Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Marzenia się spełniają jeśli tego bardzo chcesz!

Andrzej dobitnie o tym wie. Życie bez marzeń byłoby bezbarwne, smutne i monotonne. Można powiedzieć, że w dużym sensie marzenia nadają życiu sens. A już tym bardziej, gdy ma się 75 lat!
Marzenia się spełniają jeśli tego bardzo chcesz!

 

Marzenia? - Tylko stale, stale myśl o nich myśl – śpiewa Majka Jeżowska. Andrzej Rusinowicz, doświadczony pilski instruktor pływania, wychowawca wielu pokoleń młodzieży, od 2003 roku na emeryturze, cały czas czynnie pielęgnujący swe hobby, osiągnął upragniony cel!

Jakieś dwa miesiące temu Pan Andrzej zwierzał się w naszej redakcji, iż obecne sporty dla niego to jak narkotyk. W trakcie przygotowań do ważnych zawodów pływa np. po 2 kilometry dziennie. Praktycznie cały wolny czas poświęca na swoje hobby: pływanie i od pewnego czasu Nordick Walking.

*

 

Od niemal zawsze przy sporcie. Czy to w Szkolnym Związku Sportowym i Nadnoteckim także. Niemal zawsze związany z lekkoatletyką czy nawet akrobatyką.

Przypomniał o sobie niespodziewanie. To podczas czwartej edycji nocnego pływania na pilskim Aquaparku.  W grupie 55+ ,,napływał” 1250 m, co ogólnie zrobiło wrażenie.

W nocnym pływaniu w Pile startował od zawsze. Do dziś wielu pamięta jego pasjonujący pojedynek z niemalże ćwierć wieku młodszym celebrytą. Sukces ,,dziadka” nazwano wówczas zwycięstwem techniki nad siłą!

*
Posiwiały ,,młokos” ma dziś 75 lat. Cały czas powtarza,  że jego marzeniem jest zdobycie pierwszego w historii Pucharu Polski przez Polaka, w kategorii 74-79 lat!

Andrzej dobitnie wie, iż życie bez marzeń byłoby bezbarwne, smutne i monotonne. Można powiedzieć, że w dużym sensie marzenia nadają życiu sens. A już tym bardziej, gdy ma się 75 lat!

- Tylko stale, stale myśl o nich myśl – Andrzej przypomina słowa utworu Majki Jeżowskiej. Doświadczony pilski instruktor pływania, wychowawca wielu pokoleń młodzieży, od 2003 roku będący na emeryturze, zarażony został ściganiem na basenach i wodach otwartych w wieku 70 lat...

Przypomnijmy: Wielką niespodzianką sprawiła mu wówczas rodzina. Zwabili go, na nieistniejący dziś Wodnik, podstępem. Przybyli przyjaciele, rodzina, nawet córka przyjechała z zagranicy oraz media. Gwoździem imprezy była sztafeta: 70 osób x 70 długości basenu, na 70 te urodziny.
To było coś wzruszającego dla samego jubilata. Dodatkowym bodźcem na starty w wielu imprezach, tych w późniejszym czasie, w kategorii masters, były starty jego zięcia Andrzeja Haredy, emerytowanego policjanta. Wspólne zainteresowania zintegrowały dwóch Andrzejów jeszcze bardziej.

*
Starów, medali, laurów z wielu, wielu imprez teraz nie weryfikujemy. Ma ich bez liku. Skupiamy się nad jego spełnionym marzeniu.

Pisaliśmy o nim nie raz. Pan Andrzej nie jest typem, który lansuje się poprzez swoje hobby. Startuje z czystej przyjemności, rekreacji i poprzez czynny wypoczynek zachowania zdrowego trybu życia.
Ale gdzieś tam w oddali wyczuwa się jednak u niego tę młodzieńczą fantazję. Styl w jakim komentuje swoje starty, sposób przekazania, wskazują, że jest tym jednak podekscytowany, ale to chyba normalne. To także adrenalina wypływająca z tej pasji.

A tak podnosiła mu się z tygodnia na tydzień. Przez dwa ostatnie miesiące na wodach otwartych zdobywał cenne punkty. W 6 tygodni przepłynął sześć maratonów. Zdobywał też punkty w klasyfikacji Grand Prix Wielkopolski, Pucharze Czterech Jezior i Mistrzostwach Polski.

Zbliżało się najważniejsze. To o czym marzył, co mu się śniło po nocach. W Chodzieży, na terenach wokół Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. odbyło się wiele sportowych imprez, w tym finał Pucharu 4 Jezior.

Andrzeja nie mogło tam zabraknąć. Procedury Pucharu Polski wymagały punktów startowych i ukończenia maratonu w Chodzieży. Postawił tam przysłowiową kropkę nad i.

Andrzej Rusinowicz jest pierwszym w historii Polakiem, który zdobywa PUCHAR POLSKI. Tak! W swojej kategorii wiekowej 75-79 lat!

Spełnił swoje marzenie. Jest wyraźnie zmęczony. Ale wie, że za marzenia się tak płaci.

*
Bardzo mile wspomina ostatnie dwa miesiące. Popływał sobie a jak! Usatysfakcjonowany jest nie tylko wynikiem, ale organizacją zawodów w Mierzynie.

Ale w zawodach z jego udziałem wspomina też i zabawne momenty. Gdy np. spadły mu okulary pływackie. Andrzej jest krótkowidzem i tracił przez to kilka cennych minut. Pomylił też boje, przepłynął o kilkaset metrów więcej …
lub zaplątał się w szuwarach.

24 sierpnia – w takim okresie zachowania rytmu startowego, po raz kolejny spróbował swych sił – i to z powodzeniem – w lubaskim Nordick Walking.

Może teraz pora właśnie na kijki?

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: dolce vitaTreść komentarza: Dlatego nadal posługuje się terrorystyczną formułą "Error 1006". To jest wygodne, nie wymaga myślenia, tylko wystarczy leżeć do góry dupą.Data dodania komentarza: 17.12.2025, 15:29Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 8Autor komentarza: DNATreść komentarza: Niekoniecznie to jego robota.Data dodania komentarza: 17.12.2025, 15:25Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 8Autor komentarza: taka prawdaTreść komentarza: ale jest zdolny do mania córki Mileny i synusia Maćka. Znaczy, bzykać dawał radę. I taka jest prawda.Data dodania komentarza: 17.12.2025, 15:23Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 8Autor komentarza: IBESTERAP maślanTreść komentarza: Było tak, że 17 listopada na sali gimnastycznej szkoły nr 4 (Grabowa) grał w koszykówkę z grupą innych pracowników Polamu. Firma wynajmowała salę szkoły dla swoich pracowników. Nie wszyscy umieli się zachować na boisku koszykówki. Niejaki Lisaj Jan napadł w stylu bodiczka hokejowego i spowodował upadek, co skutkowało zwichnięciem stawu skokowego Lemana. Od 18 listopada 1981 miał gips i siedział w domu. 18 grudnia przyszedł kumpel z pracy Krzysztof Wasilczyk z przesłaniem od kierownictwa COBR, żeby pojawił się w firmie dla ustalenia zadań pracowni nowych technik wytwarzania dowodzonej przez mgr inż. Aleksandra Abucewicza, na przyszły rok. Była to zmyłka, bo chodziło o ściągnięcie Lemana na konwejer partyjny, żeby go zmusić do podpisania tak zwanej odezwy do załogi. Cała ta akcja była niezgodna z zasadami, bo pracownik na L- 4 nie mógł być obecny w zakładzie. Leman niczego nie podpisał. Po odmowie podpisania głosowano wykluczenie z partii ale był remis. Wtedy Granops się zaofiarował, że sprawę wykluczenia podniesie na Sekretariacie KM PZPR 21 grudnia 1981. I tam już poszło jak po maśle.Data dodania komentarza: 17.12.2025, 13:30Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 16.Autor komentarza: ciekawska podfruwajkaTreść komentarza: Czemu wezwany z domu?Data dodania komentarza: 17.12.2025, 12:19Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 16.Autor komentarza: spis ksywTreść komentarza: Tak.Data dodania komentarza: 17.12.2025, 12:15Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 16.
Reklama
Reklama