Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Rusza nabór do Wielkopolskiej Brygady OT

Ochotnicy do Wojsk Obrony Terytorialnej z Wielkopolski mogą już składać wnioski o przyjęcie do służby. O przyjęcie mogą się starać kobiety i mężczyźni, którzy do tej pory nie pełnili żadnej formy służby wojskowej oraz rezerwiści.
Rusza nabór do Wielkopolskiej Brygady OT

Na terenie województwa wielkopolskiego, w ramach tworzonych Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT) formowana jest 12. Wielkopolska Brygada OT. Docelowo w strukturze brygady planowane jest sformowanie pięciu batalionów lekkiej piechoty (w Poznaniu, w Dolaszewie k. Piły, Turku, Śremie oraz Lesznie).

Poza dowództwem brygady, pierwszymi formowanymi pododdziałami są bataliony w Lesznie i Śremie. Ich rejonem odpowiedzialności będą powiaty: śremski, średzki, jarociński, pleszewski, kępiński, ostrzeszowski, ostrowski, krotoszyński, leszczyński, wolsztyński, grodziski, kościański, gostyński i rawicki. Już teraz wszyscy chętni do wstąpienia w szeregi WOT mogą starać się o przyjęcie do służby. Do czasu rozpoczęcia formowania kolejnych batalionów: w Poznaniu, Turku i Dolaszewie koło Piły, bataliony w Śremie i Lesznie będą przyjmowały ochotników nie tylko z powiatów swojego rejonu odpowiedzialności, ale także całego województwa.

Do szkolenia pierwszych żołnierzy konieczne jest pozyskanie instruktorów, przygotowanie infrastruktury oraz wyposażenie w sprzęt i uzbrojenie, dlatego pierwsze szkolenia Terytorialsów w regionie Wielkopolski zaplanowane zostały na miesiące wakacyjne – do tego czasu planowane jest osiągnięcie gotowości szkoleniowej batalionów.

 

Jakie zadania stoją przed piątym rodzajem SZ?

Misją Terytorialsów jest obrona i wspieranie lokalnych społeczności. To zadanie będzie realizowane w czasie pokoju m.in. przez przeciwdziałanie i zwalczanie skutków klęsk żywiołowych oraz prowadzenie działań ratowniczych w sytuacjach kryzysowych. W czasie wojny mają wspierać wojska operacyjne w strefie bezpośrednich działań bojowych, a poza nią stanowić siłę wiodącą.

 

Jak zostać Terytorialsem?

O przyjęcie do WOT mogą ubiegać się osoby, które do tej pory nie miały do czynienia z służbą wojskową oraz rezerwiści. Pierwszym krokiem jednych i drugich powinien być kontakt z Wojskową Komendą Uzupełnień. W województwie wielkopolskim znajdują się one w: Poznaniu, Lesznie, Kaliszu, Koninie, Pile i Nowym Tomyślu. WKU można oczywiście odwiedzić osobiście, ale podstawowe informacje można uzyskać również na stronach internetowych oraz telefonicznie.

 

Kolejnym krokiem będzie złożenie wniosku o powołanie do służby. Druk można oczywiście otrzymać bezpośrednio w WKU, ale zachęcamy do pobrania go ze strony internetowej WKU bądź z oficjalnej strony WOT https://terytorialsi.mil.pl (zakładka „chcę wstąpić”).

 

Kolejnym krokiem jest rozmowa kwalifikacyjna, aby się do niej przygotować można wykorzystać materiały jakie są zamieszczone na stronach WKU lub WOT.

Podczas gdy WKU proceduje wniosek, kandydat ma czas na zapoznanie się z materiałami przygotowującymi do rozmowy kwalifikacyjnej. Je również można znaleźć na stronach WKU oraz WOT.

 

Przed podjęciem ostatecznej decyzji, każdy ochotnik ma szansę zderzyć oczekiwania z rzeczywistością i zapoznać się z warunkami pełnienia służby w przyszłej jednostce wojskowej. WKU, pod którą podlega kandydat poinformuje o proponowanych terminach wizyty w jednostce. Podczas takiej wizyty kandydat pozna dowódcę, zobaczy obiekty szkoleniowe oraz zapozna się z harmonogramem szkolenia.

 

Kolejnym krokiem jest spotkanie z komisją kwalifikacyjną, która ma formę rozmowy sprawdzającej wiedzę kandydata z zakresu udostępnionych materiałów informacyjnych. Podczas spotkania analizowana jest także dokumentacja dostarczona przez kandydata, komisja stwierdza, czy dany kandydat spełnia podstawowe kryteria.

 

Oferta służby w korpusie szeregowych pełniących Terytorialną Służbę Wojskową skierowana jest do polskich obywateli, nie karanych za przestępstwa umyślne, którzy posiadają wykształcenie minimum gimnazjalne, i są pomiędzy 18. a 55. rokiem życia. Dla ochotników na stanowiska podoficerskie i oficerskie górna granica wieku to 63 lata.

 

 

 

Pozytywny wynik kwalifikacji będzie skutkował skierowaniem kandydata na badania lekarskie i psychologiczne.

 

Po otrzymaniu orzeczeń wojskowej komisji lekarskiej oraz pracowni psychologicznej kandydatowi zostanie doręczona karta powołania. Nastąpi to nie później niż na 14 dni przed terminem rozpoczęcia szkolenia.

 

Jak będziemy szkolić?

Na potrzeby szkolenia żołnierzy pełniących terytorialną służbę wojskową w Wojskach Obrony Terytorialnej został wdrożony innowacyjny - trzyletni system szkolenia. System ten jest skonstruowany w taki sposób aby umożliwić pogodzenie życia osobistego i zawodowego z służbą wojskową. Pierwszym etapem tego szkolenia są tzw. „szesnastki”, czyli 16-dniowe szkolenia podstawowe oraz 8-dniowe szkolenia wyrównawcze.

Szkolenia podstawowe są skierowane do osób, które wcześniej nie były w wojsku, trwają one 16 dni. Priorytetem jest szkolenie ogniowe, w tym nauka bezpiecznego i efektywnego posługiwania się bronią. Pierwsze 16 dni to podstawa, na której rozwijana jest dalsza wiedza wojskowa.

Szkolenia wyrównawcze są skierowane do rezerwistów rozpoczynających Terytorialną Służbę Wojskową. Jego celem jest wyrównanie poziomu wyszkolenia ochotników, którzy wcześniej pełnili służbę w różnych jednostkach wojskowych.

16-dniowe szkolenie podstawowe, czy też 8-dniowe wyrównawcze jest tylko preludium i przepustką do dalszego szkolenia Terytorialsów. Po ich zakończeniu żołnierze WOT rozpoczynają trzyletni cykl szkoleń rotacyjnych, prowadzonych najczęściej w systemie weekendowym, czyli w czasie wolnym od pracy. Dodatkowo raz w roku każdy żołnierz OT będzie brał udział w poligonowych szkoleniach zintegrowanych. W ciągu trzech lat żołnierze OT będą szkolić się minimum 124 dni po 12 godzin dziennie, a dotyczy to tylko tzw. funkcji prostych. Kształcenie specjalistów realizowane będzie w większym wymiarze czasowym.

 

Dla kogo ta oferta?

 

Każdy, kto nie był wcześniej w wojsku lub jakiś czas temu zakończył służbę wojskową, a chciałby spróbować swoich sił i zdobyć cenne doświadczenie, będzie miał taką możliwość.

 

W szeregach Brygady Obrony Terytorialnej mile widziane są zarówno osoby aktywne społecznie, jak i te, które dopiero szukają pomysłu na siebie. Jest to miejsce dla tych, którzy chcą kontynuować rodzinne tradycje patriotyczne lub po prostu szukają przygody.

Zapewniamy formę służby umożliwiającą świetny balans pomiędzy życiem rodzinnym, zawodowym i możliwością służby dla Polski.

 

Swoje miejsce znajdą tu również osoby pracujące, specjaliści z różnych dziedzin, jak i poszukujący zatrudnienia. Obrona terytorialna to miejsce zarówno dla młodych, energicznych, jak i nieco starszych, z dużym doświadczeniem życiowym i zawodowym.

Anna Szymaniak

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

sierż. rez. Kuczko Jarosław 06.06.2018 12:24
Lepsza forma wyszkolenia żołnierza w stosunku do szkolenia w służbie zasadniczej, Przyjdą do wojska ochotnicy, a nie z łapanki, jestem za, każda forma tworzenia sił zbrojnych jest dobra, pod warunkiem, że tworzy się coś z głową, szkoli wojsko. Jestem za.

rycho 08.05.2018 21:13
No po prostu kupa śmiechu.

wtyka82 08.05.2018 16:47
Jak pokaże życie WOT to jeden wielki niewypał który z wybuchnie i zweryfikuje mrzonki MACIEREWICZA o " partyzantach "

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: veritatis splendorTreść komentarza: Wobec danych rodziny można powiedzieć, że na portalu dzienniknowy.pl kult kłamstwa ma się świetnie.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:09Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dopisekTreść komentarza: Trzeci syn Pawła (1863 -1937) - Jan (1923) ukończył w Wilnie gimnazjum (1939). Po wybuchu wojny był prześladowany przez niemiecki służby przemocy. W roku 1941 wywieziony na roboty przymusowe do Królewca, gdzie robił jako niewolnik Niemców do 15 kwietnia 1945. Po wojnie pracował w Broczynie na stanowisku kierownika szkoły a następnie w Drawsku Pomorskim, Słupsku, Wałczu i Pile. Zmarł w roku 1992.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:00Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: a to ci psikusTreść komentarza: Pradziadek Franciszek zmarł pod koniec XIX wieku, nie mógł więc być członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która powstała w roku 1923.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 11:21Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dodatekTreść komentarza: Władysław (1903) był nauczycielem, kierownikiem szkoły w Wilnie i porucznikiem Wileńskiej Brygady Kawalerii. Ranny w bitwie pod Garwolinem przesiedział w oflagu C II Woldenberg (Dobiegniew) do końca wojny. Jako doświadczony organizator oświaty został delegowany do Wałcza na inspektora oświaty. Tu pracował w latach 1945 - 1950. Pracę zakończył w Toruniu na stanowisku kierownika szkoły ćwiczeń Studium Nauczycielskiego. Zmarł w roku 1965. Bronisław (1905) po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Płocku pracował jako nauczyciel matematyki i sztuki w powiecie toruńskim. W roku 1940 został aresztowany przez gestapo i odstawiony do Dachau, gdzie zastał go koniec wojny. Po wojnie wrócił do Polski i pracował najpierw w Wałczu a następnie w Szczecinie na stanowisku dyrektora zasadniczej szkoły zawodowej Metalówka. Po przejściu na emeryturę przeniósł się do Torunia, gdzie zmarł w roku 1974.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:29Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: słowo na środęTreść komentarza: Przypomnijmy niegdysiejsze doniesienia o tym, kim jest Le Man. Rok 2012, 12 czerwca godz. 10:28:26. „Czas powrócić do głównego wątku tego tematu. Kim jest Le Man i dlaczego tak nienawidzi ludzi. Odpowiedź jest bardziej skomplikowana niż się nam wydaje. Zródłem nienawiści Le mana są zgniłe korzenie jego rodu. Ród ten wywodzi się z Wołynia i nie ma jasno określonego oblicza narodowego. Pradziad Le Mana Lemanstein był żydem pochodzącym z rodziny robotniczej, który jako młody człowiek zachorował na komunizm. Został członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ponieważ nie miał żadnych związków krwi z Polską, Jego żona była Ukrainką, choć on sam – z racji miejsca zamieszkania obywatelem polskim. W jego ślady poszedł syn ( a dziadek Le Mana), który zdobył pewne wykształcenie w szkołach talmudycznych a potem znalazł się w ZSRR na kursach kominternu. Dziadek Le Mana przyjął polskie nazwisko, przekroczył granice Rzeczypospolitej i działał jako agent Kominternu w KPP. Miał dwóch synów. Jeden odziedziczył po ojcu komunistyczne zainteresowania, drugi został zwykłym bandziorem. Obaj w okresie niemieckiej okupacji działali w podziemiu. Jeden jako szmalcownik, który za pieniądze wydawał zydów ukraińskiej policji, drugi był w sowieckiej partyzantce.Z niewyjaśnionych powodów nie chcieli czekać na wyzwolenie i wraz z Niemcami uciekali na zachód.Zatrzymali się w Warszawie u ciotki. Tu już obaj zajęli się szmalcownictwem z zemsty – bo dom ich ciotki znalazł się na terenie getta i został zniszczony. W powstaniu udziału nie brali, a po wojnie osiedli w Wałczu. Tu starszy brat – partyzant rychło zmarł a młodszy – szmalcownik – ojciec Le Mana podszywając się pod jego zasługi został aktywistą PZPR. Wykorzystując swe kontakty utorował synowi drogę do politycznej kariery w PZPR. Ale o tym już w następnym odcinku". To jest w trybie kopiuj - wklej z zasobu domowego archiwum.Le Mana. Nazwa Le Man jest tożsamościowo związana z obywatelem Januszem Lemanowicz na tym forum portalu dzienniknowy.pl. Paweł Lemanowicz ze wsi Siemienie miał dziewięcioro dzieci: Władysław, Bronisław, Genowefa, Zofia, Maria, Helena, Jadwiga, Jan, Kazimiera.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:08Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: 21 lat minęłoTreść komentarza: Bez echa minęła 7 maja 21 rocznica uwięzienia ekipy telewizji publicznej pod dowództwem Sylwii Gadomskiej. To zdarzenie było przyczynkiem do powstania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Upłynął czas jednego pokolenia. Czy zniknęła zmora ludności: smrody, odory, fetory, miazmaty emitowane przez Farmutil, co prowadziło ludzi do frustracji i szaleństwa wskutek niemożności prawidłowego funkcjonowania w mieście 75-tysięcznym i okolicznych miejscowościach północnej Wielkopolski? Jak dzisiaj mają się mieszkańcy Śmiłowa, Kaczor, Piły, Mościsk, Brodnej, Jeziorek, Zelgniewa, Kostrzynka, Grabówna, Dziembowa, Białośliwia, itd? Czy rewitalizowano jezioro Kopcze zatrute ściekami z zakładów mięsnych zbudowanych kosztem kredytu na oczyszczalnię ścieków? Czy prowadzi się badania wpływu na wody podziemne produktów rozkładu 5643 ton padliny i resztek poubojowych zakopanych na działce 85 w Śmiłowie? Czy przedsiębiorca rozliczył się z budżetem państwa, które płaciło za prawidłową utylizację 400 zł za tonę? Czy trud Stokłosy, który na zebraniu wiejskim zwrócił się do Mścisława Brodali: pańskie gówna, które pan wykichasz ze swojego domu ja biorę na moją oczyszczalnie i muszę je wąchać, dalej umila trud istnienia mieszkańców? Oczyszczalnie jak widać w końcu powstała, ale jezioro Kopcze umarło.Data dodania komentarza: 11.05.2025, 10:32Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama