Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Oszukiwał, wyłudzał, przywłaszczał, oczerniał starostę pilskiego ...

Krzysztof C. z Łobżenicy został prawomocnie skazany na 4 lata bezwzględnej odsiadki. - To oszust nad oszustami! Trzeba przed nim ostrzec innych ludzi - mówi ofiara wyłudzenia, jakiego dopuścił się na niej były wychowawca Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Łobżenicy. Ten sam, który wystąpił w artykule na portalu Onet, poświęconym łobżenickiemu ośrodkowi dla trudnej młodzieży.
Oszukiwał, wyłudzał, przywłaszczał, oczerniał starostę pilskiego ...

Krzysztof C. to jeden z rozmówców Łukasza Cieśli, autora artykułu na portalu Onet na temat Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Łobżenicy. Były wychowawca MOW - który w materiale wypowiadał się pod pełnym nazwiskiem - stwierdził, że stracił pracę, gdyż ujawnił przemoc w ośrodku i składał oficjalne doniesienia na wicedyrektora ośrodka Bernarda K., nad którym ochronny parasol miał rzekomo roztoczyć starosta pilski. Starosta publicznie temu zaprzeczył informując na swoim profilu, że nie znał nawet osobiście oskarżonego eks-wicedyrektora ośrodka oraz eks-kandydata na radnego powiatowego z listy Koalicji Obywatelskiej, którzy teraz mają proces przed Sądem Rejonowym w Złotowie. 

Prawda jest taka, że Krzysztof C. - pedagog, zajmujący się resocjalizacją nieletnich - stracił pracę z innego powodu. Przez ponad pół roku chorując nie przychodził do pracy, później nie przychodził dalej, choć skończył mu się zasiłek chorobowy. Jak się niedawno okazało, w międzyczasie jednak nie próżnował i w okresie zatrudnienia w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym parał się działalnością, za którą postawiono go przed sądem i ostatecznie skazano. 

Autor publikacji w Onecie (notabene: pochodzący z niedalekiej Wysokiej) co prawda nieśmiało odnotował uwagę, że do twierdzeń Krzysztofa C. trzeba podejść z ostrożnością, gdyż ma on kłopoty z prawem, zarazem jednak przyjął za wiarygodne jego tłumaczenia: "Faktem jest, że mam zarzuty w sprawie karnej, które dotyczą rozliczeń finansowych związanych ze sprzedażą mojego domu. To prywatna sprawa, w której jestem niewinny i która nie ma związku z ośrodkiem".

Artykuł na łamach Onetu ukazał się 5 kwietnia br. Dzień wcześniej w Sądzie Okręgowym w Poznaniu zapadł wyrok w sprawie IIIK 296/22. Skazanym został właśnie Krzysztof C., któremu postawiono dwa zarzuty oszustwa i jeden zarzut przywłaszczenia mienia. 

Jak to się stało, że "niewinny" bohater artykułu Łukasza Cieśli zasiadł na ławie oskarżonych? Akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi C. sporządziła Prokuratura Rejonowa w Złotowie, zarzucając mu popełnienie trzech przestępstw. Chodziło o wyłudzenie w dniu 30 grudnia 2020 roku od pokrzywdzonych kwoty 320.000 złotych na poczet sprzedaży nieruchomości (tj. o czyn z art. 286§1 kk w zw. z art. 294§1 kk), wyłudzenie w dniu 23 stycznia 2018 roku kwoty 12.282,50 złotych z tytułu przyznanej mu pożyczki konsumenckiej (tj. o czyn z art. 286§1 kk) oraz przywłaszczenie w grudniu 2021 roku mienia o wartości co najmniej 1600 złotych (tj. o czyn z art. 284§2 kk).

- Co ja z nim przeżyłem, to się w głowie nie mieści! - opowiada ofiara przestępczego procederu Krzysztofa C. - Chcieliśmy kupić od niego dom w Łobżenicy. Pierwszy raz w życiu kupowałem nieruchomość, a on wykorzystał nasze zaufanie. Zrobił nas jak małych chłopców. U notariusza był sporządzony zapis, ale nie w formie aktu notarialnego, tylko poświadczenie zaliczki. Wręczyliśmy mu 320 tysięcy złotych. Wszystkie pieniądze, jakie mieliśmy. Wziął je, a potem wyparł się, że cokolwiek mu daliśmy. Wygraliśmy sprawę cywilną, wygraliśmy karną, ale co z tego, skoro nie ma szans na odzyskanie pieniędzy. Okazało się, że nieruchomość jest obciążona potężną hipoteką. Komornik nie może jej sprzedać, bo tam jest tyle długu, że nikt normalny tego nie kupi. On zresztą oszukał nie tylko nas. Masakra, co wyrabia z ludźmi. Szuka naiwnych i robi ich w konia. Ludzie spłacają za niego kredyty, a on śmieje się im w twarz. Nam, mnie i żonie, zrujnował życie.

Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrokiem z 4 kwietnia 2023 roku uznał Krzysztofa C. za winnego zarzuconych mu czynów i wymierzył mu karę łączną 4 lat pozbawienia wolności oraz zobowiązał do naprawienia wyrządzonej szkody przez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego stosownego odszkodowania. Jak twierdzi jeden z pokrzywdzonych przez Krzysztofa C., sąd wydał wyższy wyrok niż żądał prokurator, co jest zjawiskiem niezwykle rzadkim, świadczącym o głębokim zdemoralizowaniu wieloletniego pedagoga z Łobżenicy. 

- Orzeczenie to zostało uznane przez tutejszą Prokuraturę z słuszne - komentuje wyrok Sebastian Drewicz, szef Prokuratury Rejonowej w Złotowie.

Paradoksalnie Krzysztof C. - człowiek skonfliktowany z ówczesnym kierownictwem Młodzieżowego Ośrodka w Łobżenicy i oczerniający swoimi wypowiedziami starostę pilskiego - stał się jednym z głównych rozmówców autora artykułu w Onecie. Jak na ironię materiał ukazał się dzień po skazaniu C. W ciągu jednej doby od publikacji deklarowana "niewinność" byłego wychowawcy ośrodka legła w runie. Wcześniej "niewinny" Krzysztof C. wypowiadał się też na łamach lokalnej telewizji TV Asta, kreując się sprawie MOW na jedynego sprawiedliwego, uczciwego, obiektywnego i przyzwoitego.

Czy wypowiedzi człowieka, który dopuścił się oszustwa i złodziejstwa, bo za takie czyny - mówiąc językiem potocznym - C. został skazany, są tak samo wiarygodne, jak jego zapewnienie o niewinności? Czy tak samo jest z wiarygodnością jego relacji na temat sytuacji w ośrodku?

- On jest tak "wiarygodny", że się to w pale nie mieści! Ale potrafi wszystkich okręcić wokół palca. Mnie też okręcił i to mocno - mówi mężczyzna, od którego C. wyłudził 320 tysięcy złotych. - To oszust nad oszustami! Ten człowiek już dawno nie powinien chodzić na wolności. Ale póki chodzi, trzeba ostrzec przed nim innych. Po co kolejni niewinni ludzie mają przez niego cierpieć?

Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z 4 kwietnia 2023 roku, skazujący Krzysztofa C. na 4 lata więzienia, uprawomocnił się 12 kwietnia br. Nie mamy wiedzy, czy były wychowawca MOW w Łobżenicy zmienił już miejsce pobytu na bardziej odosobnione.

***

Eligiusz Komarowski, starosta pilski: - Historia Krzysztofa C. to dopiero początek odkrywania tzw. drugiego dna "niespodzianek" z artykułu Onetu, w którym - pomimo, że de facto z opisanymi sprawami nie miałem nic wspólnego - autor Łukasz Cieśla sugerował moją odpowiedzialność. Chciałbym wierzyć, że i on został wprowadzony w błąd i nie była to tzw. "ustawka" przeciwko mnie. Wiem, że w sprawie artykułów dziennikarza Onetu prowadzone są też działania przez stosowne instytucje powołane do ścigania i oceny takich zachowań. W opinii osób znających środowisko Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Łobżenicy, kreowanie medialnych nagonek, inspirowania kontroli w MOW przez różne instytucje, to efekt konfliktu wśród kadry pedagogicznej ośrodka. Konfliktu, który jest inspirowany przez zaledwie kilku pracowników. Ufam, że ich rolę w tej sprawie sprawiedliwie oceni w niedługim czasie niezawisły sąd. Ze względu na dobro prowadzonych czynności procesowych nie mogę mówić o szczegółach. Zachęcam jednak pozostałych pracowników ośrodka do współpracy na rzecz jego rozwoju. Przykre jest tylko to, że ten wychowawca zamiast resocjalizować wychowanków MOW, w czasie swojego zatrudnienia w placówce popełniał przestępstwa. Otwartym pozostaje zatem odpowiedź na pytanie, kto kogo resocjalizował? 

(MK)

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: 21 lat minęłoTreść komentarza: Bez echa minęła 7 maja 21 rocznica uwięzienia ekipy telewizji publicznej pod dowództwem Sylwii Gadomskiej. To zdarzenie było przyczynkiem do powstania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Upłynął czas jednego pokolenia. Czy zniknęła zmora ludności: smrody, odory, fetory, miazmaty emitowane przez Farmutil, co prowadziło ludzi do frustracji i szaleństwa wskutek niemożności prawidłowego funkcjonowania w mieście 75-tysięcznym i okolicznych miejscowościach północnej Wielkopolski? Jak dzisiaj mają się mieszkańcy Śmiłowa, Kaczor, Piły, Mościsk, Brodnej, Jeziorek, Zelgniewa, Kostrzynka, Grabówna, Dziembowa, Białośliwia, itd? Czy rewitalizowano jezioro Kopcze zatrute ściekami z zakładów mięsnych zbudowanych kosztem kredytu na oczyszczalnię ścieków? Czy prowadzi się badania wpływu na wody podziemne produktów rozkładu 5643 ton padliny i resztek poubojowych zakopanych na działce 85 w Śmiłowie? Czy przedsiębiorca rozliczył się z budżetem państwa, które płaciło za prawidłową utylizację 400 zł za tonę? Czy trud Stokłosy, który na zebraniu wiejskim zwrócił się do Mścisława Brodali: pańskie gówna, które pan wykichasz ze swojego domu ja biorę na moją oczyszczalnie i muszę je wąchać, dalej umila trud istnienia mieszkańców? Oczyszczalnie jak widać w końcu powstała, ale jezioro Kopcze umarło.Data dodania komentarza: 11.05.2025, 10:32Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: piła tarczowo-łańcuchowaTreść komentarza: Czy uczestnik - animator programu publicystyczno - satyrycznego "Szydercy", a jednocześnie organizator przemarszu trybad i pederastów przez miasto powiatowe przerżnął kogoś, czy jakąś w ramach hasła "Lipcowe rżnięcie w Pile 2018"? Z ogólnej wiedzy o personalnych układach powiatowych wiadomo, że nasz bohater od rżnięcia jest mieszkańcem wsi Białośliwie i tam, przy jego chawirze jest gaj tujowy sprzyjający.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 13:39Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: źródło wiedzyTreść komentarza: Można zapytać Agnieszkę albo jaką zdzirę z sektora pracownic seksualnych.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:03Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: ciekawość, czy Barabasz był obrzezany, jak to jest w obrzędowości żydowskiej ortodoksji.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 12:01Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: prawda talmudycznaTreść komentarza: Zaman stwierdził, że Le Man jest pochodzenia żydowskiego a jego dziady pochodzili z Ukrainy. Stamtąd przeniknęli do Polski, by w niej rozrabiać po chachłacku. Z drugiej strony jest opublikowany dokument bezpieki prl, pochodzący z Instytutu Pamięci Narodowej, że rodzina Le Mana jest od zawsze ze wsi mazowieckiej, konkretnie z Siemienia powiatu płockiego. Dziadek Le Mana, Paweł Lemanowicz syn Franciszka Lemanowicza zmarł w roku 1937. Nie mógł więc przenikać do Polski po wojnie. Jego chata chłopska zbudowana przez Franciszka około 180 lat temu świadczy, że rodzina była zakotwiczona w tym miejscu od zaborów. Jeśli przyjąć, że zaman to Barabasz, mamy prawo orzec o zaistnieniu głębokiego niedorozwoju intelektualnego tego wyrobnika niepierduśnika z pieniędzmi i osoby o złej woli.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 11:58Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: ciekawa podfruwajkaTreść komentarza: Co to jest prawda w wersji talmudycznej?Data dodania komentarza: 8.05.2025, 13:41Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama