Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

List od pani Wandy

Do końca zbiórki jaką na zabieg prowadzi Fundacja SiePomaga został tydzień. - Zróbmy wszystko, aby się udało zebrać potrzebne pieniądze! Udostępniajcie informację o tej akcji. https://www.siepomaga.pl/wanda-stepyra, wpłacajcie choć po kilka złotych. Musi się udać! – apelują ci, którym to ona kiedyś pomogła… Celem zbiórki jest uzbieranie pieniędzy na zabieg NanoKnife. Tylko jego przeprowadzenie daje pani Wandzie nadzieję na życie. Akcja prowadzona przez fundację SiePomaga kończy się 30 listopada. Liczy się każda chwila! Potrzeba jeszcze 28 tys. złotych. Oddajemy głos pani Wandzie:
List od pani Wandy

Już jako nastolatka wiedziałam, co chcę robić w życiu. Wybrałam drogę niesienia ulgi w cierpieniu i zostałam pielęgniarką. Pomoc chorym była moim powołaniem i powodem, dla którego żyłam przez pół wieku. Dziś proszę, aby ktoś dostrzegł wartość w moim własnym życiu – które z całych sił pragnę zachować – i pomógł mi je ocalić.

Jeszcze w szkole poznałam mojego obecnego męża, Wacława. To nie było wyłącznie młodzieńcze zakochanie – po kilku latach nadal byliśmy razem, kochaliśmy się i wiedziałam, że z tym mężczyzną spędzę całe swoje życie. Pobraliśmy się zaraz po ukończeniu przeze mnie edukacji. Mieszkaliśmy w Poznaniu, później w Nowym Mieście nad Pilicą; w tamtejszym szpitalu pracowałam jako pielęgniarka na oddziale pediatrycznym. Był to początek mojej drogi, a każdy dzień podarowany innym, był dla mnie najpiękniejszym darem.

W tamtych czasach przepisy nie pozwalały rodzicom na stały pobyt ze swoimi dziećmi na oddziałach szpitalnych, dlatego to ja i moje koleżanki starałyśmy się zastąpić naszym małym pacjentom opiekuńcze ramiona rodziców. Karmiłyśmy, przewijałyśmy, tuliłyśmy, ocierałyśmy z buziek łezki bólu, strachu i tęsknoty. Zawsze starałam się dać moim podopiecznym jak najwięcej ciepła, aby czuli się bezpiecznie, mimo pobytu w szpitalu. Czy mi się to udało? Nie wiem, ale mam nadzieję, że tak.

Gdy przeprowadziliśmy się do Piły, która do dziś jest moim domem, niezwłocznie podjęłam pracę w zawodzie. Nieustannie poszerzałam swoją wiedzę, zdobywając kolejne specjalizacje. A wszystko po to, by swoją misję wypełniać jak najlepiej. By ci, którym los podarował brzemię choroby, zawsze znaleźli we mnie nie tylko fachową pomoc, ale też wsparcie.

18 lat temu przeszłam na emeryturę. Zanim to się stało, obiecywałam sobie odpoczynek i czas dla najbliższych. Poświęciłam się temu, jednak niespokojna dusza nie pozwoliła mi zamknąć się w czterech ścianach. Zawsze taka byłam – aktywna, stale musiałam coś robić. Zaangażowałam się w działalność Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Moje dzieci skończyły studia, założyły własne rodziny, uszczęśliwiły mnie i mojego męża cudownymi wnuczętami. Michał jest już studentem, Kasia uczennicą drugiej klasy gimnazjum, Oliwka uczęszcza do trzeciej klasy szkoły podstawowej, a najmłodszy, Kacperek, jest moim oczkiem w głowie, ukochanym szkrabem!

Pewnie moja opowieść wydaje się być historią szczęśliwej, spełnionej zawodowo i rodzinnie kobiety. I tak było… Do czasu, kiedy w lipcu usłyszałam diagnozę, która brzmiała jak wyrok: nieoperacyjny nowotwór trzustki. Jako pielęgniarka wiedziałam, co to oznacza – tradycyjne metody chirurgiczne nie pomogą w moim leczeniu.

Od tego czasu rak próbuje przejąć kontrolę nad moim życiem. Postanowiłam mu na to nie pozwolić. Profesor prowadzący był tego samego zdania. Powiedział mi o NanoKnife – innowacyjnej metodzie, polegającej na niszczeniu prądem nowotworu już na poziomie komórkowym! NanoKnife jest moją szansą na życie. Niestety… Ani ja, ani moi najbliżsi nie mamy blisko 35 tysięcy złotych, które mogą mnie ocalić.

Gdy wspominam 74 lata mojego życia, łezka kręci mi się w oku. Nie chcę jeszcze umierać. Chcę się cieszyć życiem, być blisko ze swoją rodziną, opowiadać wnuczętom historie, przekazywać im wiedzę, zabierać ich na wycieczki… Chciałabym, aby miały szansę zapamiętać mnie jako mnie, nie resztkę osoby, którą byłam, zanim choroba wkroczyła w naszą codzienność.

Wiem, że mogę jeszcze żyć, przed chorobą byłam kobietą w pełni sił. Nadal mogę taka być, mogę żyć jeszcze co najmniej kilka pięknych lat. Jednak bez Waszej pomocy nie dam rady wygrać z rakiem. Proszę, pomóż mi stawić czoło śmiertelnemu przeciwnikowi, który chce zabrać mnie z tego świata.

 

***

Panią Wandę można wspomóc wpłacając pieniądze poprzez stronę internetową Fundacji SiePomaga: https://www.siepomaga.pl/wanda-stepyra. Liczy się każda złotówka! I czas!

e



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: fiu - fiu!Treść komentarza: Podobno mariusz ponownie robi w Tygodniku Nowym, tym razem jak sztyft redakcyjny. Bo kiedyś był naczelnym.Data dodania komentarza: 19.12.2025, 20:30Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 11.Autor komentarza: stare dziejeTreść komentarza: Mariusz w tej robocie jest jak pijane dziecko we mgle i pokrzywach. On nie wie, co zrobił, że złamał wszystko, co było do złamania w dziennikarstwie. A wzięło mu się to stąd, że ma tak zwaną kriszę, czyli daszek ochronny od wielkiego smrodatora powiatu pilskiego.Data dodania komentarza: 19.12.2025, 20:28Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 11.Autor komentarza: ParkinsonTreść komentarza: To jednak w tym czasie komuna, esbecja wpływały na możliwość przeżycia ludzi Solidarności, którzy roboli coś, żeby komuna i esbecja upadła. Rok 1987 był schyłkiem, ale nie końcem tego badziewiastego stylu kierowania państwem. Dzisiaj hydra się odradza pełna żurku i czarzastości tuskoidalnej. Jak coś może pójść źle, to pójdzie.Data dodania komentarza: 19.12.2025, 20:04Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 11.Autor komentarza: trzy seksowne laskiTreść komentarza: Nasza grupa fanek wyczaiła, że Lemanowicz ustalił nazwę hejtera Szalbierza w tradycji łacińskiej. Otóż on odkrył, że po łacinie nienawiść pisze się odium. A zatem nienawistnik, hejter, to odiumer. Fajne!Data dodania komentarza: 19.12.2025, 16:11Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 8Autor komentarza: tragikomediaTreść komentarza: Wielkie dupsko, to skutek wielkiego żarcia. O filmie "Wielkie żarcie" (1973) najwięcej może nam powiedzieć Maciej Szalbierz - miłośnik kina.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 14:29Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 8Autor komentarza: kurczak ze spadówTreść komentarza: Podobno też dopuściła się medialnego wniosku w tym temacie na podłym portalu złotowskim dowodzonym przez specjalistą Ceranowskiego - KONfidenta ARTystę. Kaja zawsze musi gdzieś się wypowiedzieć, bo inaczej na rynku nie zarobi a jeść trzeba.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 13:46Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 8
Reklama
Reklama