Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Na ulicę padli pierwsi zabici i ranni...

Strzelano jak w filmie: zza barykady, z okna na balkonie, z bramy- wszystko po to, by jak najwierniej oddać charakter heroicznej, choć nierównej walki powstańców z okupantem. Właśnie ktoś spróbował zerwać z budynku hitlerowską flagę, inni już biegną z biało-czerwoną. Na ulicę padli pierwsi zabici i ranni...
Na ulicę padli pierwsi zabici i ranni...

Na pozór dzień jak co dzień. 1 sierpnia 1944 rok, fragment warszawskiej ulicy. W centralnej części reprezentacyjna kamienica obwieszona hitlerowskimi flagami. Tu i ówdzie przechodzą uzbrojeni niemieccy żołnierze, a obok toczy się zwyczajne życie. Uliczna handlarka, pralnia, szewc, bawiące się dzieci, spacerujące kobiety, ktoś czyta na słupie niemieckie ogłoszenia, a muzykanci wygrywają warszawskie piosenki. Rowery, motocykle, auta. Typowy obrazek tamtych czasów, ale to tylko cisza przed "Burzą"...

***

Była to już szósta rekonstrukcja Powstania Warszawskiego, organizowana w Słupsku. Wzięło w niej udział około 250 statystów, a oglądały tysiące widzów. Wśród inscenizatorów znalazła się grupa kilkunastu rekonstruktorów z Piły. Z przyczyn logistycznych musieli wcielić się w role okupantów, ale dziś, na inscenizacjach, nie o kolor munduru chodzi, lecz o naukę historii, przedstawionej w żywy, interesujący sposób.

Zbigniew Zbig Zbigomir, który odtwarzał postać Leutnanta opowiada, że na słupskiej rekonstrukcji poczuł się jak by odbył podróż w czasie. Na wydzielonym fragmencie ulicy nawet ogłoszenia i szyldy były po niemiecku. Kobiety, mężczyźni i dzieci zaprezentowali się w strojach z epoki. Do czasów wojny pasowała też broń, pojazdy, różnego rodzaju rekwizyty. Wszystko to tworzyło niepowtarzalną atmosferę, a wrażenia były tak realistyczne, że mroziły niemal krew w żyłach.

***

Inscenizacja składała się z dwóch części. W pierwszej, przed godzina „W” przedstawiono obrazki z życia okupowanej Warszawy. Codzienność ze spacerującymi ludźmi, bawiącymi się dziećmi, zarabiającymi na chleb rikszarzami, niczego nie spodziewającymi się niemieckimi żołnierzami, odpalającymi sobie nawzajem papierosy itp. itd.

W drugiej części, która rozpoczęła się o godzinie 17.00 (w chwili wybuchu powstania), najpierw zawyły syreny. Rekonstruktorzy i widzowie stanęli na baczność w hołdzie bohaterom powstania. Kiedy syreny ucichły, rozgorzały walki. Oczom widzów ukazała się naprędce zbudowana barykada, rozległy się wybuchy, posypały iskry, ulicę spowił dym. Grozy sytuacji dodał ciężki pojazd pancerny i strzelanina. A strzelano jak w filmie: zza barykady, z okna na balkonie, z bramy- wszystko po to, by jak najwierniej oddać charakter heroicznej, choć nierównej walki powstańców z hitlerowcami. Właśnie ktoś spróbował zerwać z budynku hitlerowską flagę, inni już biegną z biało-czerwoną. Na ulicę padli pierwsi zabici i ranni.

***

W tegorocznej rekonstrukcji Powstania Warszawskiego grupa rekonstrukcyjna wcieliła się w żołnierzy 572 Kozackiego Batalionu, który w sile około 260 ludzi walczył min. na Mokotowie (Czerniaków), Śródmieściu (Stare Miasto) i Żoliborzu pomagając Niemcom spacyfikować powstanie. - Z uwagi na to, że 572 Batalion Kozaków to przemianowany 6 Mieszany Pułk Kozaków pułkownika Zinowiewa, przedstawialiśmy sylwetki zarówno Kozaków Dońskich jak i Kubańskich (nazwa od rzeki Kubań)- mówią pilscy rekonstruktorzy. - W rolę Leutnanta wcielił się Zbigniew Zbig Zbigomir, Gefreitera- Piotrek Nawrot, Freiwilligera- Patryk Siara Wiąckiewicz…

Trzeba przyznać, że rekonstruktorzy podeszli do sprawy bardzo profesjonalnie. Gefreiter Piotrek Nawrot informuje:- Obszycia pojawiające się u nas to przede wszystkim patki i naramienniki wraz z systemem stopni ustanowione w grudniu 1942 roku dyrektywą 8000/42, ponadto osobiście używam kokardy wraz z barwami narodowymi Kozaków Dońskich ustanowionej 29 maja 1943 roku. Tarcze na rękawie gefreitera oraz leutnanta to tarcze wzór z 1943 roku, freiwilliger używa wczesnej tarczy samoróbki...

***

Przypomnijmy. Powstanie Warszawskie trwało od 1 sierpnia do 3 października 1944 roku. Żołnierze polskiego „podziemia”, zorganizowani w ramach akcji "Burza" przez Armię Krajową wystąpili wtedy zbrojne przeciwko okupantowi. Zryw swoim zasięgiem objął część lewobrzeżnych dzielnic miasta, niewielki obszar prawobrzeżnej Warszawy, a także Puszczę Kampinoską, Legionowo i okolice Marek. Słabo uzbrojone oddziały powstańcze przez 63 dni prowadziły samotną walkę z przeważającymi siłami wroga. I choć szanse na powodzenie zrywu równały się zeru, w sercach powstańczych jasnym płomykiem tliła się nadzieja. Aż do końca...

W trakcie dwumiesięcznych walk straty wojsk polskich wyniosły ok. 16 tys. zabitych i zaginionych, 20 tys. rannych i 15 tys. wziętych do niewoli. W wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło od 150 tys. do 200 tys. cywilów. Na skutek walk powstańczych oraz systematycznego wyburzania stolicy przez Niemców, w gruzy obróciła się większość zabudowy lewobrzeżnej Warszawy.

Tekst: Anna Czapla-Furtacz

Foto: Grzegorz Buśko

 

 

 

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Waszyngton IrwingTreść komentarza: Ciechanowski używał też ksyw: CiJa, Mister, Józef, Senator (ksywa aresztancka), Antymit (wspólnie z Szalbierzem i Ożarowskim). fortop.Data dodania komentarza: 4.11.2025, 15:57Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: jebnięcie tętniakaTreść komentarza: Ciechanowski umarł był dwa dni przed swoimi urodzinami. Miały to być 69 urodziny. Wiadomo, że właśnie trafił go szlag, czyli mówiąc po polsku, zawał serducha a jeszcze lepiej apopleksja.Data dodania komentarza: 4.11.2025, 15:50Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: odmowaTreść komentarza: A Bakutilek żyje i Mirindę pije. Odmówił pewnemu adwersarzowi "Robaka" ze stanu wojennego, żeby pójść nocną porą na cmentarz i nasrać na grób Ciechanowskiego. Bakutilkowi szkoda kupy na "Karola" ze stanu wojennego.Data dodania komentarza: 4.11.2025, 13:14Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: śmierć śmieciaTreść komentarza: Mamy tu klepsydrę, symbol upływu czasu, przemijania. Mister Wysłany: Wto Mar 20, 2007 0:24 Dołączył: 04 Wrz 2005 Posty: 244 "Spokojnie, ja jestem na fali wznoszącej, a ty na dnie bak utilku. Napisał ci to nawet Jacek B. (administrator portalu i-pila). Na moje jedno słowo ty piszesz dziesięć, a i tak nikt w twoje brednie nie wierzy. Wynająłeś się za psa to szczekaj... Do emerytury dorabiasz. W srebrnych płacą? Ale uważaj, bo w twojej kondycji ze zgryzoty ciśnienie ci podskoczy i wylewu, albo zawału dostaniesz. Szkoda mi cię." *** Jacek Ciechanowski jako korespondent o nicku Mister zatroszczył się o los Janusza Lemanowicza (w notacji oryginalnej CiJa: bak utilku), którego znielubił w związku ze swoją robotą kapusia – stukacza Stokłosy. Przestrzegał, żeby mu coś nie rąbnęło w środku od zgryzoty. Jacek Ciechanowski nie doczekał, sam 6 listopada 2020 pierdolnął w kalendarz nogami do przodu z wielkim organem dziecioroba. ***Data dodania komentarza: 4.11.2025, 13:03Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: Mariusz z KrajnyTreść komentarza: Najlepiej mnie smakuje z musztardówki z uszkiem. Po co nalewać i nalewać w kieliszki o małej objętości kiedy chlać się chce na potęgę?Data dodania komentarza: 4.11.2025, 12:19Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 19.Autor komentarza: łapcie z łykaTreść komentarza: Przeleciało siedem lat a mordy od czerwieni do fioletu. To jest życie na gigancie!Data dodania komentarza: 4.11.2025, 12:18Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 19.
Reklama
Reklama