Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Przetarg pisany na kolanie. Dowód ostateczny

Likwidacja Centrum Strzelectwa Sportowego „Tarcza” odbiła się czkawką władzom Piły. Prezydent Piotr Głowski fatalnie „przestrzelił” koszty remontu stadionu przy ulicy Bydgoskiej. Na zadanie otrzymał prawie 17 milionów złotych w ramach Polskiego Ładu, a kolejne ok. 2 mln zł był gotów dołożyć z budżetu miasta, ale tak długo podchodził do kolejnych etapów postępowania, że ceny rosły, rosły, rosły, aż urosły do bagatela 42 mln zł. Na tyle opiewa jedyna złożona w przetargu oferta.
Przetarg pisany na kolanie. Dowód ostateczny

Jeśli ktokolwiek po ostatnim tekście dotyczącym przetargu na remont stadionu przy ulicy Bydgoskiej miał jeszcze wątpliwości co do fachowości władz Piły, być może szukał jeszcze choć drobnych elementów działających na korzyść prezydenta Głowskiego i innych osób, które swoim nazwiskiem podpisały się pod tym projektem, dziś może już porzucić wszelką nadzieję. Przetarg został koncertowo zmasakrowany. Nawet, gdyby Gmina Piła nie była zadłużona po uszy i mogła z własnego budżetu wyłożyć brakujące ok. 25 mln zł, niewykluczone, że i tak do modernizacji nie dojdzie z powodu licznych błędów, które pojawiły się w trakcie podchodów do realizacji tego zadania. Pytanie czy Gminie Piła w ogóle zależało na modernizacji stadionu pozostaje więc nie tylko zasadne, ale wybrzmiewa coraz mocniej w związku z ostatnimi wydarzeniami.

Ale po kolei. Jak powszechnie wiadomo, Gmina Piła, podobnie jak inne samorządy w całym kraju informację o dofinansowaniu projektu w ramach Polskiego Ładu otrzymała już w październiku. Zdecydowana większość z samorządów już zrealizowała zadanie, na które otrzymały wielomilionowe środki lub wkrótce dotrze do mety. Tymczasem Gmina Piła przez wiele miesięcy nie potrafiła nawet skutecznie rozpisać postępowania przetargowego. Przekładając to na terminologię sportową, gdy większość finiszuje, Piła nadal nie wyszła jeszcze z szatni. Tak naprawdę 17 milionów dofinansowania moglibyśmy wyrzucić do kosza już kilka miesięcy temu, gdy upływał pierwotny termin wyznaczony samorządom na rozpisanie postępowań przetargowych, ale Rada Ministrów wydłużyła ten termin. Piła była jednym z nielicznych beneficjentów tego wydłużenia terminu, bowiem jako jedna z niewielu nie zrobiła dosłownie nic, by ruszyć z miejscu. Wtedy wielu osobom zapaliła się czerwona lampa. Tymczasem alarm wył, i wył, i wył, a reakcji ze strony władz miasta nie było żadnej.

Przetarg udało się ostatecznie ogłosić na ostatnią chwilę, ale cóż z tego, skoro był on napisany tak niechlujnie, że potencjalni wykonawcy zgłosili kilkadziesiąt próśb o uzupełnienie dokumentacji, gdyż z tak przygotowanym dokumentem nikt nie chciał mieć do czynienia. Katastrofa wydawała się więc nieunikniona, ale znów – nie reagował nikt. Koniec końców Piła wyłożyła się w sposób spektakularny. Jak się okazuje, na modernizację planowała przeznaczyć ok. 19 mln zł, a jedyny wykonawca, który był gotów podjąć się zadania oczekuje 42 mln zł. Dawno, a być może nigdy nikt nie przestrzelił tak mocno w tego typu przetargach.

Piła, która już dawno stała pod ścianą ma teraz jeszcze mniej opcji do wyboru. Może oczywiście dołożyć brakujące miliony z własnego budżetu, skreślając przy tym inne zaplanowane działania. Może zaciągnąć kredyt, który będzie spłacany przez wiele lat, ale większość podmiotów patrzy nieprzychylnym okiem na kolejne pożyczki udzielane jednostkom samorządu terytorialnego, które już wcześniej były zadłużone po uszy. Może także zrezygnować z modernizacji z własnej woli lub po prostu zostać do niej zmuszona. I tu pojawia się ciekawy wątek. Dla przetargów, których wartośći przekracza 5 382 000 euro, czyli prawie 24 miliony złotych konieczne jest ogłaszanie przetargów dla progów unijnych. To bardziej skomplikowana, ale i czasochłonna procedura. A Piła cały czas potrzebny na to zadania przejadła już wcześniej. Niewykluczone więc, że celowo zaniżono wartość inwestycji, czym zniżono się do progów krajowych. Tym samym działania można podejmować szybciej, ale jednocześnie praktycznie odbiera się szansę złożenia oferty dużym podmiotom zagranicznym. Jeśli Gmina Piła celowo zaniżyła wartość tej inwestycji, wówczas możemy mieć do czynienia z poważnymi oskarżeniami, a do modernizacji nie dojdzie nigdy. Tym samym 17 milionów złotych przyznane w ramach Polskiego Ładu będzie musiało być zwrócone.

Do sprawy odniósł się także starosta pilski Eligiusz Komarowski, który zaznacza, iż chciałby się w tym temacie mylić, ale sprawa modernizacji stadionu przy Bydgoskiej, a konkretnie to, jak załatwiły ją władze Piły nie wygląda zbyt kolorowo.

- Przetarg na rozbudowę stadionu został ogłoszony za późno. Włodarze pozostałych gmin z powiatu pilskiego, już dawno zapomnieli o przetargach, mają podpisane umowy z wykonawcami i trwają prace. A wszyscy otrzymali przecież pieniądze z Polskiego Ładu w tym samym praktycznie dniu. W ocenie specjalistów, którzy wypowiadają się w tym temacie, zgodnie z obowiązującymi przepisami postępowanie przetargowe musi być przez prezydenta Piły unieważnione. Okazało się bowiem, że pomimo jego zapowiedzi jeszcze z początku lipca, iż postępowanie będzie prowadzone z zastosowaniem procedur unijnych ze względu na wartość robót budowlanych, ostatecznie zastosowano tryb krajowy. Tu przypomnijmy, że próg unijny ma zastosowanie jeżeli szacunkowa wartość w przypadku robót budowlanych przekracza 5 mln 382 tysięcy euro to jest około 24 miliony złotych. Oferta, która wpłynęła opiewa na kwotę 42 milionów. W sytuacji gdy złożona oferta przekracza próg unijny to mocno utrudnione może okazać się wykazanie przez gminę Piła należytej staranności przy szacowaniu. Zatem postępowanie w tym przypadku powinno być unieważnione. Warto bowiem podkreślić to, że nawet w przypadku, gdy jednak wykonawca zostanie wybrany, a umowa podpisana, to jeżeli potwierdziłoby się np. to, że dokonano wadliwego oszacowania i zastosowano tryb o niższej wartości, to w tym przypadku zamawiający podlega przepisom o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych.

Prawdopodobnie gmina Piła w przypadku unieważnienia przetargu będzie zmuszona zwrócić promesę przyznającą jej 17 mln dofinansowania z Polskiego Ładu, gdyż upłynął 9-miesięczny okres na wszczęcie postępowania przetargowego, co dla Banku Gospodarstwa Krajowego jest równoznaczne z rezygnacją dofinansowania inwestycji.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: 21 lat minęłoTreść komentarza: Bez echa minęła 7 maja 21 rocznica uwięzienia ekipy telewizji publicznej pod dowództwem Sylwii Gadomskiej. To zdarzenie było przyczynkiem do powstania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Upłynął czas jednego pokolenia. Czy zniknęła zmora ludności: smrody, odory, fetory, miazmaty emitowane przez Farmutil, co prowadziło ludzi do frustracji i szaleństwa wskutek niemożności prawidłowego funkcjonowania w mieście 75-tysięcznym i okolicznych miejscowościach północnej Wielkopolski? Jak dzisiaj mają się mieszkańcy Śmiłowa, Kaczor, Piły, Mościsk, Brodnej, Jeziorek, Zelgniewa, Kostrzynka, Grabówna, Dziembowa, Białośliwia, itd? Czy rewitalizowano jezioro Kopcze zatrute ściekami z zakładów mięsnych zbudowanych kosztem kredytu na oczyszczalnię ścieków? Czy prowadzi się badania wpływu na wody podziemne produktów rozkładu 5643 ton padliny i resztek poubojowych zakopanych na działce 85 w Śmiłowie? Czy przedsiębiorca rozliczył się z budżetem państwa, które płaciło za prawidłową utylizację 400 zł za tonę? Czy trud Stokłosy, który na zebraniu wiejskim zwrócił się do Mścisława Brodali: pańskie gówna, które pan wykichasz ze swojego domu ja biorę na moją oczyszczalnie i muszę je wąchać, dalej umila trud istnienia mieszkańców? Oczyszczalnie jak widać w końcu powstała, ale jezioro Kopcze umarło.Data dodania komentarza: 11.05.2025, 10:32Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: piła tarczowo-łańcuchowaTreść komentarza: Czy uczestnik - animator programu publicystyczno - satyrycznego "Szydercy", a jednocześnie organizator przemarszu trybad i pederastów przez miasto powiatowe przerżnął kogoś, czy jakąś w ramach hasła "Lipcowe rżnięcie w Pile 2018"? Z ogólnej wiedzy o personalnych układach powiatowych wiadomo, że nasz bohater od rżnięcia jest mieszkańcem wsi Białośliwie i tam, przy jego chawirze jest gaj tujowy sprzyjający.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 13:39Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: źródło wiedzyTreść komentarza: Można zapytać Agnieszkę albo jaką zdzirę z sektora pracownic seksualnych.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:03Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: ciekawość, czy Barabasz był obrzezany, jak to jest w obrzędowości żydowskiej ortodoksji.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:01Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: prawda talmudycznaTreść komentarza: Zaman stwierdził, że Le Man jest pochodzenia żydowskiego a jego dziady pochodzili z Ukrainy. Stamtąd przeniknęli do Polski, by w niej rozrabiać po chachłacku. Z drugiej strony jest opublikowany dokument bezpieki prl, pochodzący z Instytutu Pamięci Narodowej, że rodzina Le Mana jest od zawsze ze wsi mazowieckiej, konkretnie z Siemienia powiatu płockiego. Dziadek Le Mana, Paweł Lemanowicz syn Franciszka Lemanowicza zmarł w roku 1937. Nie mógł więc przenikać do Polski po wojnie. Jego chata chłopska zbudowana przez Franciszka około 180 lat temu świadczy, że rodzina była zakotwiczona w tym miejscu od zaborów. Jeśli przyjąć, że zaman to Barabasz, mamy prawo orzec o zaistnieniu głębokiego niedorozwoju intelektualnego tego wyrobnika niepierduśnika z pieniędzmi i osoby o złej woli.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 11:58Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: Co to jest prawda w wersji talmudycznej?Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:41Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama