Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

W Czarnkowie wybudują stok narciarski? Prawda jest taka...

Stok narciarski potrzebuje infrastruktury…
W Czarnkowie wybudują stok narciarski? Prawda jest taka...

CZARNKÓW   Kroi się konkurencja dla sąsiedniej Chodzieży

 

Stok w Czarnkowie ma być jednym najdłuższych w Wielkopolsce. Jednak jego długość na pewno nie wyniesie 700 metrów, jak podało jedno z mediów tylko będzie o 100 metrów krótszy. Jeśli w ogóle powstanie.

Temat stoku narciarskiego wypłynął, choć władzom Czarnkowa wcale na tym nie zależało. Kto go nagłośnił? Owszem, jak przyznaje burmistrz Czarnkowa Franciszek Strugała, planami zagospodarowania przestrzennego objęty jest teren prawie całego miasta. Właśnie w jednym z takich miejsc zaplanowano budowę stoku narciarskiego. Podkreśla jednak, że to projekt długofalowy i dopiero zaczynają się prace związane z uzbrojeniem terenów. Realizacja całej  inwestycji może potrwać kilka lat, przynajmniej całą kadencję. Dużo zależeć będzie od woli przyszłej rady miejskiej.  

      Co by nie powiedzieć, akurat Czarnków jako jedno z niewielu miast na północy kraju może pochwalić się tradycjami narciarskimi. Przypomnijmy, że w latach 60 i na początku 70 działała tu niewielka skocznia narciarska. Choć odległości nie były imponujące (rekord skoczni to …32 m Kazimierza Polusa), na słynnym „Grzybku” rozegrano wiele zawodów i spartakiad. Z biegiem lat nieremontowany obiekt podupadał i został niemal całkowicie zapomniany.

      Teraz postawiono na inną formę rekreacji. Mimo, że potęgą narciarską nie jesteśmy i pewnie nigdy nie będziemy, wiadomo że Polacy szusowanie mają we krwi…

- Skąd ta informacja że stok będzie liczył       700 metrów? - dziwi się zastępca burmistrza Czarnkowa Grzegorz Kaźmierczak. - W linii prostej pomiędzy ulicą Leśną na górze, a Polną na dole jest 470 metrów. Tak więc stok może mieć od 500 do 600 metrów. Ale to nie jest temat na dziś ani na jutro.

      Zdaniem zastępcy burmistrza trzeba rozważyć wiele aspektów i sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Na razie teren nie jest przygotowany do takiej inwestycji. Wcześniej wypada pomyśleć o kanalizację, infrastrukturze, nawierzchni… Już na budowę samego wyciągu orczykowego potrzebne będą duże pieniądze. 

      - A kwestia naśnieżania? Jakie zimy mamy w Polsce każdy widzi. Musimy mieć dostęp do wody, a wiadomo, że u nas warunki hydrologiczne są dość ograniczone. W Chodzieży mają obok jezioro. Tutaj trzeba by podciągnąć wodę rurami o przekroju co najmniej 200 - 250 mm. Do tego trzeba doliczyć pompy głębinowe, koszty idą więc niepomiernie w górę. Dobrze też żeby stok czynny był cały rok. A więc igielit. To już może są miliony. Skąd je wziąć?

      - Na razie to bardzo wstępny projekt - dodaje Grzegorz Kaźmierczak. - Wszystko zależy jak zareaguje następna rada. Wybory za pół roku. My stawiamy na zrównoważony rozwój. Jest jeszcze wiele do zrobienia w zakresie budowy dróg, chodników, kanalizacji, nie mówiąc o budownictwie. Dobrze funkcjonuje deptak, uporządkowaliśmy rynek, powstało miasteczko ruchu drogowego. Ale ważna jest też rekreacja - choćby ścieżki rowerowe, boiska. Inwestycja w tym kontekście może nie okazać się priorytetową. Podkreślam, stok narciarski został ujęty w planie zagospodarowania, ale o jego przyszłości zadecydują radni.

pik

Narciarska przeszłość Czarnkowa to słynny Grzybek

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: veritatis splendorTreść komentarza: Wobec danych rodziny można powiedzieć, że na portalu dzienniknowy.pl kult kłamstwa ma się świetnie.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:09Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dopisekTreść komentarza: Trzeci syn Pawła (1863 -1937) - Jan (1923) ukończył w Wilnie gimnazjum (1939). Po wybuchu wojny był prześladowany przez niemiecki służby przemocy. W roku 1941 wywieziony na roboty przymusowe do Królewca, gdzie robił jako niewolnik Niemców do 15 kwietnia 1945. Po wojnie pracował w Broczynie na stanowisku kierownika szkoły a następnie w Drawsku Pomorskim, Słupsku, Wałczu i Pile. Zmarł w roku 1992.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:00Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: a to ci psikusTreść komentarza: Pradziadek Franciszek zmarł pod koniec XIX wieku, nie mógł więc być członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która powstała w roku 1923.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 11:21Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dodatekTreść komentarza: Władysław (1903) był nauczycielem, kierownikiem szkoły w Wilnie i porucznikiem Wileńskiej Brygady Kawalerii. Ranny w bitwie pod Garwolinem przesiedział w oflagu C II Woldenberg (Dobiegniew) do końca wojny. Jako doświadczony organizator oświaty został delegowany do Wałcza na inspektora oświaty. Tu pracował w latach 1945 - 1950. Pracę zakończył w Toruniu na stanowisku kierownika szkoły ćwiczeń Studium Nauczycielskiego. Zmarł w roku 1965. Bronisław (1905) po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Płocku pracował jako nauczyciel matematyki i sztuki w powiecie toruńskim. W roku 1940 został aresztowany przez gestapo i odstawiony do Dachau, gdzie zastał go koniec wojny. Po wojnie wrócił do Polski i pracował najpierw w Wałczu a następnie w Szczecinie na stanowisku dyrektora zasadniczej szkoły zawodowej Metalówka. Po przejściu na emeryturę przeniósł się do Torunia, gdzie zmarł w roku 1974.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:29Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: słowo na środęTreść komentarza: Przypomnijmy niegdysiejsze doniesienia o tym, kim jest Le Man. Rok 2012, 12 czerwca godz. 10:28:26. „Czas powrócić do głównego wątku tego tematu. Kim jest Le Man i dlaczego tak nienawidzi ludzi. Odpowiedź jest bardziej skomplikowana niż się nam wydaje. Zródłem nienawiści Le mana są zgniłe korzenie jego rodu. Ród ten wywodzi się z Wołynia i nie ma jasno określonego oblicza narodowego. Pradziad Le Mana Lemanstein był żydem pochodzącym z rodziny robotniczej, który jako młody człowiek zachorował na komunizm. Został członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ponieważ nie miał żadnych związków krwi z Polską, Jego żona była Ukrainką, choć on sam – z racji miejsca zamieszkania obywatelem polskim. W jego ślady poszedł syn ( a dziadek Le Mana), który zdobył pewne wykształcenie w szkołach talmudycznych a potem znalazł się w ZSRR na kursach kominternu. Dziadek Le Mana przyjął polskie nazwisko, przekroczył granice Rzeczypospolitej i działał jako agent Kominternu w KPP. Miał dwóch synów. Jeden odziedziczył po ojcu komunistyczne zainteresowania, drugi został zwykłym bandziorem. Obaj w okresie niemieckiej okupacji działali w podziemiu. Jeden jako szmalcownik, który za pieniądze wydawał zydów ukraińskiej policji, drugi był w sowieckiej partyzantce.Z niewyjaśnionych powodów nie chcieli czekać na wyzwolenie i wraz z Niemcami uciekali na zachód.Zatrzymali się w Warszawie u ciotki. Tu już obaj zajęli się szmalcownictwem z zemsty – bo dom ich ciotki znalazł się na terenie getta i został zniszczony. W powstaniu udziału nie brali, a po wojnie osiedli w Wałczu. Tu starszy brat – partyzant rychło zmarł a młodszy – szmalcownik – ojciec Le Mana podszywając się pod jego zasługi został aktywistą PZPR. Wykorzystując swe kontakty utorował synowi drogę do politycznej kariery w PZPR. Ale o tym już w następnym odcinku". To jest w trybie kopiuj - wklej z zasobu domowego archiwum.Le Mana. Nazwa Le Man jest tożsamościowo związana z obywatelem Januszem Lemanowicz na tym forum portalu dzienniknowy.pl. Paweł Lemanowicz ze wsi Siemienie miał dziewięcioro dzieci: Władysław, Bronisław, Genowefa, Zofia, Maria, Helena, Jadwiga, Jan, Kazimiera.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:08Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: 21 lat minęłoTreść komentarza: Bez echa minęła 7 maja 21 rocznica uwięzienia ekipy telewizji publicznej pod dowództwem Sylwii Gadomskiej. To zdarzenie było przyczynkiem do powstania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Upłynął czas jednego pokolenia. Czy zniknęła zmora ludności: smrody, odory, fetory, miazmaty emitowane przez Farmutil, co prowadziło ludzi do frustracji i szaleństwa wskutek niemożności prawidłowego funkcjonowania w mieście 75-tysięcznym i okolicznych miejscowościach północnej Wielkopolski? Jak dzisiaj mają się mieszkańcy Śmiłowa, Kaczor, Piły, Mościsk, Brodnej, Jeziorek, Zelgniewa, Kostrzynka, Grabówna, Dziembowa, Białośliwia, itd? Czy rewitalizowano jezioro Kopcze zatrute ściekami z zakładów mięsnych zbudowanych kosztem kredytu na oczyszczalnię ścieków? Czy prowadzi się badania wpływu na wody podziemne produktów rozkładu 5643 ton padliny i resztek poubojowych zakopanych na działce 85 w Śmiłowie? Czy przedsiębiorca rozliczył się z budżetem państwa, które płaciło za prawidłową utylizację 400 zł za tonę? Czy trud Stokłosy, który na zebraniu wiejskim zwrócił się do Mścisława Brodali: pańskie gówna, które pan wykichasz ze swojego domu ja biorę na moją oczyszczalnie i muszę je wąchać, dalej umila trud istnienia mieszkańców? Oczyszczalnie jak widać w końcu powstała, ale jezioro Kopcze umarło.Data dodania komentarza: 11.05.2025, 10:32Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama