Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Rodzina błaga o pomoc. Blaski i cienie walki o życie Hani

6 milionów uzbierano, ale 3 milionów wciąż brakuje na koncie. Walka o życie Hani Łączkowskiej wciąż trwa. Czas ucieka, a dziewczynka, rodzina i bliscy nadal nie mogą odetchnąć z ulgą.
Rodzina błaga o pomoc. Blaski i cienie walki o życie Hani

Batalia o życie Hani Łączkowskiej toczy się od wielu miesięcy, a jednak do celu wciąż jeszcze daleko i to mimo zaangażowaniu wielu osób, które poświęcają swój czas, umiejętności i pieniądze, by w jakiś sposób pomóc. Do tej pory udało się uzbierać tylko i aż 6 milionów złotych. To ogromna kwota, ale nadal nie daje ona luksusu planowania kolejnych kroków w walce o życie Hani.

- Hania obecnie w dalszym ciągu jest karmiona przez sondę. Z tego powodu ona nie wie co to smak normalnego jedzenia. Śpi z aparaturą, przez co często budzi się w nocy. Wcześniej prosiliśmy o pomoc, ale teraz już błagamy. Błagamy, by pomóc naszej wnuczce, byśmy mogli wszyscy normalnie funkcjonować – mówi Mariusz Łączkowski, dziadek Hani.

Dziewczynka, wraz z rodzicami przeprowadziła się niedawno do Niemiec, gdzie całej trójce zaoferowano pomoc. Nie taką, która zamknęłaby sprawę zbiórki i zasiliła konto Hani pokaźną kwotą, ale i tak dzięki wsparciu ludzi dobrej woli, wszyscy są już bliżej rodziny niż miało to miejsce, gdy Hania wraz z mamą i tatą mieszkała w Anglii. Dystans do rodziny z Wysokiej, ten mierzony w kilometrach, zmniejszył się więc znacznie, ale dużo wolniej zmniejsza się dystans do upragnionej kwoty 9 milionów złotych, która pozwoli rozpocząć leczenie Hani. Oczywiście pandemia nie ułatwia zadania.

- Pandemia zablokowała nam wszystko. Mieliśmy w planach wielkie przedsięwzięcia, które miały być zrealizowane na terenie naszej gminy i całego powiatu. Takie były zobowiązania wójtów, burmistrzów i dyrektorów ośrodków kultury, którzy mieli pomóc w zorganizowaniu różnego rodzaju imprez. Dzięki temu zbiórka miała zakończyć się szybciej. COVID zablokował jednak wszystko – nie ukrywa rozczarowania dziadek Hani.

I nie jest to jedyna ciemna strona walki o życie dziewczynki. Wiele z dotychczasowych deklaracji wsparcia nie zostało zrealizowanych. Jedne po prostu były niemożliwe do wykonania z wielu względów, ale jest też szereg osób, dla których COVID był wygodną wymówką, by wycofać się z wcześniejszej deklaracji pomocy.

- Rozumiemy to, ale prosimy o choć najmniejsze wsparcie, jak np. udostępnienie naszych postów przez osoby pracujące zdalnie. Nie ukrywam, że jestem bardzo rozgoryczony. Mam pretensje do wszystkich i do całego świata – nie ukrywa swojej desperacji w walce o ukochaną wnuczkę pan Mariusz.

Co więcej, rodzina na którą spadło nieszczęście w postaci choroby Hani, czasami nie jest oszczędzana również w sieci. Część osób dyskredytowała najbliższych dziewczynki, twierdząc że skoro pracują za granicą, to powinni sami sfinansować leczenie dziewczynki. Prawda jest jednak nieco inna. Mama Hani musi przebywać z nią 24 godziny na dobę, przez co nie jest w stanie podjąć żadnej pracy zarobkowej. Nadrabia tata, który ciężko pracuje dzień i noc, przez co jego kontakt z córką jest mocno ograniczony. Rodzina cierpi, ale dzielnie walczy.

- Kto był za granicą, wie czym ona smakuje. Tam nikt nikomu nie daje pieniędzy za darmo. Przemek bardzo ciężko pracuje, a Madzia jest z Hanią, bo tak po prostu musi być. On wraca bardzo późno, widzi Hanię w zasadzie przy kąpaniu, idzie spać i rano znów taty nie ma – opisuje dziadek dziewczynki.

Skrajnym przypadkiem była próba oszustwa, której dopuszczono się w trakcie prowadzenia akcji. Rodzinie najpierw dano nadzieję na pomoc ze strony zamożnego darczyńcy, po czym dość szybko okazało się, że ze wsparcia nici, a obietnica była próbą wyłudzenia. Słodko-gorzki smak ma także śledzenie innych zbiórek tego typu. Dzieci walczące z podobną chorobą i o podobną kwotę na leczenie, nawet jeśli zbiórki zaczynały się później, najczęściej kończyły już swoje akcje sukcesami. Z kolei w przypadku Hani niepewność jutra wciąż trwa. Rodzina wierzy, że upragnioną brakującą kwotę uda się uzbierać do Świąt, choć nie jest to pierwszy „termin końcowy”, który sobie wyznaczają.

- Byłby to ogromny prezent. Tym bardziej, że poprzednie Święta spędziliśmy w Anglii i przeżyliśmy szok. One miały być huczne dla Hani, a były tragiczne, bo Hania trafiła na oddział intensywnej terapii. Nawet nie chcemy do siebie dopuszczać myśli, że coś takiego może stać się ponownie. Jeśli uda się uzbierać tę ogromną kwotę do Świąt, byłby to ogromny prezent nie tylko dla Hani, ale i dla rodziców, dziadków i całej rodziny – wierzy Mariusz Łączkowski.

A jego wiara poparta jest również tysiącami pozytywnych przykładów na to, że można pomóc. Mimo widocznych, opisanych powyżej przykładów braku wsparcia czy wręcz wyrzucania wcześniejszych deklaracji do kosza, zdecydowanie więcej jest ludzi dobrych serc, którzy angażują się w akcję i każdym, nawet najmniejszym działaniem przybliżają Hanię do upragnionego celu. Rodzina Hani nie zapomina o tych osobach. Dziadek z wypiekami na twarzy i nieskrywanym uśmiechem opowiada o licznych akcjach, które już udało się zrealizować i z imienia i nazwiska wymienia osoby, które dały cząstkę siebie. Nie jednym tchem, bo byłoby to niemożliwe z uwagi na liczbę takich osób, ale już na pierwszy rzut oka widać wdzięczność wobec każdej z nich. Oby z każdym kolejnym dniem lista osób, której rodzina Hani będzie chciała podziękować rosła. Do celu jeszcze tylko (!) trzy miliony złotych. Damy radę!

 

CAŁY ARTYKUŁ W NAJBLIŻSZYM NUMERZE TYGODNIKA NOWEGO


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: koło fortunyTreść komentarza: Dzisiaj jest koniec dwudziestu lat, kiedy Kaja Kunicka – Michalak, gruba Berta mediów gminnych, ociekająca komórkami żernymi pełnymi żółciutkiego tłuszczu i goniąca wytrwale za szarymi komórkami, bo słyszała, że podobno coś takiego jest, wypracowała artykuł, który w rankingu plugawej podłości wyprzedził redaktora naczelnego Tygodnika Nowego tamtych czasów. Baby mają tak, że jak przekroczą granicę dobrego smaku, prawdy, mają potrzebę dalszej degrengolady, upadku. Po pierwszym artykule z 13 grudnia 2005 opublikowanym w Tygodniku Nowym musiała pójść dalej, i poszła. 4 stycznia 2006, w tym samym lokalnym piśmie cotygodniowym pod naczelną redakcją Mariusza Szalbierza, powtórzyła sukces. Ale los niełaskawy bywa i gruba Kaja wyleciała na kopach z redakcji jak balon braci Montgolfier, mimo że starała się niestrudzenie dogodzić swoim talentem obciachu wielkiemu panu wszystkiego w Śmiłowie. Spłakana poszła do obsobaczanej damy żeby się pokajać. Została wysłuchana ze zrozumieniem, że jak ma się przybraną córkę i męża uwikłanego w braterstwo z flaszką, trzeba robić co każą. Że się melodia kołem toczy historia na tym się nie kończy i w życiu tak się zdarza że jak refren coś powtarza się. Dziś Kaja Kunicka wróciła, tkwi w stopce redakcyjnej Tygodnika Nowego. Znowu ubogaca świat hasłem: Leman do więzienia. Dla chleba, panie, dla chleba!Data dodania komentarza: 12.12.2025, 17:41Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 20.Autor komentarza: podobneTreść komentarza: Jednocześnie poszukiwania w sieci doprowadziły sztuczną inteligencję (AI) do tw Aleksandry, która w czasach młodości i braku perspektyw sypiała za kontuarem knajpy mając jedyne dobro, pierzynko - kołderkę żeby móc się wtulić i marzyć o lepszym życiu. I znalazł się królewicz z bajki, akurat dla Anny tw Aleksandry, sam zaś ormowiec To jest zagwozdka, jak przyciągają się ludzie podobni do Lenina i Krupskiej.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 16:50Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: nosTreść komentarza: Ciekawe, czy główny szef lubi wychlać? Na korytarzu sądu rejonowego zwykł był zalatywać alkoholem, ale to mogły być miazmaty wysokogatunkowych radzieckich odekałonów ( po francusku: eau de cologne).Data dodania komentarza: 12.12.2025, 13:11Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 2Autor komentarza: ślązokTreść komentarza: A "odsłuciuląc"?Data dodania komentarza: 12.12.2025, 13:05Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 2Autor komentarza: Checkpoint CharlieTreść komentarza: Dysponent wszystkiego na tym wieśniackim portalu, dzisiaj, a więc w roku 2025, przeszedł do realizacji dalszego rozwoju polityki rozpadowej mediów gminnych. Wprowadził tryb "Error 1006", co jest równoznaczne z banem. To wynika z niemocy umysłu i strachu przed kompromitacją w środowisku pato-żurnalistyki miejscowej koterii trzymającej władzę w powiecie. Nie ma wolności, jest cenzura. To się nadaje do analizy psychiatrycznej i ewentualnego leczenia. Alkoholizm ma destrukcyjny wpływ na wszystko.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 12:58Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 2Autor komentarza: poliglotaTreść komentarza: Pan poseł jest ciemny blond. I nie jest to ciemnota intelektu. Dla ludzi pokroju i wyborów narodowych typowych dla Tuska podaje się fur dojczland: Dunkelblond.Data dodania komentarza: 11.12.2025, 20:28Źródło komentarza: Nieobecność w roli głównej …
Reklama
Reklama