Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Sprzęgło opanowane, hamulce też pod kontrolą

Motocrossowa rodzinka Kudłatych powiększa się. Bakcyl sportu motocyklowego połknęły wnuki.
Sprzęgło opanowane, hamulce też pod kontrolą

Pozostałości po pilskim poligonie przy ul. Wawelskiej nadal użyteczne. Tam bardzo często parkuje Ford Transit. Na jednym z jego boków widnieje nadal logo DziennikaNowego. Łatwo rozpoznać. Praca, dom, trening – nie wiem na co jeszcze mają jeszcze czas.  To rodzina Kudłatych. Tak! Tych samych zwariowanych na punkcie motocykli.
Nasi Czytelnicy znają doskonale ich syna Krzysztofa. Jego przygodę z motocrossem śledzimy na naszych łamach systematycznie. Teraz w ślady dziadka i wujka śmiało podążają też wnuki: 10 letnia Emila i 4 letni Piotruś!
*
To było w drugiej połowie lat 70, kiedy Marlena z rodziną, jak wielu innych, wprowadzili się do nowych bloków przy Bydgoskiej. Nieopodal od urodzenia mieszkał Andrzej, entuzjasta motoryzacji.
- To były inne czasy. Młodość, wiatr we włosach, znikome problemy życiowe itd. – wspomina dziś Marlena.
Andrzej uwiódł ją motorem. Pomalował sprezentowanego przez jej ojca - Urala M63 650.
- To było wówczas coś. Pięknie pomalowany w gryfy, w barwach żółto-czerwono-czarnych, dostarczał zazdrości wielu osobom – przypomina dziś dziewczyna ówczesnego chłopaka Andrzeja.
Marlena goniła na Uralu niekiedy 140 km/h. Pozostawiała wówczas za plecami niejednego chłopaka.
I tak jak mówiła: młodość, wiatr we włosach, z braku laku i funduszy kombinezon narciarski, ale kask włoski Nolan, albo Uvex!
Andrzej Kudłaty od zawsze na motorze, począwszy od Pannoni, poprzez MzTrophy 250, BMW, współtworzenie ligi amatorskiej żużla w Polsce, czynne uprawianie motocrossu i wreszcie trenowanie młodzieżowców.
To za jego przyczynkiem, grubo przed reaktywowanie sportu żużlowego w Pile, na stadion przy Bydgoskiej, słysząc warkot silnika, czując smak metanolu, ściągały rzesze sympatyków czarnego sportu.
To popularny ,,trociniak” – tak nazywali Andrzeja koledzy z podwórka (rodzinna stolarnia), odkręcał gaz i puszczał sprzęgło żużlowego motocykla na prowizorycznym podłożu stadionu.
*
Sporty motorowe w tej rodzinie “siedzą” więc już z już od lat. Ale nie tylko oni są zwariowani na tle jazdy motocyklami.
W ślady poszły dzieci: Krzysztof i Magdalena. Krzysztof przejął pałeczkę po ojcu, ale pomimo usilnym namowom ojca nie poszedł w żużel. Jego miłością był i jest do dziś motocross. Efekty znamy z prasowych doniesień Tygodnika Nowego.
Magdalena do dziś ma pretensje do rodziców. Ze względu na swoją kruchą sylwetkę nie dostała zgody na motor, za to obecnie spełnia się w kreowaniu motocrossu wobec swoich dzieci.
W temat sportu motocyklowego wchodzi następne pokolenie, wnuki Emilka i Piotruś Jankowscy.
*
10-letnia Emilka zaczęła w tym sezonie ujeżdżać Kawasaki MX65, posiada już profesjonalne wyposażenie zawodnika, atestowany kask, strój zawodnika motocrossu, buty.
- Z treningu na trening coraz lepiej sobie radzi, bez żadnego problemu startuje, także sprzęgło opanowane, hamulce też pod kontrolą. Uważnie słucha cennych uwag swojego wujka i dziadka. Potrafi wchodzić w zakręty z odpowiednią prędkością, z wysuwaniem nogi, rozwija coraz większe prędkości, zapoznaje się z tematem ścieżek na torze. Nauka nie idzie w las – wyjaśnia nam Marlena Kudłaty.
Od kilku tygodni najmłodszy, 4-letni Piotruś też chwycił bakcyla motocrossu i zaczął swoją przygodę z motorem. Na razie  o pojemności 50 ccm.
- Już wie, gdzie jest gaz, a najważniejsze gdzie jest wyłącznik. Piotruś też ma profesjonalne ubranie, kask z atestem – wiadomo bezpieczeństwo najważniejsze – mówi nam jego mama Magdalena.
Oboje: Piotruś i Emilka chcą iść w ślady dziadka i wujka. A znając historię sportową Krzysztofa Kudłatego mają realną szansę na uprawianie motocrossu.
Ostatnio pogoda dopisywała, więc jak tylko była taka możliwość cała rodzinka Kudłatych okupowała tor na poligonie.
I tam ich właśnie po raz kolejny wypatrzyliśmy.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: o pospolitościTreść komentarza: Uważam, że tłuszcza czytelników dzieł Noski uzna jego pisaninę za w pełni poprawną co do stylu, szyku i ortografii. Bo jak to, żeby magister polonistyki i po jakichś dogrywkach podyplomowych mógłby popełniać ortograficzne błędy pospolite?Data dodania komentarza: 26.04.2025, 17:39Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: o sitwachTreść komentarza: Konsekwencją ustalenia, że prywatny akt oskarżenia został podpisany przez kogoś zewnętrznego względem osoby uchodzącej z autora/autorkę jest prosty wniosek, że aktu oskarżenia nie ma. Jest za to konstatacja, że osoba podszywająca się pod autorstwo na policji i przed sądem jest przestępcą. Nikt jej nie ścigał. Bo jak ścigać kogoś z sitwy?Data dodania komentarza: 26.04.2025, 17:28Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: Wawelska koło ŻabkiTreść komentarza: Za to Pani Krysia mimo, że bez czerwonego berecika, nadal urocza.Data dodania komentarza: 26.04.2025, 11:51Źródło komentarza: Historia Piły i okolic w najnowszych książkach Zbigniewa NoskiAutor komentarza: pytakTreść komentarza: czy towarzysz druh kapusta Wiktor w swojej robocie wykonał 191 kartek donosów? czyli o 191 kartek więcej niż Kmicic?Data dodania komentarza: 26.04.2025, 11:42Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: ormo czuwa teżTreść komentarza: Czuwanie, to specjalność harcerzyka tw Wiktora, Janka rowerzysty.Data dodania komentarza: 24.04.2025, 19:59Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: obserwator pilskiTreść komentarza: Kazek Posada alias Aleksander Radek nadal ożywia swoją obecnością zasoby sławy i chwały Tygodnika Nowego, mimo, że już odszedł był na zielone łąki niebieskie. Ale w ostatnim numerze Tygodnika Nowego tkwi w stopce redakcyjnej jako Zbigniew Noska.Data dodania komentarza: 18.04.2025, 19:03Źródło komentarza: Historia Piły i okolic w najnowszych książkach Zbigniewa Noski
Reklama
Reklama