Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Nawet miliard złotych na remont linii kolejowej

PIŁA Najpierw linia Poznań-Piła, a wkrótce także Bydgoszcz-Kostrzyn. Wszystko wskazuje na to, że za kilka lat pasażerowie pociągów doczekają się warunków godnych XXI wieku.
Nawet miliard złotych na remont linii kolejowej

W Gorzowie Wielkopolskim podpisano umowę na sporządzenie studium wykonalności dla modernizacji linii kolejowej Piła-Bydgoszcz. Być może w ramach tej inwestycji doczekamy się elektryfikacji odcinka Piła-Kostrzyn oraz powrotu do rozmów na temat połączenia naszego miasta i regionu z Berlinem.

Na przełomie 2015 i 2016 roku wiele mówiło się o połączeniu kolejowym pomiędzy Toruniem a Berlinem, oczywiście przez nasz region, a więc m.in. Białośliwie, Piłę, Trzciankę, Wieleń czy Krzyż. Ostatecznie jednak na rozmowach i medialnych spekulacjach zakończyło się, a plany zostały odłożone na półkę. Teraz pojawiają się jednak informacje, które pozwalają wierzyć, że nie tylko ten pomysł zostanie odkurzony.

- Umowa na wykonanie studium wykonalności została już podpisana. Mówimy o modernizacji odcinka Bydgoszcz-Piła-Trzcianka-Wieleń-Krzyż-Kostrzyn z ewentualną elektryfikacją tej części brakującej, czyli Piła-Kostrzyn – poinformował w minionym tygodniu poseł Marcin Porzucek.

Umowa na opracowanie studium wykonalności opiewa na kwotę 5 mln zł. To tylko kropla w morzu wszystkich kosztów, bowiem sama modernizacja może kosztować miliard, a być może nawet półtora miliarda złotych. Odpowiedź na pytanie o koszty, ale też wiele innych, które w tym temacie się pojawiają ma dać właśnie wspomniane studium wykonalności.

- Prawdopodobnie będzie ono gotowe w połowie przyszłego roku. Wtedy dowiemy się jakie warianty przedstawiono, jakie będą koszty tej modernizacji oraz to, co najważniejsze dla mieszkańców naszego regionu, czyli czy doczekamy się elektryfikacji brakującego odcinka – tłumaczy poseł Porzucek.

Może się więc okazać, że ostateczny koszt inwestycji będzie zbyt duży, by pozwolić sobie na elektryfikację odcinka Piła-Kostrzyn. Wówczas pieniądze zostaną przeznaczone jedynie na modernizację samej linii wraz z peronami, co i tak powinno przełożyć się na wyższy komfort dla pasażerów, w tym przede wszystkim krótszy czas jazdy pomiędzy poszczególnymi stacjami. Ewentualna elektryfikacja, którą w obecnych warunkach należy traktować jako bonus do modernizacji mogłaby jednak pozwolić na powrót do rozmów w temacie połączenia kolejowego pomiędzy naszym regionem a Berlinem. Bez względu jednak na to czy elektryfikacji doczekamy się czy też nie, sam fakt ruszenia z miejsca planów modernizacji linii kolejowej budzi pozytywne emocje.

- My już mamy przygotowane tereny inwestycyjne, a nawet prowadzimy rozmowy z inwestorami, którym połączenie kolejowe jest niezbędne. Jedna z firm właśnie kolej chce wykorzystywać do rozładunku materiałów oraz załadunku gotowych produktów. Chce ona tutaj sprowadzać komponenty, a następnie finalne produkty wywozić na Zachód – wyjaśnia burmistrz Krzysztof Czarnecki.

To oznacza, że modernizacja linii kolejowej dość szybko może przynieść wymierne korzyści gospodarcze w postaci nowych inwestorów, którzy stawiają na kolej. Trzcianka ma już zresztą również inne plany związane z zapowiadaną modernizacją, która może ruszyć po roku 2019.

- Obecnie plac Pocztowy wykorzystywany jest przez nas jako dworzec autobusowy. Po przebudowie tego miejsca znajdzie się tam jednak tylko przystanek przesiadkowy, a sam dworzec zostanie przeniesiony właśnie obok obecnego dworca kolejowego. Będziemy mieli więc tam duże centrum przesiadkowe, wspólną kasę dla pasażerów autobusów i kolei, a w samym budynku być może również siedziby stowarzyszeń – wymienia Krzysztof Czarnecki.

Można więc powiedzieć, że Trzcianka ma kompleksowy plan, do zrealizowania którego kluczem jest właśnie zapowiadana modernizacja linii. Jeśli do niej dojdzie, wówczas PKP zajmie się torami oraz peronami na trasie Bydgoszcz-Kostrzyn oraz być może dodatkowo wspomnianą elektryfikacją. Gmina Trzcianka dołoży do tego pomysł stworzenia dużego centrum przesiadkowego oraz prawdopodobnie przejmie sam budynek, który będzie chciała poddać remontowi.

- Mamy już konkretne plany, oglądaliśmy także wielokrotnie budynek w środku i wiemy z jakimi kosztami będzie wiązała się jego modernizacja. Bardzo wstępnie mówimy o kwocie 2,5 mln zł, ale nie chcemy całości kosztów brać na swoje barki, tylko szukać możliwości finansowania ze źródeł zewnętrznych – tłumaczy burmistrz Czarnecki.

Plany są więc ambitne i to nie tylko w Trzciance, bo w zasadzie wszystkie miasta na trasie Piła-Bydgoszcz wiążą z modernizacją linii pewne nadzieje, głównie jeśli chodzi o przyciągnięcie kolejnych inwestorów. Dodatkowo zapowiadana elektryfikacja, jeśli wystarczy środków na jej wykonanie mogłaby ponownie ożywić nadzieje na uruchomienie linii Toruń-Berlin przez nasz region, a wtedy nie tylko stolica naszych zachodnich sąsiadów będzie na wyciągnięcie ręki w czasie nawet jednodniowej wycieczki, ale także nasz region stanie się bardziej dostępny dla potencjalnych inwestorów z Berlina i całej Brandenburgii, co w prostej linii może się przełożyć na nowe kontrakty. Do tego trzeba pamiętać, że modernizacja to także wyższy komfort jazdy i krótsze czasy przejazdu, a więc coś, na co liczą wszyscy pasażerowie. Korzyści mogą dotknąć więc wielu płaszczyzn.

Krzysztof Kuźmicz

 

 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: veritatis splendorTreść komentarza: Wobec danych rodziny można powiedzieć, że na portalu dzienniknowy.pl kult kłamstwa ma się świetnie.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:09Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dopisekTreść komentarza: Trzeci syn Pawła (1863 -1937) - Jan (1923) ukończył w Wilnie gimnazjum (1939). Po wybuchu wojny był prześladowany przez niemiecki służby przemocy. W roku 1941 wywieziony na roboty przymusowe do Królewca, gdzie robił jako niewolnik Niemców do 15 kwietnia 1945. Po wojnie pracował w Broczynie na stanowisku kierownika szkoły a następnie w Drawsku Pomorskim, Słupsku, Wałczu i Pile. Zmarł w roku 1992.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:00Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: a to ci psikusTreść komentarza: Pradziadek Franciszek zmarł pod koniec XIX wieku, nie mógł więc być członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która powstała w roku 1923.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 11:21Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dodatekTreść komentarza: Władysław (1903) był nauczycielem, kierownikiem szkoły w Wilnie i porucznikiem Wileńskiej Brygady Kawalerii. Ranny w bitwie pod Garwolinem przesiedział w oflagu C II Woldenberg (Dobiegniew) do końca wojny. Jako doświadczony organizator oświaty został delegowany do Wałcza na inspektora oświaty. Tu pracował w latach 1945 - 1950. Pracę zakończył w Toruniu na stanowisku kierownika szkoły ćwiczeń Studium Nauczycielskiego. Zmarł w roku 1965. Bronisław (1905) po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Płocku pracował jako nauczyciel matematyki i sztuki w powiecie toruńskim. W roku 1940 został aresztowany przez gestapo i odstawiony do Dachau, gdzie zastał go koniec wojny. Po wojnie wrócił do Polski i pracował najpierw w Wałczu a następnie w Szczecinie na stanowisku dyrektora zasadniczej szkoły zawodowej Metalówka. Po przejściu na emeryturę przeniósł się do Torunia, gdzie zmarł w roku 1974.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:29Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: słowo na środęTreść komentarza: Przypomnijmy niegdysiejsze doniesienia o tym, kim jest Le Man. Rok 2012, 12 czerwca godz. 10:28:26. „Czas powrócić do głównego wątku tego tematu. Kim jest Le Man i dlaczego tak nienawidzi ludzi. Odpowiedź jest bardziej skomplikowana niż się nam wydaje. Zródłem nienawiści Le mana są zgniłe korzenie jego rodu. Ród ten wywodzi się z Wołynia i nie ma jasno określonego oblicza narodowego. Pradziad Le Mana Lemanstein był żydem pochodzącym z rodziny robotniczej, który jako młody człowiek zachorował na komunizm. Został członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ponieważ nie miał żadnych związków krwi z Polską, Jego żona była Ukrainką, choć on sam – z racji miejsca zamieszkania obywatelem polskim. W jego ślady poszedł syn ( a dziadek Le Mana), który zdobył pewne wykształcenie w szkołach talmudycznych a potem znalazł się w ZSRR na kursach kominternu. Dziadek Le Mana przyjął polskie nazwisko, przekroczył granice Rzeczypospolitej i działał jako agent Kominternu w KPP. Miał dwóch synów. Jeden odziedziczył po ojcu komunistyczne zainteresowania, drugi został zwykłym bandziorem. Obaj w okresie niemieckiej okupacji działali w podziemiu. Jeden jako szmalcownik, który za pieniądze wydawał zydów ukraińskiej policji, drugi był w sowieckiej partyzantce.Z niewyjaśnionych powodów nie chcieli czekać na wyzwolenie i wraz z Niemcami uciekali na zachód.Zatrzymali się w Warszawie u ciotki. Tu już obaj zajęli się szmalcownictwem z zemsty – bo dom ich ciotki znalazł się na terenie getta i został zniszczony. W powstaniu udziału nie brali, a po wojnie osiedli w Wałczu. Tu starszy brat – partyzant rychło zmarł a młodszy – szmalcownik – ojciec Le Mana podszywając się pod jego zasługi został aktywistą PZPR. Wykorzystując swe kontakty utorował synowi drogę do politycznej kariery w PZPR. Ale o tym już w następnym odcinku". To jest w trybie kopiuj - wklej z zasobu domowego archiwum.Le Mana. Nazwa Le Man jest tożsamościowo związana z obywatelem Januszem Lemanowicz na tym forum portalu dzienniknowy.pl. Paweł Lemanowicz ze wsi Siemienie miał dziewięcioro dzieci: Władysław, Bronisław, Genowefa, Zofia, Maria, Helena, Jadwiga, Jan, Kazimiera.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:08Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: 21 lat minęłoTreść komentarza: Bez echa minęła 7 maja 21 rocznica uwięzienia ekipy telewizji publicznej pod dowództwem Sylwii Gadomskiej. To zdarzenie było przyczynkiem do powstania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Upłynął czas jednego pokolenia. Czy zniknęła zmora ludności: smrody, odory, fetory, miazmaty emitowane przez Farmutil, co prowadziło ludzi do frustracji i szaleństwa wskutek niemożności prawidłowego funkcjonowania w mieście 75-tysięcznym i okolicznych miejscowościach północnej Wielkopolski? Jak dzisiaj mają się mieszkańcy Śmiłowa, Kaczor, Piły, Mościsk, Brodnej, Jeziorek, Zelgniewa, Kostrzynka, Grabówna, Dziembowa, Białośliwia, itd? Czy rewitalizowano jezioro Kopcze zatrute ściekami z zakładów mięsnych zbudowanych kosztem kredytu na oczyszczalnię ścieków? Czy prowadzi się badania wpływu na wody podziemne produktów rozkładu 5643 ton padliny i resztek poubojowych zakopanych na działce 85 w Śmiłowie? Czy przedsiębiorca rozliczył się z budżetem państwa, które płaciło za prawidłową utylizację 400 zł za tonę? Czy trud Stokłosy, który na zebraniu wiejskim zwrócił się do Mścisława Brodali: pańskie gówna, które pan wykichasz ze swojego domu ja biorę na moją oczyszczalnie i muszę je wąchać, dalej umila trud istnienia mieszkańców? Oczyszczalnie jak widać w końcu powstała, ale jezioro Kopcze umarło.Data dodania komentarza: 11.05.2025, 10:32Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama