

Program telewizyjny o charakterze publicystyczno-satyrycznym
.
REKLAMA
.
REKLAMA
Dodanie komentarza oznacza akceptację regulaminu. Treści wulgarne, obraźliwe, naruszające regulamin będą usuwane.
4 (57%)
|
Tak Bardzo chcę ją mieć |
3 (43%)
|
Zastanawiam się bo nie znam szczegółów współpracy |
Łącznie oddano 7 głosów.
Zakończona w dniu 23.02.2016 12:05
REKLAMA
Barabasz ględzi, jak to kumpel Szalbierza.
Tu zachodzi coś niezwykłego, bo Szalbierz będący emanacją intelektualną niewiedzy i niepamięci zauważa, że on wie. To się nie zgadza z prawomocnym orzeczeniem sądu o niewiedzy jako podstawie roboty dziennikarza mediów informacyjnych.
W ogromnej większości tego niby forum nie ma merytorycznych wypowiedzi, sporów dotyczących tematyki podnoszonej przez autorów, "Szyderców". Są za to pornograficzne wypowiedzi o tym, jak turas 3,14erdoli w duupę, czy w kakałko wielkim zaganiaczem tureckim. To jest poziom żenująco niski, ale odpowiada maksymie, że "świat na 3,14ździe stoi i ch....jem się podpiera" a do rypania niepotrzebna jest pamięć i wiedza. Wystarczy kierować się węchem. To wyczerpuje możliwości intelektualne płynące z 4 Stycznia w Białośliwiu i Słowackiego w Złotowie. Czasem dołączy złotowski pornograf medialny w Mickiewicza.
Dlatego program Szydercy padł!
Jeden z tych świszczypałów jest wydawcą i redaktorem naczelnym portalu i ulotki faktypilskie.pl. Na portalu stosuje on cenzurę prewencyjną nie dopuszczając nielubianych wpisywaczy do zamieszczenia tekstu przez zablokowanie okna dialogowego "Odpowiedz". Jak kto miał tatusia z ormo, zdziwienia brak. Wpisuje się w etos fejsbuka, tłitera, instagrama i innych lewackich pomiotów świata mediów.
Trzeba łysych pokryć papą i gwoździkiem papiakiem puk, puk, puk.
Portal dzienniknowy.pl można spokojnie zamknąć, bo wszystkie śmiecie i złomy cywilizacji wyczerpały swoje możliwości. Został jeden zwycięzca.
GPS100 zaleca swoim aktywistom internetowym, by zakupili na najbliższe lata odpowiednią ilość Xenna extra dla zapewnienia regularnego stawiania ciepłych klocków na płycie nagrobnej lemana, bo zdaje się, że pieerrdolnął w kalendarz nogami do przodu.
Może kojfnął?
Lemanku nie obijaj się :)
W 13 sekundzie Barabasz wygląda jak by zobaczył żonę bez ubrania.
Co począć? I czym?
A w 16 sekundzie jak by coś mokrego i lepkiego zagnieździło się w miejscu gdzie faceci mają aparat kopulacyjny.
Za to w 429 sekundzie amator redakcyjnych flaszek mnogich wygląda jak by chciał a nie mógł.
Czyją żonę?
Kończąc komentarze w temacie „Szydercy” można się pokusić o refleksje - porównanie ze światową muzyką. Panowie szydercy kojarzą się ze szmirowatością działalności gospodarczej sióstr Godlewskich.
Jakby 74-letni jonas lemanowic z piselem na wierzchu tej prawdy nie odwracał jak kota ogonem (czytaj: odbytu jego syna w stronę tureckiego penisa), to prawda jest taka, że bardzo, bardzo boli: 74-letni wieprz nie zakrzyczy pedalstwa, hejtu, ukrytego nagrywania, filmowania, lumpiarstwa, przestępstw narkotykowych i 20 zł w swojej rodzinie. Pozdrowienia dla klap-powieki od podopiecznych!
Jakby 74-letni jonas lemanowic z piselem na wierzchu tej prawdy nie odwracał jak kota ogonem (czytaj: odbytu jego syna w stronę tureckiego penisa), to prawda jest taka, że bardzo, bardzo boli: 74-letni wieprz nie zakrzyczy pedalstwa, hejtu, ukrytego nagrywania, filmowania, lumpiarstwa, przestępstw narkotykowych i 20 zł w swojej rodzinie. Pozdrowienia dla klap-powieki od podopiecznych!
Niby forum, zafundowane przez niby dziennikarzy. Wielkim problemem żurnalistyki jest pijaństwo w pracy i poza pracą. Czyli właściwie w pracy, bo żurnalist zawsze jest w pracy, czy to w dzień, czy w nocy.
Powiadał Mariusz Szalbierz do Natalii Matuszewskiej: "...dziennikarz tak naprawdę pracuje na okrągło i nigdy nie jest poza godzinami pracy, albowiem w każdym momencie - w dzień czy w nocy - zawsze może zdarzyć się coś, co będzie wymagało jego obecności". Czyli chla na okrągło w robocie.
W ogromnej większości tego niby forum nie ma merytorycznych wypowiedzi, sporów dotyczących tematyki podnoszonej przez autorów, "Szyderców". Są za to pornograficzne wypowiedzi o tym, jak turas 3,14erdoli w duupę, czy w kakałko wielkim zaganiaczem tureckim. To jest poziom żenująco niski, ale odpowiada maksymie, że "świat na 3,14ździe stoi i ch....jem się podpiera". To zdaje się wyczerpuje możliwości intelektualne płynące z 4 Stycznia.
Dlatego program Szydercy padł!
i bardzo dobrze.
Program "Szydercy" padł, jak jakaś osoba niepełnosprawna wbiegająca na pasy podczas gołoledzi akurat koło biura poselsko-senatorskiego przy ulicy 1 Maja w Pile (64 - 920).
Jeden z tych dwóch jest z Roosevelta w mieście Pile. O ile sie nie mylę, pod numerem trzykrotnie nieszczęśliwym.
Powiedz, że 39.
Seks jest niewyczerpanym żródłem replikacji DNA. Że jednocześnie w większości przypadków jest to DNA zmarnowane, czego doświadczamy na bazie obserwacji redaktora Tygodnika Nowego z lat 2004 - 2007, to zagadnienie odrębne.
On to wymyślił "onanistę klawiaturowego". Można sobie wyobrazić faceta w rozkroku chlapiącego na klawiaturę zmarnowanym deena. Wszystkie masturbacje są zmarnowaniem deena. Czasem, co było powiedziane na forum i-pila, ktoś już dorosły może okazać się zmarnowanym deena. Taką formułę znalazł dla Mariusza Szalbierza mąż swojej żony, kiedy Mariusz Szalbierz zamieścił na stronie Tygodnika Nowego prymitywnie sfałszowany wizerunek pewnej damy. Na uwagę o niedopuszczalności tego rodzaju zachowania, a więc fałszerstwa w wydawnictwie o funkcji informacyjnej, autor artykułu i ilustrującego ten artykuł zdjęcia odparował zganiając fałsz na grafika redakcyjnego. Jednak podpis na samym zdjęciu jest „Mariusz Szalbierz”. To jest właśnie objaw zmarnowanego deena. Mariusz Szalbierz obruszył się uznając arbitralnie, że mąż swojej żony obraził wytwórcę spermy, której kolizja z komórką jajową dała początek tego, co dzisiaj ma pesel 62101208811. W konsekwencji swojego stanu emocjonalnego określił Janusza Lemanowicza jako grubo ciosanego chama, któremu słoma, czy sieczka wylata z obuwia. A mąż swojej żony w wypowiedzi nie zająknął się w sprawie kopulacji Ireny i Ryszarda – co też jest wątpliwe – a podkreślił, że rodzice zawsze pragną by ich dzieci były kwintesencją dobra, piękna i prawdy. Jednocześnie zauważy, że każdy może dokonać na swoim ciele i umyśle samogwałtu, takich operacji, czynności, zabiegów, które spełniają kryterium zmarnowania deena. Choćby pijaństwo w pracy, gnuśne leżenie do góry duupą, podglądanie staruszków na plaży, nieumiejętność posługiwania się prostymi rachunkami w zakresie szkoły podstawowej, fałszowanie cudzego adresu IP, którego zresztą nie powinien znać, okradanie z tożsamości i wolności obywatela. To chyba wystarczy na dowód, że każdy sam może zmarnować to, co dał nam świat, a dał przez alfa helisę, która jest fuzją dwóch łańcuchów deena pochodzących od rodziców.
Nasz nieustanny tropiciel onanistów Mariusz Szalbierz, tym razem ujawnił istnienie "Onanisty z Wodnej". Stało się to w 49 (1401) numerze Tygodnika Nowego z 6 grudnia 2016 roku. Ten ma wytrwałość w dążeniu do celu.
Na przykład tatuaże są gwałtem na ciele i poczuciu estetyki.
dobre....
Jak zrobię loda mojemu ogierowi, to też jest zmarnowane deena?
Niestety. Jak wyplujesz, to aborcja, a przy połyku kanibalizm.
Niezależnie od poleceń z kierunku opisanego przez "lm 6.02.2019, 23:15", program Szydercy padł!
Jest uzasadnione podejrzenie, że to stary kazał zamknąć ten wychodek o nazwie Szydercy. Po co cHaoS by miał bulić za robotę mało inteligentną, wadliwie prowadzoną, właściwie bezmyślną. Porozumienie Samorządowe i tak opanowało starostwo, stąd też po klęsce w starciu z Głowskim o miasto przedstawienie dotychczasowego prezydenta jako obciążenia społeczeństwa - co miało być leitmotivem tej hecy - nieskuteczni prześmiewcy padli, nie dali rady, stare sterane dziady, niech na własny koszt polegują do góry duupą.
Dalszym etapem upadku jest milczenie owiec Czarnego Barana Pikadora. Bo pan HS nie ma teraz czasu na pierdoły, kiedy rodzina woła o jeść i kupę.
Faktycznie, wychodek. Zamiast odlotowych tekstów i refleksji, są odchodowe dywagacje do góry duupą.
Stary jako Ojciec Chrzestny ma w głowie komputer ekonomiczny i kalkulator przydatności dla jego celów. Nie ma zatem zdziwienia, że postanowił wykopać program niepotrzebny a wręcz szkodliwy.
W Białośliwiu i Złotowie żałoba. Program telewizyjny o charakterze publicystyczno-satyrycznym padł!
Po co komu ta żałoba.
Oni poszli do innego żłoba.
Żałoba też w Gdańsku.
Program telewizyjny o charakterze publicystyczno-satyrycznym padoch.
.
Program telewizyjny o charakterze publicystyczno-satyrycznym. buhahahaha!!!!
Wpis antyhejt’a jest naocznym przykładem postawy miłości i zrozumienia wszystkiego inaczej. Prawidłowe wnioskowanie po lekturze tego wpisu, szczególnie uwzględnienie sformułowania „pojjeebbie”, musi brać pod uwagę autorstwo wielbiciela zadów, penisów, vagin, cycków w kaplicy, kiszonych ogórków pod sutanną, tęczowych flag i lipcowego rżnięcia w Pile AD 2014.
Przeniesienie: antyhejt 7.01.2019, 14:31 Leman, pojjeebbie - dyskutuj dalej sam z sobą. Publiczny odzew będzie dopiero po Twoim kopnięciu w kalendarz. No ale tobie pisanie z sobą nie wadzi.
Chodzi o słowo-pokrakę: pojjeebbie.
Kto wam wydrukuje wasze pierdoły, bzdety, głupoty kiedy Agora się rozleci?
Lipcowe rżnięcie w Pile, czyli równościową paradę homoseksualnych gołodupców dumnych ze swojego uranizmu zainicjował, popierał, popularyzował w szeregu artykułów na portalu faktypilskie.pl oraz w ulotce faktypilskie.pl redaktor naczelny Mariusz Szalbierz, prowadzony moralnie i medialnie przez wydawcę Ireną Szalbierz de domo Łoś.
Zapytuję, czy miłość inaczej, to pedalstwo zwane uczenie uranizmem?
Używa się również terminu "inwersja seksualna". Jednakże w moim środowisku to określenie jest używane w znaczeniu pozycji "na jeźdźca". Bo po bożemu, to mamy baba pod a chłop na babie, natomiast jak jest na odwyrtkę, to inwersja.
Przypomina mi się Konopielka Redlińskiego Edwarda.
Ludzie związani z portalem faktypilskie.pl nazywają te ekscesy "tłok czekoladowy". Zapewne chodzi o to, że przy zwarciu analnym dwóch samców jednemu upaprze się końcówka kopulacyjna w treści końcowego odcinka przewodu pokarmowego.
Pederaści nie kopulują, najwyżej walą się tłokiem czekoladowym w sempiternę.
Kopulacja jest spółkowaniem, którego celem jest prokreacja.
Przy zwarciu analnym heteryk - heteryczka też dochodzi do upaprania na czekoladowo. A ponieważ kobiety lubią brąz, robią swojemu samcowi czekoladowego loda.
Pedzie zwani gejami nie kopulują, co najwyżej spółkują.
czyli mają spółkę: raz ty mi, raz ja ci?
Nikt by tego zjawiska lepiej nie ujął. Dziękujemy.
Leman, pojjeebbie - dyskutuj dalej sam z sobą. Publiczny odzew będzie dopiero po Twoim kopnięciu w kalendarz. No ale tobie pisanie z sobą nie wadzi
Po prostu, nie dajecie rady i czekacie wszyscy aż Leman kopnie w kalendarz. Z trupem można wszystko, w tym nas*** mu na grób.
nas*** - znaczy: n a s r a ć
Nie dają rady faktycznie. Wszystko już było. W listopadzie 2005 roku w redakcji Tygodnika Nowego za redaktorzenia naczelnego Mariusza, na jego biurko lał rzęsiste ślozy Jacek Ciechanowski (na portalu i-pila CiJa, fortop, MIster). Żaląc się prosił aby Mariusz dał mu do pomocy z redakcji ze dwóch gnomów-trolli internetowych dla spacyfikowania Lemana (Bakutilek), bo sam nie daje rady.
Jacek zawsze był beksiasty, lubił w sytuacjach trudnych pokazywać zamglone łzami oczy, siąkał kluchem, bo mu kapało z noska, łapał za papieroska, przeważnie nie ze swojej paczki.
W roku wyborów samorządowych 2002 Ciechanowski opowiedział, że był w Warszawie u Kaczyńskiego w sprawie promocji miejscowych kandydatów. Miał listę kandydatów, w tym Lemana, który też kandydował wskutek nacisku Komitetu PiS, że jako pełnomocnik, musi. Ciechanowski relacjonował pełnomocnikowi, że Kaczyński najwięcej się zastanawiał, czy poprzeć Lemana. Na to Leman odpowiedział natychmiast, że wykreśla się z listy kandydujących, a był jeszcze czas. W tym momencie Ciechanowski zasnuł swoje błękitne oczy łzawą mgłą i powiedział, że wyprosił na tak. Leman na to, że nie będzie się nikomu kłaniał w pas i odstępuje. W tym momencie Ciechanowski całkowicie się rozpłakał, bo faktycznie czasu było niewiele a sam wypadł z konkurencji wskutek tego, że był prawomocnie skazany za wyłudzenie kredytów. Oznajmił, że Kaczyński został przekonany przez to, że Leman był pełnomocnikiem wyborczym w wyborach prezydenckich u Lecha Kaczyńskiego w 1995 roku. Leman dał się uprosić i Ciechanowski przestał siąkać nosem pełnym łzawych glutów.
... i oszczać.
... a jakiś dziennikarz - redaktor z wiochy chlapnął by porcję zmarnowanych, nikomu niepotrzebnych gamet, kiedy żona wraca później z pracy.
Może też ktoś wykopać z grobu i wyruchać w przypadku kochających kochać się z trupem.
Nie obejdzie się bez flaszki.
W kontekście grobu jest pytanie: co z blogerem Obserwatorium Zbigniewem Noską? Cicho jak w grobowcu jeszcze nie zaludnionym.
Fakt, że ukazują się w Tygodniku Nowym wypracowania Zbigniewa Noski dowodzi, że jest wśród nas. Ale jego idee z grobu komuny straszą żywych swoim etosem i śmieciowością myślenia. Dlatego ten wymyśliciel nazywany jest zombim komuny, czyli żywym trupem upadłych koncepcji świata, tituszką sowietowości w polskim kraju.
W Tygodniku Nowym z 19 lutego Noska popełnił kryminalny tekst zniesławiający. Jedynie może go tłumaczyć przypuszczenie, że faktycznie nazywa się on Kluchman lub Kinolberg a Noska przyjął dla niepoznaki jak Jerzy Borejsza, właściwie Beniamin Goldberg propagandysta, działacz komunistyczny, narodowości żydowskiej; brat Józefa Różańskiego stalinowskiego kata Polaków.
W tym samym numerze Tygodnika Nowego na pierwszej stronie: "Senator Stokłosa dotrzymał słowa". Ciekawe zagadnienie. Czy używanie słowa "senator", kiedy dana osoba nie jest aktualnie wybranym senatorem, nie wprowadza w błąd?
Z niego taki senator jak z koziej duupy trąbka. Wybitnym specjalistą od instrumentów muzycznych na kozich częściach ciała jest Mariusz Szalbierz. Dał sygnał dla ludności o tych kompetencjach w jednym ze swoich słynnych felietonów o niczym na łamach Tygodnika Nowego w rubryce "Na marginesie" (2004 - IX 2007).
Ten człowiek uporczywie przezywany senatorem był kiedyś członkiem pzpr, zanim go wywalili za błędy w robocie polegające na niedoliczeniu się pięter i rozliczeniu więcej, niż zbudował jako szef mosir. Czy ktoś używa wobec niego "towarzyszu"? Chyba, że Noska gdzieś w kiblu. Ale Noska, to komuch zombi komuny. U niego czas zatrzymał się w roku 1970, setnej rocznicy urodzin Lenina.
Wprowadzanie w błąd człowieka prostego, to specjalność propagandystów upadłego ustroju.
Komuchy tak mają. Wielu z nich to pejsate. Zmieniali nazwiska po referacie Bermana o zadaniach żydostwa polskiego w Polsce przeciw Polsce.
A w ogóle emploi Noski jest bardzo zbliżone do Borejszy.
Jednym słowem "Tu gawarit Nosk(w)a".
Wydaje się, że Noska jako aparatczyk KW PZPR w Pile mógł był uczestniczyć w pociągach przyjaźni do Moskwy albo Leningradu. Toteż ksywka Noskwa jst na miejscu. A goworit' po russki nie zapomniał, mimo podeszłego wieku.
Kiedyś jeden z pilskich pielgrzymów przyjaźni do ZSRR przemycał książeczki do nabożeństwa. Niestety wpadł i był wielki ideologiczny smród a nie było jeszcze zakładów utylizacyjnych w Śmiłowie.
Nasza grupa rekonstrukcyjna komuny w razie potrzeby zobowiązuje się dostarczyć w ostatnią drogę maszynę do pisania odebraną jednej z milionów małp próbujących napisać Pana Tadeusza lub Hamleta, słowniczek ortograficzny oraz dzieło księdza Tymoteusza "Panie mój", bo ostatnio dowiedzieliśmy się, że nasz ulubiony bohater bloger jest chrześcijaninem.
Sprawę do zera (!) przerżnął Janusz Lemanowicz, skazany prawomocnie za zniesławienie. I nikt inny. I taka jest bolesna dla starucha prawda
lex, który z pogwałceniem zasad RODO przytacza nazwisko osoby, sam nie podaje nic o sobie. Ciekawe by było zapytać: czy lex ma odwagę aby podać swoje własne nazwisko i imię? Ale nie zapytamy, bo wiemy, że nie poda a jeśli poda, to cudze.
Oni ukrywają. Barabasz indagowany przez Prokuraturę w sprawie zamana - wulgarnego trolla z uprzedniego wcielenia portalu dzienniknowy.pl - najpierw podał, że zaman nie może być ujawniony. Jest to bowiem współpracownik - czytaj kapuś - redakcji Tygodnik Nowy. a takich prawo prasowe chroni jako źródła informacji. Taka robota jak tajnego współpracownika (tw) bezpieki prl, jak na przykład Dariusz Rosati. Prokuratura naciskała, że zaman pisujący jako korespondent portalu dzienniknowy.pl nie podlega ochronie wywodzącej się z prawa prasowego. Barabasz jako redaktor naczelny zapodał, że zaman nie może być ujawniony, bo jako autor jednego z wątków na portalu nie zostawia śladu swojej tożsamości i redakcja po prostu nie wie, kto to jest.
Z tych dwóch stanowisk Barabasza - dziennikarza, redaktora naczelnego jedno z pewnością jet kłamstwem. Barabasz wie, kim jest zaman, co wynika bezpośrednio z treści pierwszej odpowiedzi na zapytanie Prokuratury. Po tych korowodach z odmową ujawnienia tożsamości zamana Prokuratura poddała się.
Może być, że zaman to Barabasz.
Pani prokurator ze Złotowa, pan redaktor naczelny tygodnika nowego ze Złotowa. I wszystko jasne jak piwo, którego zabrakło w sklepie, dla skacowanego redaktora ulotki w pół drogi.
Bo tu prosta jest rozmowa.
Marek ze Złotowa,
Aśka ze Złotowa.
A więc, korupcyjna zmowa!
Stanowczo informuje się wszystkich zainteresowanych i niezainteresowanych, że sprawa II K 272/12/3, przegrana przez Janusza Lemanowicza jakoby do zera w naszej ocenie ma się nieco inaczej. Mariusz Józef Szalbierz w swoim prywatnym akcie oskarżenia, wystąpił z pięcioma zarzutami, żądał przeproszenia go w gazetach na pół strony i na portalach dezinformacji medialnej dzienniknowy.pl i faktypilskie.pl. W końcu z tych pięciu zarzutów ostał się jeden. Co ciekawe, nasz idol w swoim wystąpieniu na temat problemów alkoholowych oskarżyciela prywatnego posłużył się wiedzą uzyskaną z oficjalnego komunikatu Kolegium Redakcyjnego Tygodnika Nowego z marca 2006 roku. Na łamach Tygodnika Nowego redaktor naczelny powiada, że aby dojść do konkluzji obrad, sam musiał wypić około półtorej flaszki płynu zaćmiewającego. Według poglądów Janusza Lemanowicza, wynikających ze znajomości podstaw toksykologii, wypicie takiej ilości płynów psychoaktywnych zatrąca co najmniej o nadużywanie alkoholu lub innych substancji o podobnym działaniu, na przykład kompotu z łętów Papaver somniferum. To dzieje się w pracy instytucji mającej niewątpliwe oddziaływanie na opinię publiczną i postawy obywateli, szczególnie młodych. Sądy uznały, że zawartość informacyjna takich wystąpień Mariusza Józefa Szalbierza ma wartość zero, a więc jest dywagacją, ględzeniem - bredzeniem nie na temat. Należy zatem zaproponować redaktorowi naczelnemu i wydawcy z wioski na peryferiach zastanowienie się nad sensem działania w publikatorach, które z definicji są powołane do opisu, informowania, komentowania rzeczywistości społecznej i politycznej. Istnieje ryzyko, że skoro bez treści są dowolne, niewymuszone doniesienia medialne Mariusza Józefa Szalbierza, tak i jego rozmyślania nad sensem życia i działalności zalecane przez ZG FC JE JWP "Le Mana" będą puste jak kufel lub puszka po piwie.
Ogólny wynik jest więc 1:4.
Na pytanie skierowane do Mariusza Szalbierza w sądzie, dlaczego zamieścił na swoim portalu faktypilskie.pl zdjęcie pewnego obywatela prywatnego, dla ilustracji wrednego tekstu promującego pedałów, trybady, cudaków i dziwaków zwanych queerami, uranistów i pedryli, Mariusz Szalbierz odpowiedział, że nie wie, kto jest na tym zdjęciu. Tak się spełnia posłannictwo portalu, który w swoim nagłówku ideowym donosi, że jest portalem informacyjnym wypełniającym postulat ubogacania ludności w rzetelną wiedzę o świecie.
Należy dodać, że Mariusz Szalbierz był inicjatorem marszu w Pile pedałów, trybad i innego cudactwa. Jak to on, w przyszłości wypierał się swojego pionierstwa w organizacji tej hecy w dniu 18 lipca 2014 roku, donosząc, że on powołuje się na wcześniejsze doniesienia. Ale inicjatywa wyszła od Mariusza Szalbierza, co nie budzi wątpliwości, bo nigdzie nie spotkano wcześniejszych zapowiedzi w tym temacie. Nie wypowiadał się także dowódca poznańskich pedałów, niegdysiejszy mieszkaniec Piły a obecnie szef grupy pederastów i trybad Stonewall. 18 lipca 2014 roku, po czasie wyznaczonym dla marszu, widziano zawiedzionego redaktora, jak ze zwisłym od smutku nosem siedział zrezygnowany na przystanku autobusowym komunikacji miejskiej w Pile, przy ulicy, która niegdyś nosiła nazwę Karola Marksa. Było to kompletne fiasko starań redaktora naczelnego portalu i ulotki faktypilskie.pl wywołania hecy obyczajowej w naszym mieście.
Czy inkryminowane zdjęcie było ukradzione z prywatnych zbiorów lemana?
Było ukradzione przez zaprzyjaźnionego redaktora naczelnego telewizji kablowej expressTV.
Można orzec: było zabrane przez zbirów ze zbiorów.
Naczelny ma chyba problem z autoidentyfikacją w temacie, czy to, co nosi w spodniach akurat pasuje mu mentalnie. Mimo to ubogacał czeluście różnych dam zawartością żyjątek - nosicieli zmarnowanego deena.
Lubił przebywać w burdelu.
Jako klient, czy personel?
*** i złodziej w jednym stali domu.
Potwierdzeniem, że nie do zera jest fakt, że Sąd Okręgowy nie zasądził zwrotu dla oskarżyciela prywatnego - Mariusza Józefa Szalbierza żadnych kosztów sądowych, tak zwanego zastępstwa procesowego, które w przypadku wyniku do zera wyniosłyby z pewnością ponad 2000 zł. Grzywna zawieszona na dwa lata została opękana i wyszło na sucho.
Tylko sędzia Andrzej Smyczyński w sprawie z oskarżenia nie wiadomo kogo przeciwko panu Lemanowiczowi zaordynował 10 miesięcy więzienia dla pana Lemanowicza a uzasadniał swój wyrok zawyżonym według swojego widzimisię, bezprawnie o 50% orzeczeniu w innej sprawie jako podstawie do wyższej surowości represji. Sędzia ten sam przyznał, że on ględzi i bredzi nie na temat. Pewnie dlatego ten wyrok się nie utrzymał i padł do zera. A państwo musiało wybulić część kosztów dla Lemanowicza w wysokości 3840 złotych. Bo jak nie wiadomo, kto wniósł akt oskarżenia, a sąd rozpoznawał sprawę, odpowiada państwo. Lemanowicz sugerował sądowi, kto popełnił ten akt oskarżenia i sfałszował dokument będący podstawą wszczęcia postępowania. Ale sądowi to zwisa.
A więc 4 strzały w aut bramkowy a nawet boczny, można też przyjąć strzał do własnej bramki ale i tu na korner. Podobno w niektórych wsiach na boiskach schetynówkach strzela się duupą.
Strzał którąkolwiek częścią ciała zawodnika jest ważny, prócz strzału ręką. Chyba, że mamy do czynienia ze szczypiorniakiem, gdzie strzał nogą jest błędem. W szczypiorniaku można strzelać duupą.
A w biathlonie tylko z broni palnej.
W tej sprawie sędzia przewodniczący i sprawozdawca pan Maciej z Piły zaznaczył stronom na publikacji, że on chwalebnie nie czytał akt. Nie potrafił prawidłowo przeczytać słowa, którym posłużył się oskarżony w piśmie procesowym. Normalnie, jeśli sąd czegoś nie umie lub nie wie w sprawie, powinien wyjaśnić u źródeł, a więc zapytać stronę. To jest katastrofa cywilizacyjna na terenie północnej Wielkopolski,
albo powołać biegłego.
Pokolenie sędziów jak Maciej P. z Piły, Andrzej S. z Piły Monika S. -L. z Poznania jest do duupy..
jeszcze dochodzi z Chodzieży taka na R., z wielkim cycem, jak upadła madonna w serialu Halo - halo.
Czy Mariusz Szalbierz 4 grudnia 2007 roku otrzymał wyrok skazujący z artykułu 212 kodeksu karnego, a więc za pomówienie?
Otrzymał.
Ja dodam, że Mariusz wielokrotnie na łamach różnych mediów podnosił troskę o swobodę spożywania płynów zaćmiewających na przykład w pociągach, lubił z kumplem wychlać trzy litry wiskacza, co jest szaleństwem pijackim; po śmierci Madzi, którą upuściła mamusia, Mariusz sporządził na kanwie tej tragedii felieton dający obraz dramatu pijaka po nieszczęśliwej utracie flaszki, która mu wypadła z reklamówki. Samo poszukiwanie analogii śmierć: człowieka - utrata pół litra wódki jest przejawem gangreny moralności, upadku etosu człowieczeństwa.
A niechby i rozbiła się butla z wódką Finlandia 3 litry, to snucie rozważań, poszukiwanie analogii stłuczka flaszki - śmierć dziecka zabitego jest niedopuszczalne.
Wyobraźmy sobie Beatę jak wali główką Maciusia o podłogę. Kto by napisał głupawy felieton raz w miesiącu?
Ja to bym nawet tak naprawdę poświęcił Jack Daniels 3 litry i Rasputin 1,75 litra.
Po mojemu, to Rasputin Imported Cristal - Clair Vodka Smooth and Genuine nie występuje we flaszkach 1,75 l.
Na jedno wychodzi o ile przecież jest prawdą, że sprzedawają Rasputina 1 litr ale 70%.
Niedopuszczalne est u ciebie a u Mariusza "i co nam zrobicie" jest dopuszczalne. I chuuj!.
Z alkoholem jest wesoło. Kiedyś ruskie pilnowali cysterny ze spirytusem. Za kilka dni przychodzi oficer i pyta: gdzie cysterna?
-Bojcy na to: prodali.
-Oficer: a diengi gdie?
-Propili!