Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Wielkopolska „Dwunastka” - ochotnicy rozpoczęli szkolenie w 12 WBOT

Mimo pierwszego śniegu za oknami, blisko dwustu kandydatów zdecydowało się jeszcze przed Nowym Rokiem zostać żołnierzami 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Ochotnicy pochodzą z Wielkopolski i Ziemi Lubuskiej. Najbliższe dwa tygodnie spędzą w koszarach 152 batalionu lekkiej piechoty w Krośnie Odrzańskim.
Wielkopolska „Dwunastka” - ochotnicy rozpoczęli szkolenie w 12 WBOT

Wielkopolska „Dwunastka” nigdy nie narzekała na brak zainteresowania służbą. Ostatnie wcielenia pokazują, że chęć wstąpienia w szeregi terytorialsów wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Kandydaci najczęściej podkreślają, że w końcu mogą spełnić swoje marzenia o założeniu munduru, nie musząc przy tym rezygnować ze swojego dotychczasowego życia zawodowego. Wśród rekrutów jest też sporo młodych osób, które chcą sprawdzić swoje możliwości, ponieważ myślą poważnie o tym, by z wojskiem związać się zawodowo. Nowymi żołnierzami kieruje poczucie obowiązku. Wiedzą, że nim złożą przysięgę Ojczyźnie, czeka ich sporo wysiłku - zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Jedno jest pewne: dla tych osób otwiera się właśnie nowy etap w ich życiu a w nowy świat wojskowy wprowadzać ich będą żołnierze ze 152 batalionu lekkiej piechoty w Krośnie Odrzańskim.

 

Koniec z „cywilkami”

Wizyta rekrutów w magazynie mundurowym to pierwsza wojskowa metamorfoza. Tutaj pobierają nie tylko mundury, ale również całe wyposażenie niezbędne do odbycia szkolenia podstawowego (m.in. zasobnik piechoty – czyli plecak, karimatę, śpiwory). Drugi moment, uświadamiający, że ochotnik znalazł się w koszarach to egzamin z wychowania fizycznego. Uginanie ramion w podporze – słynne „pompki”, bieg na 3km, brzuszki, koperta lub wahadło – do wyboru. To konkurencje, z którymi musi poradzić każdy żołnierz podczas corocznego egzaminu. Spokojnie, na tym etapie, podczas szkolenia podstawowego, instruktorzy jedynie odnotowują, z jaką formą rekruci przekroczyli bramę koszar. Dopiero za jakiś czas sprawdzą czy ich kondycja uległa poprawie i będą rozliczać żołnierzy.

 

Wręczenie broni

To jeden z ważniejszych momentów życia wojskowego (oprócz przysięgi wojskowej). Terytorialsi, którzy rozpoczynają szkolenie podstawowe, od chwili wręczenia broni, nie rozstają się z nią ani na moment. W ten sposób uczą się odpowiedzialności i szacunku do sprzętu wojskowego.

Wojskowa codzienność

Przekraczając bramę koszar, nowi terytorialsi muszą liczyć się z tym, że pobudka w wojsku rozpoczyna się o 5:30. Czeka ich poranna zaprawa, toaleta, śniadanie na wojskowej stołówce i wymarsz na zajęcia. Jednym zdaniem, wszystkie czynności, wykonywać będą na komendę. Podczas trwającego 16 dni szkolenia podstawowego, rekruci muszą nauczyć się elementarnych czynności. Instruktorzy zaznajomią ich z budową broni, bezpiecznych i efektywnym posługiwaniem się karabinkiem MSBS Grot, który posiadają na wyposażeniu Wojska Obrony Terytorialnej. Bardzo ważną dziedziną wojskowości jest także taktyka, topografia czy podstawy medycyny pola walki. Kandydaci będą uczyli się działań w sekcjach (po 12 żołnierzy). Szkolenie podstawowe to bardzo intensywny czas. Każdy dzień to kilkanaście godzin treningu wojskowego. Po powrocie, czeka ich musztra wojskowa, bo żołnierz musi posiadać dobre maniery i znać zasady żołnierskiego zachowania.

 

Pętla taktyczna – egzamin przed przysięgą

      Ostatnim etapem przed złożeniem przysięgi Ojczyźnie jest egzamin, który ma zweryfikować, czego terytorialsi nauczyli się podczas 16 dni i czy ich wiedza jest wystarczająca. Warto przypomnieć, że po odbyciu szkolenia i uroczystej przysiędze, żołnierze trafią do batalionów 12 WBOT zarówno w województwie wielkopolskim, jak i lubuskim. Tam będą szkolić się dalej w formule ćwiczeń rotacyjnych. Pełne wyszkolenie żołnierza WOT trwa trzy lata. Wówczas staje się on combat ready - gotowy bojowo.

Anna Jasińska-Pawlikowska


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

zona 28.11.2023 10:43
Koniec świata co się robi z ludźmi. Pokolenie dziadków pamietających wojnę, wojska nienawidziło. Pokolenie ojców wojska unikało jak mogło i kombunowało by do niego nie pójść. pokolenie dzieci rwie się do wojska i na wojnę .

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: o pijakuTreść komentarza: Cały Mariusz "Półtora Flaszka".Data dodania komentarza: 6.11.2025, 14:12Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 1Autor komentarza: zwierzęcość chuciTreść komentarza: Cytat z efektów obrad Kolegium Redakcyjnego Tygodnika Nowego z 8 marca 2006. "Okazało się, że specyficzna aromatyczna goryczka zadziała odświeżająco także na nasze umysły, albowiem teraz już bardzo szybko - i to zdecydowaną większością głosów - postanowiliśmy o przekształceniu ,,Kameleona’’ w nagrodę przechodnią. Stara to prawda, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jakby nie było, zaoszczędziliśmy na Lemanowiczu stówę z hakiem. Nie licząc kawy, ciastek, lampki koniaku i symbolicznego terrarium na ewentualną przyszłą gametę naszego laureata". Nażreć się ciastek, wychlać koniak, wydoić kawę, wszystko redakcyjne na koszt Stokłosy. Osobnym eventem jest idea pobrania gamety od Lemanowicza do zakupionego terrarium. To wszystko jest poziom wegetacji w trybie zwierzęcym.Data dodania komentarza: 6.11.2025, 14:10Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 1Autor komentarza: nieznanyTreść komentarza: Dobre....Data dodania komentarza: 6.11.2025, 10:59Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: o sitwie śmiłowskiejTreść komentarza: Mister. Wysłany: Wto Mar 20, 2007 0:24. "Spokojnie, ja jestem na fali wznoszącej, a ty na dnie bak utilku. Założenia: 1. Mister = Jacek Ciechanowski; 2. bal utilku = Janusz Lemanowicz. Otóż Mister ledwo wydobył się z kryminalnej roboty wyłudzenia kredytów z banków, będąc wielkim politykiem o wielkiej wiedzy wspiął się na falę wznoszącą, żeby uszczęśliwiać swoją robotą lud pracujący miast i wsi oraz inteligencję pracującą w radzie powiatu pilskiego. Jak to w grupie wielkich, pomógł mu Wielki Smrodator ze Śmiłowa za odwzajemnioną miłość w postaci donosów na ludzi, których nie lubią obaj. Będąc wielkim politykiem o wielkiej wiedzy Jacek Ciechanowski sformułował tezę, że „bak utilek”, czyli Janusz Lemanowicz jest obiektem szorującym zadem o dno. Jako osoba posiadająca od 60 lat specjalną kartę pływacką i od 65 lat książeczkę żeglarską z patentem sternika jachtowego, Lemanowicz nie obawia się kontaktów z akwenami śródlądowymi i morskimi. Za to Ciechanowski jest ślizgaczem – pływakiem wznoszącym się na fali ścieków w szambie. Jego robotę w radzie powiatu internauta ocenił jako nieporadność intelektualną wynikającą z głupoty, niedokształcenia ale też terrorystycznych zapędów w strukturach PiS, skąd w końcu został wykopsany za destrukcyjną działalność w partii. I on płynie teraz jak kawał gówna po awarii u Trzaskowskiego. Chciałoby się w 5 rocznicę powiedzieć: Jacku, non omnis moriar. Ale tego nie powiemy, bo o zmarłym tylko dobrze. A więc: dobrze, że umarł.Data dodania komentarza: 6.11.2025, 10:57Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: FizykTreść komentarza: Nie istnieje "pozytywn energia". Chodzi o emocje.Data dodania komentarza: 6.11.2025, 08:54Źródło komentarza: Uśmiech i pozytywna energia!Autor komentarza: Henio, Henie jego Farmutil...Treść komentarza: A to ciekawe. Szalbierz wykluł się 12 października w rocznicę masakry pod Lenino, Ciechanowski padł w rocznicę rewolucji październikowej, która miała miejsce 6 listopada. Dwaj totumfaccy Stokłosy.Data dodania komentarza: 5.11.2025, 17:20Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6
Reklama
Reklama