Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Nowa lokalna marka Wielenia? - zaczyna być o nich głośno...

WIELEŃ. Można żyć ciekawie dzieląc się swoimi pasjami z innymi, poznawać ciekawe miejsca… I to w niedużej miejscowości. Bez względu na wiek
Nowa lokalna marka Wielenia? - zaczyna być o nich głośno...

Zaczyna być o nich głośno… Projekt „Akademia Obywateli Miasta i Gminy Wieleń Dwa Brzegi Noteci” kontynuowany z inicjatywy Stowarzyszenia Zielono Mi powoli zyskuje status sztandarowego projektu społecznego w gminie. Od zeszłego roku współuczestniczy w nim Ośrodek Badawczo-Edukacyjny w Zielonowie, we współpracy z Miastem i Gminą Wieleń.

Cykl czterech spotkań i wykładów (w Wieleniu i Zielonowie) uwieńczyła wycieczka do Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie. Już teraz zapowiadana jest kolejna seria wykładów w czerwcu, na którą zaproszono uczestników. - Zależy nam by „akademicy” współdecydowali o miejscu i tematyce wykładów, również proponowali wykładowców, włączali się w organizację spotkań i ustalanie dalszych kierunków jej rozwoju. Chcemy by Akademia nie ograniczała się do biernego uczestnictwa w wykładach, ale żeby stała się grupą ludzi ciekawych świata, którzy chcą go poznawać - sami i z udziałem środowiska akademickiego - mówi dr Katarzyna Hadaś, prezes Stowarzyszenia Zielono Mi.

       W Puszczykowie po siedzibie nestora literackiego i podróżniczego rodu Fiedlerów gości oprowadzała Marzena Fiedler, która w interesujący sposób opowiadała o trudach i przygodach, które stały się udziałem jej teścia. Arkady Fiedler napisał 32 książki, które zostały wydane były w Polsce, a także za granicą  w 23 językach, w imponującym, ponad 10-milionowym nakładzie. Kilkadziesiąt lat temu takie lektury jak „Kanada pachnąca żywicą”, „Ryby śpiewają w Ukajali” czy „Mały Bizon” czytało się z wypiekami na twarzy i otwierały okno na świat.  Uczestnicy nie ukrywali wrażenia jakie wywarły na nich eksponaty przyrodnicze i etnograficzne przywiezione z dalekich i czasem bardzo egzotycznych wojaży.

W Puszczykowie nie brak rzeźb i masek obrzędowych, tam-tamów, całego arsenału łuków, włóczni oraz dmuchawek, ludzkich głów preparowanych przez Indian Hibarów oraz całego mnóstwa innych osobliwości. Podziwiać też można wiele elementów fauny odległych z kontynentów w tym kolekcję najpiękniejszych motyli tropikalnych, spreparowane pająki ptaszniki, skorpiony, krokodyle, kajmany. Z kolei syn Arkadego - Arkady Radosław Fiedler zaprosił do piramidy, która jest dokładną choć 23 razy mniejszą kopią słynnej piramidy Cheopsa. - Na zakończenie weszliśmy na pokład repliki legendarnego żaglowca Krzysztofa Kolumba w skali 1:1. Od Anny Fiedler, żony wnuka Arkadego dowiedzieliśmy się, że 12 maja 2008 roku, gdy Santa Maria została „zwodowana” w Ogrodzie Kultur i Tolerancji przy muzeum, uroczystego aktu przecięcia wstęgi dokonał sam Krzysztof Kolumb - książę de Veragua, potomek w linii prostej słynnego odkrywcy, o tym samym imieniu.

      Jakie są plany na przyszłość? W roku jubileuszu powstania grodu i miasta Wieleń, na pewno pojawią się w Akademii tematy historyczne. Prowadzone są już rozmowy o zorganizowaniu wykładów z jej członkiem, przewodniczącym Rady Izby Pamięci Eugeniuszem Formą. Z kolei Ośrodek Badawczo-Edukacyjny w Zielonowie planuje przedstawić tematykę inicjatyw ekologicznych na terenach wiejskich w różnych krajach świata. - Przypomnijmy, że Stowarzyszenie Zielono Mi jest członkiem europejskiej sieci wsi ekologicznych (GEN-Europe). Chcemy więc przybliżyć, jak społeczności wiejskie w Europie i na innych kontynentach, żyjąc w otoczeniu przyrody, korzystają w mądry i zrównoważony sposób z jej zasobów i czerpią z natury to co najlepsze. Równocześnie pielęgnują ją, by pozostała w jak najlepszej kondycji - dla dobra przyszłych pokoleń. Chcemy zaprosić polskich i zagranicznych naukowców oraz specjalistów, którzy przedstawią te dobre praktyki.

      - Czekamy też na dalsze,  konkretne propozycje współorganizacji kolejnych wykładów przez członków  Akademii, ale też przez osoby, które nie uczestniczyły w niej do tej pory, a chciałyby się włączyć - dodaje na koniec prezes Katarzyna Hadaś.

pik

 

 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: veritatis splendorTreść komentarza: Wobec danych rodziny można powiedzieć, że na portalu dzienniknowy.pl kult kłamstwa ma się świetnie.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:09Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dopisekTreść komentarza: Trzeci syn Pawła (1863 -1937) - Jan (1923) ukończył w Wilnie gimnazjum (1939). Po wybuchu wojny był prześladowany przez niemiecki służby przemocy. W roku 1941 wywieziony na roboty przymusowe do Królewca, gdzie robił jako niewolnik Niemców do 15 kwietnia 1945. Po wojnie pracował w Broczynie na stanowisku kierownika szkoły a następnie w Drawsku Pomorskim, Słupsku, Wałczu i Pile. Zmarł w roku 1992.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:00Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: a to ci psikusTreść komentarza: Pradziadek Franciszek zmarł pod koniec XIX wieku, nie mógł więc być członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która powstała w roku 1923.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 11:21Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dodatekTreść komentarza: Władysław (1903) był nauczycielem, kierownikiem szkoły w Wilnie i porucznikiem Wileńskiej Brygady Kawalerii. Ranny w bitwie pod Garwolinem przesiedział w oflagu C II Woldenberg (Dobiegniew) do końca wojny. Jako doświadczony organizator oświaty został delegowany do Wałcza na inspektora oświaty. Tu pracował w latach 1945 - 1950. Pracę zakończył w Toruniu na stanowisku kierownika szkoły ćwiczeń Studium Nauczycielskiego. Zmarł w roku 1965. Bronisław (1905) po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Płocku pracował jako nauczyciel matematyki i sztuki w powiecie toruńskim. W roku 1940 został aresztowany przez gestapo i odstawiony do Dachau, gdzie zastał go koniec wojny. Po wojnie wrócił do Polski i pracował najpierw w Wałczu a następnie w Szczecinie na stanowisku dyrektora zasadniczej szkoły zawodowej Metalówka. Po przejściu na emeryturę przeniósł się do Torunia, gdzie zmarł w roku 1974.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:29Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: słowo na środęTreść komentarza: Przypomnijmy niegdysiejsze doniesienia o tym, kim jest Le Man. Rok 2012, 12 czerwca godz. 10:28:26. „Czas powrócić do głównego wątku tego tematu. Kim jest Le Man i dlaczego tak nienawidzi ludzi. Odpowiedź jest bardziej skomplikowana niż się nam wydaje. Zródłem nienawiści Le mana są zgniłe korzenie jego rodu. Ród ten wywodzi się z Wołynia i nie ma jasno określonego oblicza narodowego. Pradziad Le Mana Lemanstein był żydem pochodzącym z rodziny robotniczej, który jako młody człowiek zachorował na komunizm. Został członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ponieważ nie miał żadnych związków krwi z Polską, Jego żona była Ukrainką, choć on sam – z racji miejsca zamieszkania obywatelem polskim. W jego ślady poszedł syn ( a dziadek Le Mana), który zdobył pewne wykształcenie w szkołach talmudycznych a potem znalazł się w ZSRR na kursach kominternu. Dziadek Le Mana przyjął polskie nazwisko, przekroczył granice Rzeczypospolitej i działał jako agent Kominternu w KPP. Miał dwóch synów. Jeden odziedziczył po ojcu komunistyczne zainteresowania, drugi został zwykłym bandziorem. Obaj w okresie niemieckiej okupacji działali w podziemiu. Jeden jako szmalcownik, który za pieniądze wydawał zydów ukraińskiej policji, drugi był w sowieckiej partyzantce.Z niewyjaśnionych powodów nie chcieli czekać na wyzwolenie i wraz z Niemcami uciekali na zachód.Zatrzymali się w Warszawie u ciotki. Tu już obaj zajęli się szmalcownictwem z zemsty – bo dom ich ciotki znalazł się na terenie getta i został zniszczony. W powstaniu udziału nie brali, a po wojnie osiedli w Wałczu. Tu starszy brat – partyzant rychło zmarł a młodszy – szmalcownik – ojciec Le Mana podszywając się pod jego zasługi został aktywistą PZPR. Wykorzystując swe kontakty utorował synowi drogę do politycznej kariery w PZPR. Ale o tym już w następnym odcinku". To jest w trybie kopiuj - wklej z zasobu domowego archiwum.Le Mana. Nazwa Le Man jest tożsamościowo związana z obywatelem Januszem Lemanowicz na tym forum portalu dzienniknowy.pl. Paweł Lemanowicz ze wsi Siemienie miał dziewięcioro dzieci: Władysław, Bronisław, Genowefa, Zofia, Maria, Helena, Jadwiga, Jan, Kazimiera.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:08Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: 21 lat minęłoTreść komentarza: Bez echa minęła 7 maja 21 rocznica uwięzienia ekipy telewizji publicznej pod dowództwem Sylwii Gadomskiej. To zdarzenie było przyczynkiem do powstania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Upłynął czas jednego pokolenia. Czy zniknęła zmora ludności: smrody, odory, fetory, miazmaty emitowane przez Farmutil, co prowadziło ludzi do frustracji i szaleństwa wskutek niemożności prawidłowego funkcjonowania w mieście 75-tysięcznym i okolicznych miejscowościach północnej Wielkopolski? Jak dzisiaj mają się mieszkańcy Śmiłowa, Kaczor, Piły, Mościsk, Brodnej, Jeziorek, Zelgniewa, Kostrzynka, Grabówna, Dziembowa, Białośliwia, itd? Czy rewitalizowano jezioro Kopcze zatrute ściekami z zakładów mięsnych zbudowanych kosztem kredytu na oczyszczalnię ścieków? Czy prowadzi się badania wpływu na wody podziemne produktów rozkładu 5643 ton padliny i resztek poubojowych zakopanych na działce 85 w Śmiłowie? Czy przedsiębiorca rozliczył się z budżetem państwa, które płaciło za prawidłową utylizację 400 zł za tonę? Czy trud Stokłosy, który na zebraniu wiejskim zwrócił się do Mścisława Brodali: pańskie gówna, które pan wykichasz ze swojego domu ja biorę na moją oczyszczalnie i muszę je wąchać, dalej umila trud istnienia mieszkańców? Oczyszczalnie jak widać w końcu powstała, ale jezioro Kopcze umarło.Data dodania komentarza: 11.05.2025, 10:32Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama