Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Filozofia codzienności wg Edmunda Muscari Czynszaka

PIŁA  Opowiadania, które napisał, dzieją się m.in. w Pile. – Są swoistym dopełnieniem mojej dotychczasowej twórczości – mówi E. Muscari Czynszak
Filozofia codzienności  wg Edmunda Muscari Czynszaka

Edmund Muscari Czynszak, urodzony w Pile poeta i prozaik, zaskoczył nas kolejnym wydawnictwem. To zbiór opowiadań zatytułowanych „Dopełnienie”. Jak przyznaje, opowiadania te są swoistym dopełnieniem jego dotychczasowej twórczości, głównie poetyckiej.

Autor zbioru, Edmund Muscari Czynszak, to urodzony w Pile ur. poeta, prozaik i autor fraszek. Wydane zostały tomiki poetyckie „Skrawki dnia”, „W sieci czasu”, „Zapisane na ścianie”, „Analiza codzienności”. Jego wiersze i proza znalazły się w trzech almanachach oraz wielu antologiach i wydawnictwach zbiorowych. Muscari jest laureatem regionalnych i ogólnopolskich konkursów literackich m.in., Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego na fraszkę pt. „Teściowa w Inowrocławiu”, Nagrody Publiczności w Turnieju Jednego Wiersza 15. edycji Nadnoteckich Dni Literatury, ostatnio wyróżniony publikacją wiersza w XVI Agonie Poetyckim „O Wieniec Akantu”. Publikuje swoje wiersze na łamach prasy regionalnej oraz ogólnopolskiej takich jak miesięcznik literacki „Akant” i „Radostowa”. Jego wiersze tłumaczone na język angielski były wielokrotnie wyświetlane – o czym pisaliśmy na naszych łamach - na murach przy ul. Brackiej w Krakowie. Co więcej, znalazły się także w książce „Wiersze na murach” (Kraków 2013).

Teraz Edmund Czynszak zaskoczył nas nowym wydawnictwem. I nie są to poezje! Teraz mamy przed sobą zbiór opowiadań pt: „Dopełnienie”. 

- Prezentowane w tej książce opowiadania są ilustracją zdarzeń, jakie miały miejsce w mojej rozpasanej wyobraźni… – zdradza autor - To zarazem obrazki jakie wielu z nas mogło zaobserwować podczas swoich podróży przez życie. Pisane były w różnych okresach i etapach mojego życia. Są więc takim swoistym dopełnieniem mojej dotychczasowej twórczości. Analizą obserwacji świata, w którym się poruszam.. Świata, który jest piękną i bogatą paletą przeróżnych wydarzeń, w jakich często mimochodem bywamy aktorami lub statystami sztuki życia.

A tak o książce pisze Zuzanna Przeworska, wydawca, szef wydawnictwa Media Zet:

- Jest to ciekawy zbiór opowiadań o kondycji moralnej współczesnego człowieka. Człowieka często zagubionego, uwikłanego w zawiłe uczucia, a także w splot nieoczekiwanych wydarzeń biznesowych, nawet kryminalnych. Wszystko to splata się ze sobą tworząc różnobarwną opowieść o człowieku, który zmaga się ze światem. To niejako filozofia codzienności, rozgrywająca się także w Pile, mieście rodzinnym Autora. Choć nie zawsze prowadzi ona do spełnienia sensu życia, może jednak stać się dla nas moralnym drogowskazem, dzięki któremu łatwiej nam będzie odnaleźć się we współczesnym świecie – pisze Z. Przeworska i dodaje. - Żywa, swobodna akcja, zaskakujące pomysły sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Naprawdę warta jest uwagi. Polecam!

 

***

Edmund Muscari Czynszak debiutował tomikiem „Skrawki dnia” w 2012 roku. Od tego czasu nieco śmielej otwierał się na świat, biorąc udział w konkursach, prezentując swoje teksty w przeróżnych wydaniach zbiorowych, a także na stworzonej stronie na facebooku. Dzielił się z czytelnikami poezjami najnowszymi, które dopiero co wyszły spod jego pióra, ale sięgał i do nieprzespanej i tajemniczej szuflady, w której zgromadził przez lata ponad tysiąc wierszy i fraszek – dodajmy, uwielbianych przez Czytelników.  

Na czym polega fenomen twórczości Edmunda Czynszaka? Otóż potrafi on w krótkiej zbitce słów ująć istotę rzeczy, w szczerym wyznaniu zaklętym w wiersz postawić kropkę nad „i”, zamknąć problem, albo też odwrotnie – zależnie od intencji - sprowokować nad nim lawinę myśli. W swoich wierszach opowiada o szarej codzienności, przemijającym czasie, tęsknotach, pogoni za szczęściem, które bywają udziałem każdego z nas. Pokazuje nastroje i rysuje dylematy, których doświadczamy wszyscy.

Podobne są opowiadania ze zbioru „Dopełnienie”. Niby wszyscy te historie znamy, niby też je przeżywaliśmy… „Też tak miałem/ miałam!” – chce się krzyknąć, poznając kolejny tekst. Ale wyjąć z nich sens, naukę na przyszłość, ustalić morał, nazwać obowiązującą prawdę, pokazać, co można z danym nam doświadczeniem zrobić, jak je spożytkować, jak zapamiętać, albo także jak… zapomnieć – to potrafi w słowach ująć tylko poeta! Tak, z tych opowiadań „wyłania” się nam poeta czystej krwi, który owszem – najpierw prozą historię opowie, ale zaraz potem spuentuje trafnie i w punkt i poetycko! Jak to E. Muscari najlepiej w swoich wierszach potrafi czynić. Ot, wystarczy zebrać zakończenia prezentowanych w zbiorze opowiadań, zapisać je „w słupku” i oto mamy kolejny zbiór fantastycznych poezji! Dla przykładu:

 

lekarze pomału

opuszczają salę

tylko monitor

uparcie rejestruje

kolejne minuty

trwania

przekraczając próg

nocy    

 

albo:

 

czas swój scenariusz pisząc

jego planów zdawał się nie słyszeć

i swoją wersję z kart codziennych układał

kiedy on

swoimi fantazjami

nieświadomie

Pana Boga rozśmieszał

 

… i jeszcze…

 

Po czym niebo uroniło jedną z miliona swoich gwiazd

 

Tak J To jest proza! Ale poetycka proza Muscari Czynszaka, kończąca każde z opowiadań. Podsumowująca, refleksyjna, jasna, dobitna.

Jak wyznał – tej „dobitności” i zwięzłości myśli nauczyło go wspomniane pisanie na krakowskie mury. „Wiersze na murach” były lekcją i zarazem treningiem powściągania myśli i słów.  

- Kiedyś moje teksty były dość rozpaprane w treści…  Rozpisywałem się bardzo. I zawsze chciałem osiągnąć pewien poziom zwięzłości. Uważam, że najlepsze są takie teksty, gdzie jest minimum słów, a maksimum treści. Takie teksty właśnie powinno się pisać. Tymczasem wiersze, które wyświetlane były na murze na Brackiej 1 w Krakowie musiały mieć 5 wersów i żaden z nich nie mógł przekraczać 30 znaków. To było dla mnie znakomitą szkołą, kolejnym krokiem ku pisaniu, do którego ciągle zmierzam – mówi E. Muscari Czynszak.

W opowiadaniach M. Czynszaka mnóstwo jest poezji. Jego bohater patrzy „spod żaluzji powiek”, a wyobraźnia, o której wspomina ma „przesmyki”. Jednak, co ciekawe, akcja jaką autor buduje w tych fabularnych opowieściach pozostaje wartka, a tekst jest przejrzysty. Niełatwy to wyczyn w taki sposób połączyć prozę z wierszem…

Ostatnie opowiadania zbioru to już proza poetycka w czystej formie. „W klepsydrze czasu”, „Pośród własnych pragnień” czy „Skrawki codzienności”.  Mądrze, wzruszająco, nostalgicznie.

 

W promieniach woskowej świecy jak ćma spłonęły marzenia. Pogodna wiosna Cię przyniosła, jesień Cię zabiera. Lecz nic nie zdoła pokonać wspomnienia.

  

***

- To twórczość z gorzką, niekiedy ironiczną, ale i pełną nadziei autorefleksją nad „skrawkami życia” - napisała w recenzji jednego z tomów poezji Czynszaka Zuzanna Przeworska. To samo możemy dziś powiedzieć o opowiadaniach z tomu „Dopełnienie”. Z „dokładką” w postaci pilskich wspomnień – jak choćby w opowiadaniach „Przemilczana historia”, „Błędna identyfikacja” czy „Historia pewnej fotografii naszkicowanej słowem”. Polecamy!

eKi

 

 Tomik „Dopełnienie” dostępny jest w sieci księgarń „MJL” Maria Lus, Jan Lus w Pile, w tym w Domu Książki przy ul. 14 - Lutego, w księgarni w IBI, w księgarni na Targowisku Miejskim w Pile oraz w Galerii Kasztanowej. Książkę można także zamówić u autora, pisząc do niego na Facebooku.

 

 

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: o pijakuTreść komentarza: Cały Mariusz "Półtora Flaszka".Data dodania komentarza: 6.11.2025, 14:12Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 1Autor komentarza: zwierzęcość chuciTreść komentarza: Cytat z efektów obrad Kolegium Redakcyjnego Tygodnika Nowego z 8 marca 2006. "Okazało się, że specyficzna aromatyczna goryczka zadziała odświeżająco także na nasze umysły, albowiem teraz już bardzo szybko - i to zdecydowaną większością głosów - postanowiliśmy o przekształceniu ,,Kameleona’’ w nagrodę przechodnią. Stara to prawda, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jakby nie było, zaoszczędziliśmy na Lemanowiczu stówę z hakiem. Nie licząc kawy, ciastek, lampki koniaku i symbolicznego terrarium na ewentualną przyszłą gametę naszego laureata". Nażreć się ciastek, wychlać koniak, wydoić kawę, wszystko redakcyjne na koszt Stokłosy. Osobnym eventem jest idea pobrania gamety od Lemanowicza do zakupionego terrarium. To wszystko jest poziom wegetacji w trybie zwierzęcym.Data dodania komentarza: 6.11.2025, 14:10Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 1Autor komentarza: nieznanyTreść komentarza: Dobre....Data dodania komentarza: 6.11.2025, 10:59Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: o sitwie śmiłowskiejTreść komentarza: Mister. Wysłany: Wto Mar 20, 2007 0:24. "Spokojnie, ja jestem na fali wznoszącej, a ty na dnie bak utilku. Założenia: 1. Mister = Jacek Ciechanowski; 2. bal utilku = Janusz Lemanowicz. Otóż Mister ledwo wydobył się z kryminalnej roboty wyłudzenia kredytów z banków, będąc wielkim politykiem o wielkiej wiedzy wspiął się na falę wznoszącą, żeby uszczęśliwiać swoją robotą lud pracujący miast i wsi oraz inteligencję pracującą w radzie powiatu pilskiego. Jak to w grupie wielkich, pomógł mu Wielki Smrodator ze Śmiłowa za odwzajemnioną miłość w postaci donosów na ludzi, których nie lubią obaj. Będąc wielkim politykiem o wielkiej wiedzy Jacek Ciechanowski sformułował tezę, że „bak utilek”, czyli Janusz Lemanowicz jest obiektem szorującym zadem o dno. Jako osoba posiadająca od 60 lat specjalną kartę pływacką i od 65 lat książeczkę żeglarską z patentem sternika jachtowego, Lemanowicz nie obawia się kontaktów z akwenami śródlądowymi i morskimi. Za to Ciechanowski jest ślizgaczem – pływakiem wznoszącym się na fali ścieków w szambie. Jego robotę w radzie powiatu internauta ocenił jako nieporadność intelektualną wynikającą z głupoty, niedokształcenia ale też terrorystycznych zapędów w strukturach PiS, skąd w końcu został wykopsany za destrukcyjną działalność w partii. I on płynie teraz jak kawał gówna po awarii u Trzaskowskiego. Chciałoby się w 5 rocznicę powiedzieć: Jacku, non omnis moriar. Ale tego nie powiemy, bo o zmarłym tylko dobrze. A więc: dobrze, że umarł.Data dodania komentarza: 6.11.2025, 10:57Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6Autor komentarza: FizykTreść komentarza: Nie istnieje "pozytywn energia". Chodzi o emocje.Data dodania komentarza: 6.11.2025, 08:54Źródło komentarza: Uśmiech i pozytywna energia!Autor komentarza: Henio, Henie jego Farmutil...Treść komentarza: A to ciekawe. Szalbierz wykluł się 12 października w rocznicę masakry pod Lenino, Ciechanowski padł w rocznicę rewolucji październikowej, która miała miejsce 6 listopada. Dwaj totumfaccy Stokłosy.Data dodania komentarza: 5.11.2025, 17:20Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 6
Reklama
Reklama