Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Mistrzem bywa się tylko jeden dzień

Po morderczym, pięciosetowym półfinale z Mielcem, pilanki miały już w kieszeni srebro. Nikt jednak nie opijał wielkiego już sukcesu pilskiej siatkówki. Na ziemię sprowadzała wszystkich Dorota Rucka. To ona, jako jedyna z ówczesnego składu PTPS, znając jak smakuje mistrzostwo, przekonywała swoje koleżanki, że wielkim finale z Augusto wcale nie są bez szans.
Mistrzem bywa się tylko  jeden dzień

To było wręcz niewiarygodne. Mury hali sportowej przy Bydgoskiej to wytrzymały! Napięcie, emocje, dramat wielkiego faworyta i nieopisana, pokrywająca się z niedowierzaniem, radość, maluczkich wówczas jeszcze pilanek. Tak! Pierwsze mistrzostwo kraju w siatkówce kobiet, dla zespołu znad Gwdy, stało się faktem.

 

W minioną sobotę, 25 kwietnia, minęło dokładnie 21 lat od historycznego sukcesu. siatkarek z Grodu Staszica.

Dziś, gdy zastanawiamy się nad dalszymi, niezbyt optymistycznymi losami tej dyscypliny w Pile, pozostają nam wspomnienia, tych wspaniałych tłustych lat Pilskiego Towarzystwa Piłki Siatkowej.

A pierwsze mistrzostwo Polski smakuje przecież do dziś.

Adam Grabowski, przez lata związany z pilską siatkówką, ten który przeżył już wiele wzlotów i upadków, z uparciem cytuje w tym momencie słowa mistrza, że zwycięzcą bywa się tylko jeden dzień…

*

Siatkówka kobiet swój początek w grodzie Staszica, zapisała w 1979 roku. W ramach WKS „Sokół”, starując pod okien nestora Kazimierza Sadowskiego, w lidze międzywojewódzkiej.

Trener, który budował od początku reprezentację pilskich siatkarek, w pamiętnym 1993 roku, gdy zakładano PTPS Prasa Piła,   przekazał bezpłatnie 9 siatkarek rozwiązywanego Sokoła do PTPS.

Od tego momentu kibice kobiecej pilskiej piłki siatkowej mieli możliwość obserwacji i kibicowania dobrej siatkówce, lecz jeszcze nie tej mistrzowskiej.

Na konferencji prasowej przed sezonem 1998/99 nowy trener Jerzy Matlak ,,uwiódł” mnie dość pewnymi słowami, że prowadzony przez niego zespół wywalczy w tym sezonie medal i wcale nie musi być to medal brązowy.

Pamiętam to jak dziś. Gość, multimedalista mistrzostw Polski, wiedział co mówi.

Kazimierz Sadowski, którego Matlak promował na kierownika zespołu, chwalił się wówczas wcześniejszą znajomością z Matlakiem, z lat 80.

Ich współpraca zapowiadała się optymistycznie.

Ale w Polsce w tym momencie niepodzielnie ,,królowało” kaliskie Augusto, sponsorowane przez Ryszarda Augusta Tomaszka.

Trener Czesław Tobolski i jego ówczesny dream team, w  sezonie 1997/1998 zdobył dublet tj. Mistrzostwo i Puchar Polski, awansował również  do półfinału Pucharu Mistrzyń.

Kierownik zespołu Kazimierz Sadowski przekonywał wtedy: Augusto to zespół twardy, obyty w trudnych meczach, zawodniczki  mają właściwą ideo motorykę, jeden pogląd: być najlepszymi, być mistrzyniami.                                                                                                                Dodawał także: Podczas naszych meczów w Kaliszu było widać organizację imprezy, wspaniały klub kibica, ukazywali się „wolontariusze” których zamiarem było dokuczanie nam jako przeciwnej ekipie.                                                                                            Trener Matlak poświęcał dużo czasu nad  planem gry oraz analizował  taktykę akcji  na  podstawie nagrania meczy zespołu  „Augusto”, przed meczami w Pile,  a wcześniej w Kaliszu stwierdzał, że to nie jest aż tak trudne by je ograć, że to one mają większe problem, obronić tytułu mistrza.

Ale zanim PTPS starło się o krajowy championat z Augusto, rozegrało morderczy, pięciosetowy półfinał z mielecką Stalą.

Po nim pilanki miały już w kieszeni srebro. Nikt jednak nie opijał wielkiego już sukcesu pilskiej siatkówki. Na ziemię sprowadzała wszystkich Dorota Rucka. To ona, jako jedyna z ówczesnego składu PTPS, znając jak smakuje mistrzostwo, przekonywała swoje koleżanki, że na świętowanie przyjdzie jeszcze czas, że w wielkim finale z Augusto, wcale nie są bez szans.

- Wśród młodszych zawodniczek jak ja czy Strządi (czyt. Beata Strządała) było jedne wielkie niedowierzanie. Tym bardziej miałyśmy w pamięci wcześniejsze mecze z ligi czy z Pucharu Polski, a w nich dostawałyśmy nieźle w tyłek.

Najbardziej doświadczone dziewczyny czyli Rucka, Archangielska, do tego jeszcze Kubarko, nakręcały tą cała atmosferę, to, że da się z Augusto wygrać.

Kalisz w swoim gronie miał niezłą ,,wojenkę”  Był to zespół z mocnymi charakterami, tam każda chciała rządzić. Do tego jeszcze niesamowite ciśnienie na wynik. A  nas był zespół, tam indywidualności – przypomina dziś Agnieszka Kosmatka.

 

 

 

Kazimierz Sadowski z kolei dodaje: Znaliśmy trenerów  z Kalisza  Tobolskiego i Lalka i ich pewne koncepcje gry. Jako trener mogę dodać, że Jerzy Matlak  stawiał naszym zawodniczkom poprzeczkę wysoko. Zawsze powtarzał, że lepiej być dobrym niż przeciętnym.                               

Wraz z trenerem Adamem Grabowskim oraz  kapitanem zespołu  Dorotą Rucką na dodatkowych treningach, w fragmentach gry staraliśmy się przypominać uwagi trenera dotyczące poszczególnych akcji.                                                                                                                               Bardzo przyjazny dla zespołu był prezes Tadeusz Rzemykowski, to on wielokrotnie rozmawiał z trenerami i ze mną oraz właściwie motywował, wszystkie osoby towarzyszące zespołowi. Sponsorzy też poznawali co to jest wielki sport, jak trzeba trenować i być odpornym na innych by osiągnąć także ich sukces.

W wielkim finale dwa pierwsze mecze Augusto rozgrywało we własnej hali. Było pewne siebie. Bardzo pewne. Pilanki, skazane z góry na pożarcie, sprawiły nie lada niespodziankę, ba sensację. O ile w pierwszym meczy zdecydowanie góra były kaliszanki, tak nazajutrz miejscowi przecierali oczy ze zdziwienia. Niedoceniana Piła doprowadziła stan meczu do remisu 1:1.

Ależ w Pile zapowiadało się atrakcyjnie, ekscytująco. Tuż po żużlowym widowisku pilskiej Polonii z toruńskim Apatorem, na parkiet wyszły siatkarki Matlaka. Używając sportowego żargonu ,,strzepały dupsko” przyjezdnym dość łatwo. Mówiono nawet, że zbyt łatwo.

Zespół PTPS, skoszarowany na Płotkach w Geovicie,  po sobotnim meczu, po kolacji miał spotkanie. Trenerzy mówili, że pierwsza wygrana u siebie to tylko podstawa do lepszej mobilizacji w rewanżu, że wszyscy pilscy kibice są olbrzymim wsparciem.

Uwagi te w niedzielnym meczu jakby uciekły naszym siatkarkom. Kto wie czy wpływu na rozstrojenie ich mobilizacji nie miała trasa przy stacji transformatorowej nieopodal Philipsa, gdzie wisiały zwłoki samobójcy. Widok przerażający i zapewne wytracający skupienie przed meczem.

A hala przy Bydgoskiej rozgrzana blisko 2 tysięczną widownią, była do cna.

Po czterech setach wynik na tablicy brzmiał 2:2.

W tie-breaku masakra!  PTPS – Augusto 0:6.

- To było straszne. Stałem na sali w kilku miejscach, a w 5 secie nawet pod trybunami i w wyjściu. Z trenerem Jurkiem Matlakiem podczas przerw setowych wymienialiśmy uwagi czasem skomplikowane, a nawet dosadne – wspomina dziś Kazimierz Sadowski.                                                         

Trener Adam Grabowski był  ochrypnięty, nie miał czasu w przerwach, Dorota Rucka i Ira Archangielska dopingowały koleżanki. W ostatnim secie z sali wychodzili obaj trenerzy, Matlak po kilku sekundach wrócił, natomiast Tobolski musiał zapalić papierosa.

Kaliszanki w 5 partii odzyskały chęć utrzymania mistrzostwa, znakomicie grały Małgorzata Glinka, Małgorzata Niemczyk - Wolska, Ewa Nogowska.                                 

Jeśli przegramy to ostatni mecz odbędzie się w Kaliszu, w środowisku niezbyt przychylnym Pile – zdawali sobie sprawę pilscy kibice.

Kibice wstają, dopingują, przechodzą samych siebie. Trener Jerzy Matlak bierze czas, przypomina zawodniczkom ustalenia z przed tego spotkania. Niemal krzyczy: Realizujcie to co wam kazałem, po co ja tu jestem, rozpocznijcie swoją grę.

No i poszło!

Dorota Rucka, Elena Makszancewa, Beta Strządała, Irina Archangielskaja oraz  pozostałe grały jak natchnione.  Wygrały kibice wyszli na parkiet. Wielu oszalało ze szczęścia.

- Wielka radość , satysfakcja niesamowita. To był trudny sezon zwłaszcza gra w czwórce .5 meczów z Mielcem o finał i jeszcze gra w finale o ostatnim meczu nie wspomnę – podkreśla Agnieszka Kosmatka.

Premie były oczywiście takie jak zapisane w regulaminie przed sezonem. Wypłacone na czas! Ludzie w Pile byli  z siatkarek dumni. To się dało odczuć na każdym kroku. Gdzie się człowiek nie pojawił były wielkie gratulacje łatwiej było żyć czasem, coś załatwić.

- Następny sezon trzeba było udowodnić swoją wyższość wiec jeszcze ciężej pracowałyśmy. Ale Matlak dbał. Nie było na co narzekać. Tylko zapierdzielać – wspominają dziś pilskie siatkarki.

Potem było holenderskie Oldenzaal i final four w tureckiej Bursie.

Czwartego miejsce w Europie nie powtórzył do dziś żaden z żeńskich klubów siatkarskich w kraju.

Mój przyjaciel Radek Patroniak w Głosie Wielkopolskim pisał:

Myślisz Piła, mówisz Matlak - tak w skrócie można opisać historię sukcesów pilskiego klubu. Cztery tytuły mistrza Polski, trzy wicemistrza i udział w Final Four Ligi Mistrzyń (w 2000 r. jako jedyna polska drużyna) - te wszystkie osiągnięcia pilanki wywalczyły pod batutą Jerzego Matlaka. Zwolniono go w 2003 r., bo jak sam twierdzi, działacze nie mogli się pogodzić z tym, że są w jego cieniu. Dwa lata później błagali go o powrót, bo wiedzieli, że jest ich polisą ubezpieczeniową…

Mariusz Markowski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: archiwum Gr-rTreść komentarza: Jak Kamil Ceranowski tyra na żonę w ciąży i toyotę w lizingu w roku 2012. 21.01.2012 Witam serdecznie! Dziękuję za przekazane mi informację i rewanżuję się dokładnie treścią pisma, jakie otrzymałem z Sądu / tylko proszę go nie powielać (bynajmniej nie w oryginale), bo od razu wyjdzie na to, że kontaktujemy się za sobą/ Ja myślę, że z tego pisma wynika, że Sąd w Poznaniu zamierza ukarać TN. Co do spotkania to proponuję poniedziałek u mnie w redakcji na ul. Dąbrowskiego 8 Budynek Berpilu ( VIII piętro windą) Proszę zaproponować godzinę. Od południa nie ma nikogo w studio więc będzie okazja porozmawiać w spokoju. Wspomniała Pani kiedyś, że ma Pani materiały dotyczące HS. Czy byłaby możliwość bym sobie np. zerknął na nie w poniedziałek. Szczególnie te o których wspomniała Pani, że nie były nigdzie publikowane i są Pani autorstwa. Ustalilibyśmy jakiś kierunek działań. Być może udałoby nam się jeszcze przed Pani wyjazdem na leczenie spotkać z tymi pokrzywdzonymi lub jednym z nich w Tucznie. Ja czekam na rozprawę 01 lutego w Chodzieży, będę na niej na pewno – może w koncu coś się zacznie dziać bo na razie to mi ręce opadają, nie mogę nic konkretnego nagrać dotyczącego oskarżonego. Pozdrawiam K. Ceranowski Witam dziękuję za dotychczasowe informacje. Ma Pani dobrą dokumentację na nie jeden reportaż. I znowu nie udało się „uchwycić” Stokłosy. Ciekawe jak długo będzie się bawił w Ciuciubabkę z Sądem. Zauważyłem, że teraz sędzia jakiś taki pobłażliwy dla oskarżonego. Może wystraszył się artykułu w TN? Ja właśnie składam materiał. Myślę, że uda mi się go zamieścić niebawem na portalu. Gdy już „chwycimy” Stokłosę na rozprawie – to dotychczasowy materiał wykorzystam łącznie z nowym i wyemituję w programie lokalnym telewizji. Orientuje się Pani jacy świadkowie będą przesłuchiwani 1 lutego? I ilu? I czy też wymagane jest aby byli przesłuchiwanie w obecności oskarżonego? Ta sprawa, o której Pani wspominała ( 27 letniego chłopaka) nie ma nic wspólnego ze Stokłosą? (mogłaby mi Pani w kilku zdaniach streścić temat? Np. kiedy to miało miejsce, gdzie itp.) Chętnie poznam wszelkie informacje, które mógłbym wykorzystać do zrobienia reportażu o Stokłosie. Nawet gdyby miały być one bardzo krótkie. Być może udałoby nam się podjechać do Tuczna i zrobić jakiś wywiad z tymi poszkodowanymi? Skoro jeden z nich ma wyjechać za granicę. Ja na to też patrzę oprócz elementu sprawiedliwości również pod kątem dziennikarskim – i mówiąc wprost liczę na to, że tematyka zainteresuje widzów. Jeśli chodzi o dokumentację do reportażu to nie posługujemy się materiałami obcymi: artykuły prasowe, zdjęcia, materiały telewizyjne. Wykonujemy nowe zdjęcia i każdy uczestnik reportażu może się powołać lub przeczytać artykuły lub inne formy wskazać(np. Pokazać zdjęcia do kamery). Wstawianie zdjęć bezpośrednio lub artykułów powoduje komplikacje prawne, autorskie… dokumentacja pochłania czas i powoduje ryzyko roszczeń co utrudnia swobodną publikację w przyszłości. Pozdrawiam i życzę powodzenia Do zobaczenia i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam K.Ceranowski Plan działania Kamila Ceranowskieho „POZNAŃSKI SĄD” 1. Cel zachęcenie informatora do zintensyfikowania współpracy. Działania piątek – sobota 25-26.05.2012 - zamieszczenia na stronie www.expresstv.pl tekstu zaproszenia w formie felietonu przedstawiającego pokrótce zdobyte informacje np. w formie nawet „z przymrużeniem oka” wykorzystującego zdobyte informacje. W tekście natomiast nie odnosimy się wprost do sprawy H.S aby nie zbudzić zainteresowania grupy Stokłosy. W tekście na końcu zaproszenia dla informatora w stylu: „dziękujemy za to co mamy czekamy na więcej” Publikacja: wydawca, : KC współredagowanie tekstu odpowiedzialny K.L, J.L., K.C. Spodziewany rezultat: otrzymanie kolejnej porcji informacji celem jej wykorzystania. Z tego co z analizowałem wnioskuje, że informator zajmuje się naszą sprawą zazwyczaj w weekendy, gdyż otrzymujemy przesyłki datowane z weekendu. 2. W przypadku otrzymania dodatkowych informacji od informatora skierowanie pisma do właściwych organów w formie np. zapytań w myśl prawa prasowego- treść zapytań ze względu na poprawność prawną w ścisłej współpracy z prokuratorem Kiełkiem. Planowany termin wysłania zapytań kolejny tydzień tj 28.05.2012 , 01.06.2012. 3. Weekend i np. poniedziałek konsolidacja i archiwizacja posiadanych materiałów (głównie nagrań z procesu) przynajmniej na 2 komputerach służbowych (dywersyfikacja zabezpieczenia materiałów, ochrona z związku z tajemnicą dziennikarską) celem ich zabezpieczenia. 4. Ogólna uwaga: zaczynamy temat MY po jego pierwszym solidniejszym „zagnieżdżeniu” myślę, że po około 2-3 tygodniach możemy włączyć w to jeszcze kogoś z mediów. Tak jak mówiłem, dzięki tej sprawie możemy wypromować ( poniekąd już nas wielu widzi i czyta) jeszcze bardziej portal, więc niejako autorstwo tej afery musi być kojarzone nami .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 22:15Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawaAutor komentarza: Rzecznik FarmutiluTreść komentarza: Kto nas lubi temu nie śmierdzi a kto nas nie lubi temu śmierdzi. Takie eventy roztacza Marek Barabasz.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 15:35Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawaAutor komentarza: paf, paf i jużTreść komentarza: Faktypilskie.pl 03.12.2025 Mariusz Szalbierz „Śmierć w bikini”. Cudownie ocalony Mariusz może się cieszyć, że jego zdezelowane istnienie jeszcze trwa, nie wiadomo, po co. Na pewno jest grupa jego entuzjastycznych akolitów, ale też są zniesmaczeni i zawiedzeni, że myśliwy zauważył wielki łeb w kapuzie pochodzenia od zwierzyny płowej a szczególnie Alces. Czy ktoś mu przyprawił rogi? Na przykład znany nam Lemanowicz nie cieszy się. Bo pamięta on, że Mariusz Szalbierz dopuścił się wobec niego zbrodni rabunku wolności przez urządzenie hecy „Kameleon2005” dla znieważenia, poniżenia, sponiewierania w opinii publicznej gminnej i powiatowej tego uczestnika ruchu przeciw smrodom z Farmutilu.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 15:15Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawaAutor komentarza: chłechłeTreść komentarza: Kogo to obchodzi , wszystko to kacyki i karierowicze, którzy w biznesie nie mieliby żadnych szansData dodania komentarza: 5.12.2025, 13:43Źródło komentarza: Nieobecność w roli głównej …Autor komentarza: chłechłeTreść komentarza: Ale się uśmiałem - same przegrywy i politrukiData dodania komentarza: 5.12.2025, 13:40Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawaAutor komentarza: ciekawostkaTreść komentarza: To on wbrew swoim donosom na siebie, dalej pracuje w Tygodniku Nowym, tymczasem jako sztyft redakcyjny? Ciekawe, czy nosi ze sobą - jak niegdyś - terrarium na gamety, czy też strzepuje do kibla z powodu degeneracji pochodzącej z wieku i diety, szczególnie płynnej?Data dodania komentarza: 5.12.2025, 10:49Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawa
Reklama
Reklama