Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Mirosław Bocian we wspomnieniach przyjaciół. Żegnaj Mirku…

PIŁA  15 listopada zmarł Mirosław Bocian - fotograf, operator filmowy, animator kultury, przez wiele lat zawodowo i prywatnie związany z Piłą. Miał 65 lat
Mirosław Bocian we wspomnieniach przyjaciół. Żegnaj Mirku…

- Dziś odszedł mój Tato, by połączyć się z Mocą. To on pierwszy dał mi kamerę do ręki i rolkę filmu 8mm. Zmontował ze mną mój pierwszy film. Wskazywał mi ścieżki, którymi warto było podążać (…) Było mu niewygodnie w tej rzeczywistości, jest teraz w miejscu do którego zawsze chciał trafić. Odpoczywaj Tato i niech Moc będzie z Tobą, zawsze –  pisał 15 listopada syn Mirosława Bociana, Janusz. Przykra wiadomość obiegła Piłę. Ci, którzy znali Mirka, którzy mieli okazję spotkać Go na swojej drodze choć na chwilę, pogrążyli się w szczerym smutku. Wspominają, prezentują fotografie, na których uwieczniona została artystyczna Piła tamtych lat… Na krótką chwilę powróciła przeszłość. 

Mirosław Bocian został pochowany wczoraj, w Elblągu.    

Mirosław Bocian urodził się 11 kwietnia 1952 roku w Karpaczu. Skończył Technikum Łączności w Gdańsku, potem studiował  na wydziale operatorskim w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi.

- Tam - wspominał - niejako z konieczności, zająłem się fotografią. Pierwszą wystawę indywidualną zorganizowałem na początku drugiego roku studiów w 1974 roku. Prezentowana była w hallu Rektoratu Szkoły filmowej i odniosła nawet pewien sukces, którego miarą była kradzież jednej z prac - aktu wiszącego najbliżej drzwi rektora. Po jakimś czasie odkryłem, że wisi on w szkolnej... kotłowni. Tak więc po raz pierwszy (i nie ostatni) moje zdjęcie zawędrowało pod strzechy. Filmowcem w efekcie nie zostałem, jednak pasja fotograficzna utrzymywała się przez kolejne lata i nie opuściła mnie do dziś. Zrealizowałem wiele wystaw fotograficznych, przede wszystkim w Pile, gdzie przez kilkanaście lat mieszkałem.

W latach 80. był pilskim korespondentem TVP Szczecin, współpracował z lokalnymi mediami jako fotoreporter. Nade wszystko pasjonowała go fotografia artystyczna - akt i portret, architektura, pejzaż, przyroda i fotografia teatralna. Miał na swoim koncie kilkanaście indywidualnych wystaw, m.in. w Pile, Poznaniu, Szczecinie.

Wiesława Szczygieł, teatrolog, animator kultury: - Mirek współtworzył wtedy i oświetlał teatr Kronopio i Warsztat Form Teatralnych AKT w Pilskim Domu Kultury, fotografował, czasem pisał o teatrze, przyjaźnił się, był z nami i prawie wszystkich sportretował. Żegnaj Mirku…

- Przedziwna, pogodna, radosna, życzliwa postać. O co by się Go nie poprosiło, On zawsze pomógł. Takich ludzi dzisiaj już się nie spotyka, albo niezmiernie rzadko. Ale i osoba pełna niepokoju, ciągle poszukująca. Lubił rozprawiać o sztuce, o życiu. Takim Go pamiętam – mówi Stanisław Dąbek, dziś dyrektor RCK i Teatru Miejskiego w Pile, recytator, wcześniej aktor teatrów amatorskich - Wtedy był taki okres, że my wszyscy działaliśmy w jednej artystycznej grupie, wszyscy się przyjaźniliśmy, spotykaliśmy jeździliśmy na festiwale, były wspólne przyjęcia, zabawy w domach… Pracowaliśmy w tej słynnej już Sali 65 domu kultury i na dużej scenie. Mirek nie był w tych naszych działaniach wyłącznie oświetleniowcem, technikiem. On miał zawsze pomysł na różne rzeczy. Miał do tego smykałkę. I on te nasze działania dokumentował. Sfilmował np. całe moje „Ukrzesłowienie” (spektakl w wykonaniu S. Dąbka, w reż. Z. Cholewickiego, nagradzany, pokazany m.in. na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Jednego Aktora we Wrocławiu – przyp.red) i to jest do dziś gdzieś w archiwum. Jeździliśmy na FAMĘ… Tam kręciliśmy różne filmy. Zbyszek Cholewicki był już wtedy po szkole filmowej, wiedział jak to się robi. I to bycie tam, na FAMIE, miało wtedy inny, powiedziałbym towarzysko- artystyczny wymiar. Tych wyjazdów było wiele… ot, Festiwal Kultury Studenckiej w Katowicach, festiwal Witkacego w Zakopanem.. – to były wspólne bezcenne, przesympatyczne doświadczenia. Szkoda, że Mirka już nie ma. Z Nim wiąże się historia kulturalno– artystycznego życia tego miasta.

- Mirek był bardzo pogodny. Chyba nigdy nie widziałem go zdenerwowanego – dodaje S. Dąbek - Mamy same wspomnienia radosne związane z nim.. Np. na FAMIE wstawał rano i szedł do sklepu po bułki. Wykrawał z nich środek i wbijał tam jajko, zapiekał. Wielokrotnie próbowaliśmy powtórzyć to w domu, ale nikt nie potrafił tego dania tak zrobić, jak on. Dużo się też wtedy razem śmialiśmy. Wszystko wówczas było lepsze. Był to czas naszej młodości, aktywnej, pełnej inspiracji.

Mirek Bocian dla wielu młodych ludzi zafascynowanych wówczas sztuką fotografii był mistrzem. Służył im pomocą. Nie przeganiał. Jednym z młodych adeptów sztuki fotograficznej był wówczas Daniel Cichy, później reporter związany z mediami, dzisiaj artysta z własną fotograficzną firmą. – Mirek to jedna z najbliższych mi osób w życiu, mój mistrz – mówi - Poznałem Go w Pilskim Domu Kultury jak miałem 13 lat. Dał mi klucze do swojej pracowni przy ulicy Łącznej w Pile i pozwolił mi z niej korzystać, śledząc jednocześnie moje dokonania w fotografii i na bieżąco je omawiając. Przekazał mi mnóstwo wiedzy fotograficznej, ale i życiowej. Był dla mnie jak ojciec. Wszelkie tematy, dylematy w życiu jakie miał chłopiec w moim wieku, właśnie z Nim dyskutowałem.

- Ostatni raz widzieliśmy się w Jego domu pod Łodzią w maju tego roku – wspomina - Dużo żartował, opowiadał, zrobił obiad dla wszystkich i podał na świeżym powietrzu. Dobrze wyglądał, nie dało się poznać,, że był po ciężkiej chorobie. Mieliśmy kontakt przez facebooka. Często rozmawialiśmy. Jakiś czas temu Mirek powiedział, że czuje, że umiera, że jest coraz słabszy. Kilka dni temu napisał, że nie wie, ile jeszcze pożyje. Obróciliśmy to – jak zawsze - w żart. Ale było mi bardzo smutno. Dziś wiem, że to było pożegnanie. Wiedział, że odchodzi. Był z tym pogodzony. Ja nie… Żałuję, że przez te wszystkie lata nie miałem Go tak blisko jak kiedyś. Mirku, bardzo dziękuję Ci za to, że byłeś przy mnie tyle lat i dałeś mi bezcenną przyjaźń.

Edyta Kin

zdjęcia: Daniel Cichy

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Waldemar P. 27.01.2024 17:30
Bocian to był pajac i przekręt. W stanie wojennym wyleciał na zbity pysk ze szczecińskiej telewizji. I poszedł do roboty do PKP koks nosić. Wyjątkowo fatalna postać dla Piły.

sąsiad 27.11.2017 10:42
Panie Bocian, szkoda. Kojarzę Pana z al. powst. wlkp. pamiętam jak Pan zasuwał rano z ze swoją torbą na ramię

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: archiwum Gr-rTreść komentarza: Jak Kamil Ceranowski tyra na żonę w ciąży i toyotę w lizingu w roku 2012. 21.01.2012 Witam serdecznie! Dziękuję za przekazane mi informację i rewanżuję się dokładnie treścią pisma, jakie otrzymałem z Sądu / tylko proszę go nie powielać (bynajmniej nie w oryginale), bo od razu wyjdzie na to, że kontaktujemy się za sobą/ Ja myślę, że z tego pisma wynika, że Sąd w Poznaniu zamierza ukarać TN. Co do spotkania to proponuję poniedziałek u mnie w redakcji na ul. Dąbrowskiego 8 Budynek Berpilu ( VIII piętro windą) Proszę zaproponować godzinę. Od południa nie ma nikogo w studio więc będzie okazja porozmawiać w spokoju. Wspomniała Pani kiedyś, że ma Pani materiały dotyczące HS. Czy byłaby możliwość bym sobie np. zerknął na nie w poniedziałek. Szczególnie te o których wspomniała Pani, że nie były nigdzie publikowane i są Pani autorstwa. Ustalilibyśmy jakiś kierunek działań. Być może udałoby nam się jeszcze przed Pani wyjazdem na leczenie spotkać z tymi pokrzywdzonymi lub jednym z nich w Tucznie. Ja czekam na rozprawę 01 lutego w Chodzieży, będę na niej na pewno – może w koncu coś się zacznie dziać bo na razie to mi ręce opadają, nie mogę nic konkretnego nagrać dotyczącego oskarżonego. Pozdrawiam K. Ceranowski Witam dziękuję za dotychczasowe informacje. Ma Pani dobrą dokumentację na nie jeden reportaż. I znowu nie udało się „uchwycić” Stokłosy. Ciekawe jak długo będzie się bawił w Ciuciubabkę z Sądem. Zauważyłem, że teraz sędzia jakiś taki pobłażliwy dla oskarżonego. Może wystraszył się artykułu w TN? Ja właśnie składam materiał. Myślę, że uda mi się go zamieścić niebawem na portalu. Gdy już „chwycimy” Stokłosę na rozprawie – to dotychczasowy materiał wykorzystam łącznie z nowym i wyemituję w programie lokalnym telewizji. Orientuje się Pani jacy świadkowie będą przesłuchiwani 1 lutego? I ilu? I czy też wymagane jest aby byli przesłuchiwanie w obecności oskarżonego? Ta sprawa, o której Pani wspominała ( 27 letniego chłopaka) nie ma nic wspólnego ze Stokłosą? (mogłaby mi Pani w kilku zdaniach streścić temat? Np. kiedy to miało miejsce, gdzie itp.) Chętnie poznam wszelkie informacje, które mógłbym wykorzystać do zrobienia reportażu o Stokłosie. Nawet gdyby miały być one bardzo krótkie. Być może udałoby nam się podjechać do Tuczna i zrobić jakiś wywiad z tymi poszkodowanymi? Skoro jeden z nich ma wyjechać za granicę. Ja na to też patrzę oprócz elementu sprawiedliwości również pod kątem dziennikarskim – i mówiąc wprost liczę na to, że tematyka zainteresuje widzów. Jeśli chodzi o dokumentację do reportażu to nie posługujemy się materiałami obcymi: artykuły prasowe, zdjęcia, materiały telewizyjne. Wykonujemy nowe zdjęcia i każdy uczestnik reportażu może się powołać lub przeczytać artykuły lub inne formy wskazać(np. Pokazać zdjęcia do kamery). Wstawianie zdjęć bezpośrednio lub artykułów powoduje komplikacje prawne, autorskie… dokumentacja pochłania czas i powoduje ryzyko roszczeń co utrudnia swobodną publikację w przyszłości. Pozdrawiam i życzę powodzenia Do zobaczenia i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam K.Ceranowski Plan działania Kamila Ceranowskieho „POZNAŃSKI SĄD” 1. Cel zachęcenie informatora do zintensyfikowania współpracy. Działania piątek – sobota 25-26.05.2012 - zamieszczenia na stronie www.expresstv.pl tekstu zaproszenia w formie felietonu przedstawiającego pokrótce zdobyte informacje np. w formie nawet „z przymrużeniem oka” wykorzystującego zdobyte informacje. W tekście natomiast nie odnosimy się wprost do sprawy H.S aby nie zbudzić zainteresowania grupy Stokłosy. W tekście na końcu zaproszenia dla informatora w stylu: „dziękujemy za to co mamy czekamy na więcej” Publikacja: wydawca, : KC współredagowanie tekstu odpowiedzialny K.L, J.L., K.C. Spodziewany rezultat: otrzymanie kolejnej porcji informacji celem jej wykorzystania. Z tego co z analizowałem wnioskuje, że informator zajmuje się naszą sprawą zazwyczaj w weekendy, gdyż otrzymujemy przesyłki datowane z weekendu. 2. W przypadku otrzymania dodatkowych informacji od informatora skierowanie pisma do właściwych organów w formie np. zapytań w myśl prawa prasowego- treść zapytań ze względu na poprawność prawną w ścisłej współpracy z prokuratorem Kiełkiem. Planowany termin wysłania zapytań kolejny tydzień tj 28.05.2012 , 01.06.2012. 3. Weekend i np. poniedziałek konsolidacja i archiwizacja posiadanych materiałów (głównie nagrań z procesu) przynajmniej na 2 komputerach służbowych (dywersyfikacja zabezpieczenia materiałów, ochrona z związku z tajemnicą dziennikarską) celem ich zabezpieczenia. 4. Ogólna uwaga: zaczynamy temat MY po jego pierwszym solidniejszym „zagnieżdżeniu” myślę, że po około 2-3 tygodniach możemy włączyć w to jeszcze kogoś z mediów. Tak jak mówiłem, dzięki tej sprawie możemy wypromować ( poniekąd już nas wielu widzi i czyta) jeszcze bardziej portal, więc niejako autorstwo tej afery musi być kojarzone nami .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 22:15Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawaAutor komentarza: Rzecznik FarmutiluTreść komentarza: Kto nas lubi temu nie śmierdzi a kto nas nie lubi temu śmierdzi. Takie eventy roztacza Marek Barabasz.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 15:35Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawaAutor komentarza: paf, paf i jużTreść komentarza: Faktypilskie.pl 03.12.2025 Mariusz Szalbierz „Śmierć w bikini”. Cudownie ocalony Mariusz może się cieszyć, że jego zdezelowane istnienie jeszcze trwa, nie wiadomo, po co. Na pewno jest grupa jego entuzjastycznych akolitów, ale też są zniesmaczeni i zawiedzeni, że myśliwy zauważył wielki łeb w kapuzie pochodzenia od zwierzyny płowej a szczególnie Alces. Czy ktoś mu przyprawił rogi? Na przykład znany nam Lemanowicz nie cieszy się. Bo pamięta on, że Mariusz Szalbierz dopuścił się wobec niego zbrodni rabunku wolności przez urządzenie hecy „Kameleon2005” dla znieważenia, poniżenia, sponiewierania w opinii publicznej gminnej i powiatowej tego uczestnika ruchu przeciw smrodom z Farmutilu.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 15:15Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawaAutor komentarza: chłechłeTreść komentarza: Kogo to obchodzi , wszystko to kacyki i karierowicze, którzy w biznesie nie mieliby żadnych szansData dodania komentarza: 5.12.2025, 13:43Źródło komentarza: Nieobecność w roli głównej …Autor komentarza: chłechłeTreść komentarza: Ale się uśmiałem - same przegrywy i politrukiData dodania komentarza: 5.12.2025, 13:40Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawaAutor komentarza: ciekawostkaTreść komentarza: To on wbrew swoim donosom na siebie, dalej pracuje w Tygodniku Nowym, tymczasem jako sztyft redakcyjny? Ciekawe, czy nosi ze sobą - jak niegdyś - terrarium na gamety, czy też strzepuje do kibla z powodu degeneracji pochodzącej z wieku i diety, szczególnie płynnej?Data dodania komentarza: 5.12.2025, 10:49Źródło komentarza: Pilskie Przymierze Samorządowe: od lewa do prawa
Reklama
Reklama