Lifelong learning (LLL) tłumaczony na język polski - “kształcenie ustawiczne” - nie brzmi najlepiej. Nie każdemu szkoła kojarzy się dobrze i pewnie niejedna z osób czytających ten tekst może przywołać moment, gdy odebrała ostatnie w życiu świadectwo i pomyślała z ulgą: nigdy więcej! Dożyliśmy jednak czasów, gdy bez ciągłego podnoszenia kwalifikacji i uczenia się nowych rzeczy trudno utrzymać się na rynku pracy. Ale uczyć można się nie tylko w szkole, a LLL to dla człowieka naturalna, banalnie prosta i często bardzo przyjemna czynność.
Użyj albo stracisz
Use it or lose it, czyli “użyj albo stracisz” - oto zasada, którą kieruje się ludzki mózg w kontekście nauki i uczenia się. Zasada ta odnosi się do zjawiska neuroplastyczności, czyli zdolności mózgu do przekształcania się w odpowiedzi na to, jak często lub intensywnie korzystamy z określonych umiejętności lub wiedzy.
Neuroplastyczność mózgu jest zjawiskiem fascynującym. Pozwala nie tylko na ciągłe uczenie się, ale także regenerację po urazach. I to w każdym momencie życia, a nie - jak kiedyś sądzono - wyłącznie do osiągnięcia dorosłości. Mózg pozostaje plastyczny do końca życia! Jest tylko jeden warunek. Jaki? Tu dochodzimy do wspomnianych przyjemności. Nad neuroplastycznością mózgu trzeba pracować, a pracą jest zarówno uczenie się nowych rzeczy - np. języka - jak i rozwiązywanie krzyżówki, czytanie książki, gra planszowa, spacer czy smaczna drzemka.
“Nie nauczysz starego psa nowych sztuczek”. Czyżby?
Z neuroplastycznością łączy się kolejne ważne dla mózgu pojęcie: rezerwy poznawczej. To swego rodzaju odporność mózgu na uszkodzenia i zmiany neurodegeneracyjne, jakby “zapas mózgu” na czarną godzinę. “Organ nieużywany zanika”, pamiętacie? Sieć neuronalną można budować, ale można ją też regularnie niszczyć złymi nawykami: przewlekłym stresem, brakiem snu, nadmiernym spożyciem cukru, paleniem, odwodnieniem, a wreszcie… monotonią. Zatrzymajmy się przy tym ostatnim. Inne popularne powiedzonko mówi: “Starego psa nie nauczysz nowych sztuczek”. To absolutna nieprawda. Mózg kocha nowe sztuczki, a stary mózg dramatycznie ich potrzebuje, bo stymulacja poznawcza jest lekiem na degenerację neuronów.
Jak to zmierzyć?
Skąd wiadomo, jak duża jest nasza rezerwa poznawcza? Można założyć, że rezerwa poznawcza jest tym większa, im dłużej uczyliśmy się różnorodnych przedmiotów w szkole, ale i poza nią, i im nasza praca była mniej odtwórcza i mechaniczna, a bardziej wymagała rozwiązywania problemów i podnoszenia kwalifikacji. Rezerwę poznawczą buduje regularne czytanie, pisanie, słuchanie podcastów, rozwiązywanie krzyżówek i zagadek logicznych oraz nauka nowych rzeczy, np. języka obcego albo gry na instrumencie. Na rezerwę poznawczą ma wpływ też życie społeczne i częste kontakty z innymi ludźmi. Liczy się wszystko, od działań wolontariackich po pogawędki podczas spacerów z psem.
Jak ćwiczyć mózg po pięćdziesiątce?
Badania udowadniają, że po przekroczeniu 40 r.ż. nasz mózg zaczyna się kurczyć w tempie ok. pięciu procent na dekadę, lecz dopiero po przekroczeniu 50 r.ż. odczuwamy to wyraźniej. Starzenie się mózgu to proces naturalny, ale niedbanie o mózg może przyspieszyć demencję. Trzeba regularnie ćwiczyć głowę, ale też regularnie spacerować. Wysypiać się, zdrowo odżywiać, unikać używek. Zapisać się na kurs na Uniwersytecie Trzeciego Wieku lub do klubu książkowego. Zainstalować aplikację trenującą mózg. Regularnie rozmawiać z ludźmi.
Pięćdziesiątka to moment, w którym mózg mówi: sprawdzam, czy zadbałeś o moją rezerwę poznawczą. Nie zawiedźmy go. To znaczy siebie.
Więcej ciekawych treści o uczeniu się przez całe życie na naszym Facebookowym profilu LLL po Wielkopolsku.
(red)
Napisz komentarz
Komentarze