Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Co zrobić, by na wsi żyło się lepiej?

Ponad 140 osób uczestniczyło w Forum Rolniczym Powiatu Pilskiego, które odbyło się w Gminnym Ośrodku Kultury w Białośliwiu. Spotkanie zostało zorganizowane przez Wielkopolską Izbę Rolniczą pod patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Krzysztofa Jurgiela oraz honorowym patronatem Starosty Pilskiego.
Co zrobić, by na wsi żyło się lepiej?

Spotkanie wywołało duże zainteresowanie, uczestniczyli w nim parlamentarzyści, przedstawiciele instytucji okołorolniczych, przedstawiciele władz samorządowych: starosta pilski Eligiusz Komarowski i wicestarosta Stefan Piechocki i duże grono rolników. 

Forum rolnicze przede wszystkim służyło wymianie poglądów i szukaniu odpowiedzi na podstawowe pytanie: co zrobić by na polskiej wsi żyło się lepiej? Dlatego poruszano problemy nie tylko te lokalne, ale również o znaczeniu ogólnokrajowym.

Niewątpliwie jednym z najważniejszych tematów był Afrykański Pomór Świń. Choroba ta, rozwijająca się w zastraszającym tempie, nieubłagalnie zbliża się już do granic Wielkopolski. Wszyscy zgodzili się, że jest potrzeba szybkich działań w skali całego kraju, by nie dopuścić do dalszego jej rozwoju.

Duże znaczenie ma bioasekuracja, czyli zabezpieczenia gospodarstw, by nie doszło do masowego wybijania trzody chlewnej. Wszyscy zgodzili się co do tego, że nie można jej kosztów przerzucać na rolników, gdyż ich na to nie stać. To państwo powinno znaleźć na to pieniądze. Właściciele świń powinni zwrócić szczególną uwagę aby nie wpuszczać na teren chlewni nieupoważnionych osób. Nie mniej ważną jest też kwestia minimalizacji zagrożenia przenoszenia choroby przez zakażone dziki. Tu nadal trwa dyskusja, co do ich wzmożonego odstrzału i nie wypracowano jeszcze sposobu, jak sobie z tym poradzić.

Problemem, który z kolei dotyka pilskich rolników od wielu lat, jest kwestia wylewania Noteci. Mimo licznych spotkań oraz prób podejmowanych przez posłów, władze samorządowe i izbę rolniczą - nadal nie udało się znaleźć pieniędzy na regulację tej rzeki. Niektórzy upatrują ratunku w nowopowstałej instytucji Wody Polskie, która rozpoczęła swą działalność 1 stycznia br. Niestety jest ona dopiero na etapie organizowania swojej pracy i nie udało się podczas Forum uzyskać żadnych odpowiedzi na nurtujące rolników pytania. 

Podczas spotkania zostały omówione zasady składania oświadczeń o braku zmian we wniosku o dopłaty za 2018 r. oraz wniosków o dopłaty bezpośrednie za pomocą aplikacji e-wniosek.

W związku z ruszającym naborem wniosków na Modernizację Gospodarstw Rolnych zaprezentowano zasady przyznawania pomocy w ramach tego działania. Inne tematy poruszane podczas forum to przepisy regulujące przyznawanie rent rolniczych, prawo wodne i ochrona zwierząt. Padła również propozycja przedłużenia terminu składania wniosków o dopłaty w związku z trudną sytuacją hydrologiczną na gruntach rolnych.

Spotkanie, choć nie dało odpowiedzi na wszystkie pytania, było dobrą okazją do dyskusji na temat wsi i rolnictwa.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Łukasz Mastalerek 21.02.2018 21:31
Trudno jest odpowiedzieć na pytanie co należy uczynić aby Polska wieś była przyjazna jej mieszańcom,nie mniej spróbuje na nie odpowiedzieć. Mieszkańcy miast,tacy jak ja znają specyfikę wsi z programów telewizyjnych i przelotnych,krótkich pobytów na obrzeżach miast,o bogatych mieszkańcach wsi traktuje program "Rolnik szuka żony" natomiast o biednych " Chłopaki do wzięcia" dla tych drugich Polska wieś nie jest raczej przyjaznym dzisiaj miejscem do zamieszkania,z wielu powodów min:braku dobrego skomunikowania małych miejscowości,braku ośrodków rekreacji i sportu,braku pracy(stąd konieczność poszukiwania jej w mieście),drogiego i wypełnionego większą ilością obowiązków życia(brak centralnego ogrzewania lub jeżeli już ono jest zdecydowanie zbyt kosztownego,konieczność robienia zakupów w mieście,co generuje dodatkowe koszty transportu i ogranicza czas,który mógłby posłużyć chociaźby do wypoczynku lub konieczność zaopatrywania się u jednego sprzedawcy,który dyktuje społeczności wiejskiej ceny,brak szkół itd.) innymi słowy klasyczny marazm,stąd postępująca już od lat 1970 masowa emigracja młodych ludzi ze wsi do miasta,sytuacja na wsi stale się pogarsza,życie na wsi staje się ekskluzywnym przywilejem,na który stać już tak naprawdę niewielu,faktycznie Polska wieś powoli przemienia się dwór,z jednej strony pięknieje dzięki swoim nowym bogatym mieszkańcom,z drugiej strony odstrasza ludzi średniozamożnych i systematycznie zmusza wiejską biedotę do emigracji lub skazuje na wiele dodatkowych trudności,a,w skrajnych przypadkach skazuje na wegetację,rozwiązań jest kilka,w zależności od tego co zamierzamy osiągnąć. Pierwszy wariant rozwiązań ten łatwiejszy sugeruje,aby ludzi niezamożnych zachęcić do osiedlenie się w mieście,niekoniecznie dużym częściej nawet małym,gdzie mają oni zagwarantowane szybkie rozwiązanie ich codziennych potrzeb takich jak zakupy,edukacja,praca,infrastruktura,komunikacja, rozrywka,wieś natomiast pozostawmy w takim wypadku ludziom zamożnym,zdolnym do tego aby uczynić z polskiej wsi wspaniały,uporządkowany teren tak pięknym i zarazem nieprzystępnym niczym dawne dworki szlacheckie,w tym wariancie dużo tańszym zresztą państwo definitywnie rezygnuje z polskiej wsi i pozwala ją kształtować prywatnym mecenasom na ich własny rachunek i odpowiedzialność zostawiając im całkowicie wolną rękę w zarządzaniu i kształtowaniu terenu wiejskiego nie dopłacając do tego projektu nawet grosza ale jednocześnie nie ingerując w żaden inny sposób. Drugi sposób reformy terenów wiejskich dużo trudniejszy,zakłada skomunikowanie i dostosowanie terenu wiejskiego w taki sposób,aby był on przyjazny i praktyczny do zamieszkania,w tym celu naleźy zapewnić mieszkańcom wsi,szkoły,sklepy,rekreację i rozrywkę,a przede wszystkim możliwość wykonywania pracy i zarobkowania na miejscu,taki wariant zarządzania wymaga poniesienia wysokich kosztów przez państwo w celu zrównoważenia rozwoju między miastem a wsią,autobusy i pociągi w takim wypadku muszą przez małe miejscowości się przemieszczać i zatrzymywać podobnie jak w małym mieście,jest to plan kosztowny i obliczony tak naprawdę na wiele lat być może i dekad,tym nie mniej jest wykonalny. Oba te warianty moim zdaniem są sensownym rozwiązaniem problemów polskiej wsi,tyle że jeden wariant wyklucza drugi i nie ma i być nie moźe między tymi dwiema propozycjami kompromisu. Jestem mieszkańcem miasta w pierwszym pokoleniu,moi rodzice urodzili się i dorastali na wsi,ja podobnie jak moi bracia urodziliśmy się i dorastaliśmy w Pile,odwiedzając jedynie krewnych i rodzinę na wsi od czasu do czasu,obserwując polską wieś i porównują życie na wsi z życiem w mieście stwierdzam z całą pewnością że życie na wsi jest zdecydowanie trudniejsze,wypełnione większą ilością obowiązków i zdecydowanie dużo mniej opłacalne niż w mieście,mieszkańcy średnich miast żyją w tak ukształtowanym terenie aby załatwiać wszelkie swoje potrzeby ekonomiczne,naukowe,społeczne i rekreacyjne możliwie szybko,tanio i skutecznie w porównaniu do wiejskich miejscowości. Polska wieś potrafi być niezwykle urokliwa ale też potrafi odstraszać można się tam zatrzymać i podziwiać niczym Puszczę Białowieską lub odwracać wzrok jak od strachu na wróble w pierwszym przypadku życie tak jest bardzo kosztowne,natomiast w drugim niezwykle uciążliwe.

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: veritatis splendorTreść komentarza: Wobec danych rodziny można powiedzieć, że na portalu dzienniknowy.pl kult kłamstwa ma się świetnie.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:09Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dopisekTreść komentarza: Trzeci syn Pawła (1863 -1937) - Jan (1923) ukończył w Wilnie gimnazjum (1939). Po wybuchu wojny był prześladowany przez niemiecki służby przemocy. W roku 1941 wywieziony na roboty przymusowe do Królewca, gdzie robił jako niewolnik Niemców do 15 kwietnia 1945. Po wojnie pracował w Broczynie na stanowisku kierownika szkoły a następnie w Drawsku Pomorskim, Słupsku, Wałczu i Pile. Zmarł w roku 1992.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:00Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: a to ci psikusTreść komentarza: Pradziadek Franciszek zmarł pod koniec XIX wieku, nie mógł więc być członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która powstała w roku 1923.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 11:21Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dodatekTreść komentarza: Władysław (1903) był nauczycielem, kierownikiem szkoły w Wilnie i porucznikiem Wileńskiej Brygady Kawalerii. Ranny w bitwie pod Garwolinem przesiedział w oflagu C II Woldenberg (Dobiegniew) do końca wojny. Jako doświadczony organizator oświaty został delegowany do Wałcza na inspektora oświaty. Tu pracował w latach 1945 - 1950. Pracę zakończył w Toruniu na stanowisku kierownika szkoły ćwiczeń Studium Nauczycielskiego. Zmarł w roku 1965. Bronisław (1905) po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Płocku pracował jako nauczyciel matematyki i sztuki w powiecie toruńskim. W roku 1940 został aresztowany przez gestapo i odstawiony do Dachau, gdzie zastał go koniec wojny. Po wojnie wrócił do Polski i pracował najpierw w Wałczu a następnie w Szczecinie na stanowisku dyrektora zasadniczej szkoły zawodowej Metalówka. Po przejściu na emeryturę przeniósł się do Torunia, gdzie zmarł w roku 1974.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:29Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: słowo na środęTreść komentarza: Przypomnijmy niegdysiejsze doniesienia o tym, kim jest Le Man. Rok 2012, 12 czerwca godz. 10:28:26. „Czas powrócić do głównego wątku tego tematu. Kim jest Le Man i dlaczego tak nienawidzi ludzi. Odpowiedź jest bardziej skomplikowana niż się nam wydaje. Zródłem nienawiści Le mana są zgniłe korzenie jego rodu. Ród ten wywodzi się z Wołynia i nie ma jasno określonego oblicza narodowego. Pradziad Le Mana Lemanstein był żydem pochodzącym z rodziny robotniczej, który jako młody człowiek zachorował na komunizm. Został członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ponieważ nie miał żadnych związków krwi z Polską, Jego żona była Ukrainką, choć on sam – z racji miejsca zamieszkania obywatelem polskim. W jego ślady poszedł syn ( a dziadek Le Mana), który zdobył pewne wykształcenie w szkołach talmudycznych a potem znalazł się w ZSRR na kursach kominternu. Dziadek Le Mana przyjął polskie nazwisko, przekroczył granice Rzeczypospolitej i działał jako agent Kominternu w KPP. Miał dwóch synów. Jeden odziedziczył po ojcu komunistyczne zainteresowania, drugi został zwykłym bandziorem. Obaj w okresie niemieckiej okupacji działali w podziemiu. Jeden jako szmalcownik, który za pieniądze wydawał zydów ukraińskiej policji, drugi był w sowieckiej partyzantce.Z niewyjaśnionych powodów nie chcieli czekać na wyzwolenie i wraz z Niemcami uciekali na zachód.Zatrzymali się w Warszawie u ciotki. Tu już obaj zajęli się szmalcownictwem z zemsty – bo dom ich ciotki znalazł się na terenie getta i został zniszczony. W powstaniu udziału nie brali, a po wojnie osiedli w Wałczu. Tu starszy brat – partyzant rychło zmarł a młodszy – szmalcownik – ojciec Le Mana podszywając się pod jego zasługi został aktywistą PZPR. Wykorzystując swe kontakty utorował synowi drogę do politycznej kariery w PZPR. Ale o tym już w następnym odcinku". To jest w trybie kopiuj - wklej z zasobu domowego archiwum.Le Mana. Nazwa Le Man jest tożsamościowo związana z obywatelem Januszem Lemanowicz na tym forum portalu dzienniknowy.pl. Paweł Lemanowicz ze wsi Siemienie miał dziewięcioro dzieci: Władysław, Bronisław, Genowefa, Zofia, Maria, Helena, Jadwiga, Jan, Kazimiera.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:08Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: 21 lat minęłoTreść komentarza: Bez echa minęła 7 maja 21 rocznica uwięzienia ekipy telewizji publicznej pod dowództwem Sylwii Gadomskiej. To zdarzenie było przyczynkiem do powstania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Upłynął czas jednego pokolenia. Czy zniknęła zmora ludności: smrody, odory, fetory, miazmaty emitowane przez Farmutil, co prowadziło ludzi do frustracji i szaleństwa wskutek niemożności prawidłowego funkcjonowania w mieście 75-tysięcznym i okolicznych miejscowościach północnej Wielkopolski? Jak dzisiaj mają się mieszkańcy Śmiłowa, Kaczor, Piły, Mościsk, Brodnej, Jeziorek, Zelgniewa, Kostrzynka, Grabówna, Dziembowa, Białośliwia, itd? Czy rewitalizowano jezioro Kopcze zatrute ściekami z zakładów mięsnych zbudowanych kosztem kredytu na oczyszczalnię ścieków? Czy prowadzi się badania wpływu na wody podziemne produktów rozkładu 5643 ton padliny i resztek poubojowych zakopanych na działce 85 w Śmiłowie? Czy przedsiębiorca rozliczył się z budżetem państwa, które płaciło za prawidłową utylizację 400 zł za tonę? Czy trud Stokłosy, który na zebraniu wiejskim zwrócił się do Mścisława Brodali: pańskie gówna, które pan wykichasz ze swojego domu ja biorę na moją oczyszczalnie i muszę je wąchać, dalej umila trud istnienia mieszkańców? Oczyszczalnie jak widać w końcu powstała, ale jezioro Kopcze umarło.Data dodania komentarza: 11.05.2025, 10:32Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama