Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Żukiem na Sycylię? Da się!

RADOLINEK   Wyjątkowa wyprawa piątki zapaleńców: - Tylko cieniasy wracają na lawecie!
Żukiem na Sycylię?  Da się!

 

Sposobów dotarcia na Sycylię jest całkiem sporo. Można dojechać tam luksusowym autokarem, wyposażonym we wszelki możliwe wygody. Można także zdecydować się na podróż samolotem. Można wreszcie postawić na samochód. Ten ostatni sposób wybrało pięcioro mieszkańców Radolinka (gmina Trzcianka). Zamiast jednak do nowoczesnego, wygodnego auta, wsiedli do 25-letniego żuka. Dali radę, choć nie obyło się bez przygód.

Pretekstem do wyjazdu i zakupu wiekowego pojazdu był organizowany rokrocznie charytatywny rajd „Złombol”. Pomysł tej wyprawy wyszedł od Jacka Antoszewskiego, a ideę bardzo szybko podchwycili pozostali uczestnicy: Sylwia, Dominika, Kasia i Paweł. A skoro potrzebny był środek transportu, wybór padł na wysłużonego żuka z 1990 roku. Specjalnie na tę okoliczność sam inicjator dokonał odpowiedniego zakupu aż w Grójcu. Jak mówi:

- Dlatego, że żuk jest polski i duży, więc wiadomo było, iż spokojnie pomieści pięć osób wraz z bagażami.  Sam pomysł wyszedł od mojego znajomego, który w ubiegłym roku wystartował w „Złombolu”, a ja mu wtedy szykowałem auto do wyjazdu w moim warsztacie. Tak więc stwierdziłem, że ja też mogę pojechać, ale większym autem, niż on, takim jak właśnie popularny niegdyś żuk.

Jak co roku, kilkaset ekip, wśród których znaleźli się nasi bohaterowie, wyruszyło spod katowickiego Spodka samochodami, które łączy jedno – mają swoje lata i wszystkie zostały wyprodukowane w PRL-u. Wyjazd trwał dwa tygodnie, podczas których uczestnicy niemal przez cały czas byli w drodze. Poczciwy żuk jechał z przeciętną prędkością 80-90 kilometrów na godzinę, choć raz udało mu się rozpędzić do zawrotnych 120.

- Oprócz mnie, jechała moja żona Sylwia, a towarzyszyli nam nasi znajomi Paweł i Dominika Kowalscy oraz Katarzyna Surma. Po wyruszeniu z Katowic, jechaliśmy przez Czechy i Austrię, aż dotarliśmy do Italii. Przez Włochy podróżowaliśmy możliwie jak najszybciej na Sycylię, bez zwiedzania, żeby być tam przynajmniej dwa dni. Zwiedzanie rozpoczęliśmy dopiero w drodze powrotnej. Na Sycylii wjechaliśmy na Etnę, to było dwadzieścia kilometrów pod górę, cały czas na pierwszym biegu, Żuk na szczęście dał radę. Trochę poplażowaliśmy w Taorminie, a następnie przeprawiliśmy się z powrotem do Włoch. Tam zwiedziliśmy Pompeje, cały Rzym oraz Neapol – opowiada Jacek Antoszewski.

Samochód jak na swoje lata nie spisywał się najgorzej, chociaż przysporzył podróżnikom trochę problemów. A to zepsuła się pompka paliwowa, a to – w okolicach Bolonii – posłuszeństwa odmówiła panewka. Części, wraz z zapasowym silnikiem, dotarły z Polski, a po wymianie uszkodzonej panewki można było jechać dalej. To jednak nie był koniec pecha. Po przejechaniu około 300 kilometrów urwał się wał korbowy. Konieczne więc stało się wymienienie silnika. Na szczęście ten drugi już do końca wyprawy spisywał się bez zarzutu.

- Przyjęliśmy takie założenie, że tylko cieniasy wracają na lawecie i za wszelką cenę chcieliśmy wrócić na kołach – wyjaśnia mój rozmówca. - Ludzie zawsze reagowali na nas bardzo ciepło i życzliwie. Poznaliśmy kilka ciekawych osób, także Włochów, z którymi do dziś utrzymujemy kontakt.

Tutaj pojawia się bardzo ważne pytanie: co dalej?

- Zobaczymy 1 stycznia, dokąd będzie następny „Złombol”, a wtedy zdecydujemy, czy wystartujemy w nim po raz kolejny, czy może wybierzemy się w jakieś inne miejsce. Mnie osobiście marzy się wyjazd do Gruzji, ale wszystko jest uzależnione od czasu i od stanu funduszy.

Piotr Szkoda

2016

 

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: GrzegorzTreść komentarza: Myślę że 99% ludzi w naszym kraju nie ma pojęcia jak się nazywa aktualny minister zdrowiaData dodania komentarza: 20.11.2025, 23:46Źródło komentarza: Nieobecność w roli głównej …Autor komentarza: grupa badawcza LOCTreść komentarza: Na karierę Sygreli skazany Leman - jak się dowiedzieliśmy - nie chce się choćby odlać. Sygrela przekroczył wiek emerytalny, jest więc archeo-paleo-sędzią. Nic mu nie życzymy .Data dodania komentarza: 20.11.2025, 22:55Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: demografia klinicznaTreść komentarza: Heniek zutylizował garść swoich żyjątek w życzliwe krocze jakiejś dupencji. A ona to przekształciła w pomiot i teraz babie bobo się drze!Data dodania komentarza: 20.11.2025, 14:02Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 13.Autor komentarza: luzbluzTreść komentarza: Ten z wiochy ma credo: blues to korzenie a reszta muzyki to owoce. Nic głupszego nie można. Ale co się dziwić facetowi, co nie wie i nie pamięta?Data dodania komentarza: 20.11.2025, 13:39Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 13.Autor komentarza: prezes PTiJTreść komentarza: Nasz monitoring barowy daje nam wiedzę, że Utkin otrzymał dwa paragony z małe piwa z sokiem w barze kąpieliska Plaża Ty i Ja w Tucznie 18 sierpnia 2013. Utkin, który zamówił i zapłacił za piwa otrzymał dwa paragony, jeden dla siebie drugi dla kapusia wielkiego redaktora małej ulotki wiejskiej o miecie Pile. Ponadto Figiel wygrzebał z śmietniczki garść starych paragonów i kilka dał kapusiowi do rozliczenia z szefem jaczejki starych trepów.Data dodania komentarza: 20.11.2025, 13:08Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 13.Autor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: czy ten kapuś wiejski musiał w cierpieniu zrezygnować z posiadania paragonu za piwo z sokiem wskutek kombinacji staruszki w barze plaży Ty i Ja? Czy udało mu się przeżyć traumę bezparagonową?Data dodania komentarza: 20.11.2025, 13:03Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 13.
Reklama
Reklama