oczy i długa suknia ślubna. To Kinga w rozmiarze XXXL. Panna młoda, którą kolekcjonerka sześć lat temu wypatrzyła wracając z rodziną z wakacji.

      - Przejeżdżając przez Gdańsk wstąpiliśmy do Galerii Bukowski. To królestwo pluszowych misiów szytych głównie w Sztokholmie. Wyszłam ze sklepu z kilkoma z nich, a Kingę dostałam pod choinkę. Po jakimś czasie, na allegro, znalazłam takiego samego misia, ale w męskim wydaniu. To Jacuś XXXL. Pomyślałam, że to będzie idealny mąż dla Kingi. Przyjechał aż z Krakowa. Kinga powitała go szampanem, a wkrótce dołączyła do nich mała córeczka Matylda. Na jarmarku staroci kupiłam dla niej  biały, wiklinowy wózek.

     

Jak to z Grubą Bertą było?

 

    Ten dwumetrowy miś, który dumnie prezentuje się przed posesją Iwickich, szukał nowego domu przez Internet. -Uparłam się, żeby go mieć. Problem był tylko z transportem, bo mieszkał na drugim krańcu Polski. Dzięki znajomym w końcu dotarł do Piły. I tak go zaadoptowałam. Dziwnie to może brzmi, ale w naszym kolekcjonerskim żargonie nie mówimy, że kupujemy, tylko że adoptujemy misie. Dlaczego? Ponieważ każdy z nich ma duszę. I swoją historię. Ta Berty jest trochę enigmatyczna. Bowiem - jak opowiadała jej poprzednia właścicielka - misia przytargał nad ranem mąż... na rauszu. Skąd go wziął? Tego nawet on nie wiedział. A że mieli małe mieszkanie, więc postanowili Bertę sprzedać. Zapłaciłam za nią 50 złotych. Jest kochana, tylko ciężko znaleźć dla niej ubrania, bo nosi baaardzo duże rozmiary.

 

Kamilek

 

      Daria od 10 lat kolekcjonuje także misie Fundacji TVN „Nie jesteś sam”.  Do pełni szczęścia brakuje jej tylko małego, białego Kamilka z pierwszej edycji. - Tego miśka zaprojektowało niewidome dziecko. Tak sobie wyobrażało pluszowego przyjaciela. Kiedyś wszystkie te misie szyto według dziecięcych pomysłów. Warto by do tego wrócić. A Kamilek? Mam nadzieję, że kiedyś go zdobędę.

      Ponoć ten misio urodą nie grzeszy, ale za to bardziej będzie przez Darię kochany...

 Katarzyna Polasik

(archiwum TN)

 

 

 

 

 

 

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Sona Dziech 11.05.2020 17:44
Najgłębsze wyrazy współczucia dla Rodziny, a szczególnie dla dzieci Darii. W latach 2007-2009 byłyśmy w kontakcie, połaczyła nas miłość do misiów. Na pewno w kolekcji siedza też te ode mnie. Przypadkowo znalazłam tę informację, bardzo mi przykro ... Sonia

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: czyTreść komentarza: Czy redaktor i wydawca ulotki wiejskiej o mieście Pile, w sierpniu 2013 szwendał się przez wiele dni w rejonie kąpieliska Plaża Ty i Ja w Tucznie, żeby zdybać staruszkę na kombinacjach z paragonami w handlu lodami i frytkami? Czy w zmęczeniu poszedł do baru, usiadł pod parasolami i wychlał piwo, co mu zafundował Utkin? Czy obserwował wydawanie paragonów i czy dostał za swoje piwo z sokiem? Czy śmierdział przepoconymi ciuchami i postalkoholowym wydechem?Data dodania komentarza: 19.11.2025, 23:02Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 13.Autor komentarza: słowo na środęTreść komentarza: Ten tak zwany konkurs miał na celu obrzydzenie ludzi mających krytyczny pogląd na działalność Farmutilu jako zasmradzacza habitatu wielu tysięcy mieszkańców powiatu pilskiego a wcześniej województwa pilskiego. Rzeczywiście wzięto na rozwałkę moralną osoby, które miały choćby cień sprzeciwu wobec wieloletniego niszczenia środowiska, głównie uciążliwych odorów, fetorów a także łamania zasad postępowania z padliną i resztkami poubojowymi. Według treści publikacji - rozliczenia tej hecy zawartej w Tygodniku Nowym „Konkurs „Kameleon 2005” rozstrzygnięty! Różnobarwny Lemanowicz” mamy: Dzisiaj pora na ogłoszenie wyników 4-tygodniowego głosowania. Informujemy zatem, iż tytuł „Kameleona 2005” przypadł Januszowi Lemanowiczowi, który przewodził w konkursie od samego początku i już prowadzenia nie oddał. Na – jak sam kiedyś siebie określił nasz laureat - „męża swojej żony” oddało głosy 204 czytelników. Drugie miejsce, ze 177 głosami, zajęła Irena Sienkiewicz, przewodnicząca Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Na podium trafił też Artur Łazowy (Stowarzyszenie EFFATA), którego poparły 83 osoby. Powyżej pięciu głosów uzyskali jeszcze: Władysław Krawiec (starosta chodzieski) – 27, Lech Cabański (radny Rady Miasta Piły) 31, Marek Kąckowski (wykładowca Szkoły Policji w Pile) – 30, Rafał Zdzierela (wiceprzewodniczący Rady Miasta Piły) – 29, Bolesław Chwarścianek (Wójt gminy Czarnków) – 27, Mścisław Brodala (b. oficer MO) 25, Franciszek Nowicki (radny MiG Łobżenica) – 17, Mirosława Rutkowska – Krupka (wiceprzewodnicząca Rady Miasta Piły) – 16, Zyta Gilowska – 15, Mariusz Prasek (radny powiatu pilskiego) -11, Marian Martenka (radny powiatu pilskiego) – 8, Tomasz Baran (członek zarządu powiatu pilskiego) – 7, Włodzimierz Bystrzycki (radny Rady Miasta Piły) – 5. ***** Janusz Lemanowicz nie wie, czy te osoby zgłosiły się do udziału w konkursie „Kameleon 2005”, czy zostały uczestnikami w trybie woluntarystycznej kooptacji przez Mariusza Józefa Szalbierza, bez swojej wiedzy. Nic go to nie obchodzi. Natomiast jest podstawowe pytanie o kondycję mentalną, stosunek do własnego ja, do wolności i suwerenności osoby, poczucie integralności własnego istnienia w świecie. Mariusz Józef Szalbierz inicjując to przedsięwzięcie medialne dopuścił się zdaniem Janusza Lemanowicza zbrodni bezprawnego zaboru wolności obywatela i ukradł mu jego tożsamość. Jest zatem zbrodniarzem i złodziejem, który do dzisiaj nie rozliczył się z Januszem Lemanowiczem ze swoich przestępczych uczynków jako redaktor naczelny Tygodnika Nowego – tuby propagandowej Stokłosy.Data dodania komentarza: 19.11.2025, 18:46Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.Autor komentarza: niedoinformowanyTreść komentarza: Ja mam pytanie do Bakutilka (Janusz Lemanowicz). Dlaczego tak się pultasz o ten konkurs "Kameleon2005" czy "Kameleon roku"? Przecież tam była nagrodzona, wymieniona publicznie chmara ludzi i oni się nie burzyli w roku 2006 na ten konkurs?Data dodania komentarza: 19.11.2025, 18:03Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.Autor komentarza: pytanie - odpowiedźTreść komentarza: Jest. Na końcu książki jako ilustracja tajnej roboty ludzi przemocy Stokłosy.Data dodania komentarza: 19.11.2025, 17:55Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.Autor komentarza: do ciołków internetowych z BiałośliwiaTreść komentarza: Ksywa internetowa w pozdrowieniu Szalbierza: Pozdrawiam internautę o wielce obiecującym nicku „Wielka Faja Dzwoniące Naczynia” nie jest wbrew marzeniu Szalbierza organem obiecującym wielkie atrakcje w sektorach sztuki kochania a luźnym, prześmiewczym tłumaczeniem angielskiej nazwy obiektu sportowego "Big Pipe Calgary Canada".Data dodania komentarza: 19.11.2025, 13:23Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 16.Autor komentarza: wódko, pozwól żyćTreść komentarza: Czarzasty zakazał handlu alkoholem w Sejmie. Każdy poseł może w teczce przytargać do Sejmu kontenerek wódki w małpkach.Data dodania komentarza: 19.11.2025, 12:26Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.
Reklama
Reklama