Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Spółka wodno-melioracyjna ratunkiem na zalane pola

Ważne spotkanie z rolnikami gminy Szydłowo.
Spółka wodno-melioracyjna ratunkiem na zalane pola

Z inicjatywy Jerzego Wiesiołka, radnego Powiatu Pilskiego, członka Zarządu Powiatu oraz Jacka Klisia, radnego gminy Szydłowo, 13 lutego w  Centrum  Upowszechniania Kultury w Szydłowie odbyło się ważne spotkanie z rolnikami z całej gminy. Wzbudziło ono ogromne zainteresowanie ponieważ jego tematem były najbardziej nurtujące gospodarzy problemy, związane z gospodarką wodną.

Do tego podjęto konkretne decyzje związane z reaktywowaniem, niedziałającej już od wielu lat, Spółki Wodno-Melioracyjnej na terenie gminy Szydłowo, a jak się teraz okazuje, bardzo potrzebnej.

W spotkaniu uczestniczyło oprócz rolników również  grono fachowców z branży melioracji, obecni byli  m.in.: Piotr Tryba, kierownik Biura Powiatowego Związku Spółek Wodnych w Pile z siedzibą w Wyrzysku, Aneta Wijatkowska, kierownik Rejonowego Związku Spółek Wodnych w Trzciance oraz przedstawiciele Starostwa Powiatowego w Pile: Stefan Piechocki, wicestarosta pilski, Jan Pikulik, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa,  Mirosław Pierko, członek Zarządu Powiatu w Pile. Nie zabrakło również Dariusz Chrobaka, wójta gminy Szydłowo, który od początku mocno wspierał to przedsięwzięcie. 

Zarówno rolnicy, jak i zaproszeni goście byli zgodni co do tego, że jak najszybciej trzeba reaktywować działalność spółki melioracyjnej, gdyż obecnie, problem podtopień oraz trudności w prawidłowym odprowadzaniu nadmiaru wód opadowych i roztopowych, uniemożliwia rolnikom prowadzenie racjonalnej produkcji, a także wjazd na pola. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że pogłębianie się problemów z zagospodarowaniem nadmiaru wód, to także efekt wieloletnich zaniedbań w konserwacji systemu cieków naturalnych i braku bieżącej konserwacji urządzeń melioracyjnych.

Wielokrotnie podkreślano jednak, że  wyłącznie wpływ na ponowne przywrócenie do życia spółki wodnej mają sami rolnicy, gdyż przynależność do spółki jest dobrowolna i nieprzymuszona wola przynajmniej trzech osób, które na przykład poprzez porozumienie postanawiają wspólnie zająć się utrzymaniem jednego rowu. Pozostali właściciele gruntów, nawet ci nie należący do spółki, są zobowiązani do wnoszenia świadczeń na rzecz spółki (to, jakie mają być to świadczenia, czego mają dotyczyć, określi Starosta na wniosek spółki wodnej).

Co ważne, spółki wodne mogą korzystać z pomocy finansowej państwa: z budżetu wojewody, z dotacji celowych z budżetów samorządów (sejmiku województwa, powiatu, a także z gminy), a spółka wodna może być utworzona dla potrzeb jednej lub kliku wsi albo całej gminy.

Spotkanie zakończyło się deklaracją, że wszyscy udzielą pomocy w reaktywowaniu spółki. Dlatego już podczas spotkania, spontanicznie została powołana grupa inicjatywna rolników, która na najbliższych zebraniach wiejskich, w poszczególnych sołectwach będzie rozpowszechniać informacje jak można spółkę wodno-melioracyjną reaktywować i jak do niej przystąpić.

 

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: veritatis splendorTreść komentarza: Wobec danych rodziny można powiedzieć, że na portalu dzienniknowy.pl kult kłamstwa ma się świetnie.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:09Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dopisekTreść komentarza: Trzeci syn Pawła (1863 -1937) - Jan (1923) ukończył w Wilnie gimnazjum (1939). Po wybuchu wojny był prześladowany przez niemiecki służby przemocy. W roku 1941 wywieziony na roboty przymusowe do Królewca, gdzie robił jako niewolnik Niemców do 15 kwietnia 1945. Po wojnie pracował w Broczynie na stanowisku kierownika szkoły a następnie w Drawsku Pomorskim, Słupsku, Wałczu i Pile. Zmarł w roku 1992.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:00Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: a to ci psikusTreść komentarza: Pradziadek Franciszek zmarł pod koniec XIX wieku, nie mógł więc być członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która powstała w roku 1923.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 11:21Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dodatekTreść komentarza: Władysław (1903) był nauczycielem, kierownikiem szkoły w Wilnie i porucznikiem Wileńskiej Brygady Kawalerii. Ranny w bitwie pod Garwolinem przesiedział w oflagu C II Woldenberg (Dobiegniew) do końca wojny. Jako doświadczony organizator oświaty został delegowany do Wałcza na inspektora oświaty. Tu pracował w latach 1945 - 1950. Pracę zakończył w Toruniu na stanowisku kierownika szkoły ćwiczeń Studium Nauczycielskiego. Zmarł w roku 1965. Bronisław (1905) po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Płocku pracował jako nauczyciel matematyki i sztuki w powiecie toruńskim. W roku 1940 został aresztowany przez gestapo i odstawiony do Dachau, gdzie zastał go koniec wojny. Po wojnie wrócił do Polski i pracował najpierw w Wałczu a następnie w Szczecinie na stanowisku dyrektora zasadniczej szkoły zawodowej Metalówka. Po przejściu na emeryturę przeniósł się do Torunia, gdzie zmarł w roku 1974.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:29Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: słowo na środęTreść komentarza: Przypomnijmy niegdysiejsze doniesienia o tym, kim jest Le Man. Rok 2012, 12 czerwca godz. 10:28:26. „Czas powrócić do głównego wątku tego tematu. Kim jest Le Man i dlaczego tak nienawidzi ludzi. Odpowiedź jest bardziej skomplikowana niż się nam wydaje. Zródłem nienawiści Le mana są zgniłe korzenie jego rodu. Ród ten wywodzi się z Wołynia i nie ma jasno określonego oblicza narodowego. Pradziad Le Mana Lemanstein był żydem pochodzącym z rodziny robotniczej, który jako młody człowiek zachorował na komunizm. Został członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ponieważ nie miał żadnych związków krwi z Polską, Jego żona była Ukrainką, choć on sam – z racji miejsca zamieszkania obywatelem polskim. W jego ślady poszedł syn ( a dziadek Le Mana), który zdobył pewne wykształcenie w szkołach talmudycznych a potem znalazł się w ZSRR na kursach kominternu. Dziadek Le Mana przyjął polskie nazwisko, przekroczył granice Rzeczypospolitej i działał jako agent Kominternu w KPP. Miał dwóch synów. Jeden odziedziczył po ojcu komunistyczne zainteresowania, drugi został zwykłym bandziorem. Obaj w okresie niemieckiej okupacji działali w podziemiu. Jeden jako szmalcownik, który za pieniądze wydawał zydów ukraińskiej policji, drugi był w sowieckiej partyzantce.Z niewyjaśnionych powodów nie chcieli czekać na wyzwolenie i wraz z Niemcami uciekali na zachód.Zatrzymali się w Warszawie u ciotki. Tu już obaj zajęli się szmalcownictwem z zemsty – bo dom ich ciotki znalazł się na terenie getta i został zniszczony. W powstaniu udziału nie brali, a po wojnie osiedli w Wałczu. Tu starszy brat – partyzant rychło zmarł a młodszy – szmalcownik – ojciec Le Mana podszywając się pod jego zasługi został aktywistą PZPR. Wykorzystując swe kontakty utorował synowi drogę do politycznej kariery w PZPR. Ale o tym już w następnym odcinku". To jest w trybie kopiuj - wklej z zasobu domowego archiwum.Le Mana. Nazwa Le Man jest tożsamościowo związana z obywatelem Januszem Lemanowicz na tym forum portalu dzienniknowy.pl. Paweł Lemanowicz ze wsi Siemienie miał dziewięcioro dzieci: Władysław, Bronisław, Genowefa, Zofia, Maria, Helena, Jadwiga, Jan, Kazimiera.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:08Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: 21 lat minęłoTreść komentarza: Bez echa minęła 7 maja 21 rocznica uwięzienia ekipy telewizji publicznej pod dowództwem Sylwii Gadomskiej. To zdarzenie było przyczynkiem do powstania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Upłynął czas jednego pokolenia. Czy zniknęła zmora ludności: smrody, odory, fetory, miazmaty emitowane przez Farmutil, co prowadziło ludzi do frustracji i szaleństwa wskutek niemożności prawidłowego funkcjonowania w mieście 75-tysięcznym i okolicznych miejscowościach północnej Wielkopolski? Jak dzisiaj mają się mieszkańcy Śmiłowa, Kaczor, Piły, Mościsk, Brodnej, Jeziorek, Zelgniewa, Kostrzynka, Grabówna, Dziembowa, Białośliwia, itd? Czy rewitalizowano jezioro Kopcze zatrute ściekami z zakładów mięsnych zbudowanych kosztem kredytu na oczyszczalnię ścieków? Czy prowadzi się badania wpływu na wody podziemne produktów rozkładu 5643 ton padliny i resztek poubojowych zakopanych na działce 85 w Śmiłowie? Czy przedsiębiorca rozliczył się z budżetem państwa, które płaciło za prawidłową utylizację 400 zł za tonę? Czy trud Stokłosy, który na zebraniu wiejskim zwrócił się do Mścisława Brodali: pańskie gówna, które pan wykichasz ze swojego domu ja biorę na moją oczyszczalnie i muszę je wąchać, dalej umila trud istnienia mieszkańców? Oczyszczalnie jak widać w końcu powstała, ale jezioro Kopcze umarło.Data dodania komentarza: 11.05.2025, 10:32Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama