Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Czarny sport na Czarnym Lądzie

Co Republika Południowej Afryki ma wspólnego z Polonią Piła? Na pierwszy rzut oka w zasadzie nic. Ale chyba jak się tak człowiek zagłębi to przecież Rafał Dobrucki i jego imiennik Okoniewski, oboje w latach 90 reprezentanci pilskiego klubu, jeździli na torach w RPA. No tak! Po drugie, co ważniejsze, zarówno tory żużlowe w RPA jak i w Pile, zakończyły swój ,,żywot” niemal w tym samym czasie…
 Czarny sport na Czarnym Lądzie

 

Czegoś takiego w życiu nie wiedzieli. Przecierali oczy na widok archaicznych, ale wcale nie zabytkowych torów, gdzie zamiast typowych drewnianych band była siatka, stosy opon lub betonowe płyty. Rafał Dobrucki mówi o przygodzie życia. Blisko miesiąc spędzony ma Czarnym Lądzie mile wspomina do dziś.


 

Od 2019 roku w Republice Południowej Afryki nie ma już wyścigów na żużlu. W Pile przy Bydgoskiej ostatni warkot żużlowego motocykla rozlegał się pod koniec ???
 

Ba, w listopadzie ubiegłego roku, widome było, że ówczesna Polonia nie przystąpi do procesu licencyjnego. Niedługo po tym nawet nowo powstałe stowarzyszenie nie miało miejsca na pilskim obiekcie.

Usunąć się musiało, z pola widzenia włodarzy obiektu przy Bydgoskiej, w ciągu 24 h!

A nadzieja na nowe otwarcie była. Szybciej jednak prysła nim się pojawiła. Teraz – zdaniem wielu pilskich fanów czarnego sportu – na odrodzenie speedwaya w grodzie Staszica możemy poczekać kilka, a może nawet kilkanaście lat.
 

*
 

Proces utraty wiarygodności przez zawodników, sponsorów i także kibiców, trwał latami. W końcu stało się jak stało. Nie pierwszy raz Polonia upadła. Optymistów nie ma jednak tym razem zbyt wielu.

Ci, co zostali nadal żyją tłustymi latami pilskiego speedwaya, a lata 90. szybko nie wrócą, o ile w ogóle wrócą.
Mieliśmy znakomitych zawodników, świetny zespół, trenerów i tysiące kibiców. Piła żyła żużlem. Tym sportem żyły cale rodziny.

Zarządzający klubem mieli to szczęście, że był to dobry czas, koniunktura sprzyjała. Niemalże obowiązywało hasło: ,,Chcesz się pokazać? Przyjdź na żużel!”

Dobrucki, Okoniewski, Nielsen i inni był magnesem, który przyciągał tłumy na Bydgoską.

Imprez o charakterze krajowymi i światowym było bez liku.

Dziś mi samemu aż trudno uwierzyć, że na pilskim torze odbywały się Drużynowe Mistrzostwa Świata.

Pamiętamy? To był rok 1997 i dokładnie 13 września, gdy światowy speedway gościł nad Gwdą.

Byliśmy świadkami tryumfu Duńczyków: Hansa Nielsena i Tommy Knudsena przed Tomaszem Gollobem i Piotrem Protasiewiczem i teamem Szwedów: Tony Ricardsson, Jimmy Nilsen i Peter Karlson.

*

Marek Kraskiewicz, wieloletni menadżer reprezentacji Polski, był wówczas w Pile. Podczas rozmowy z Mirosławem Mumotem, tym samym, który po dwóch latach spędzonych w Warszawie, wrócił do Piły, poruszył temat wyjazdu do RPA.

- Z Kraskiewiczem znałem się jeszcze z pracy w PZMot. Znaliśmy się dobrze. Zaproponował mi wyjazd, w roli kierownika ekipy, do RPA – wspomina dziś Mirosław Mumot.

- Wiedziałem, że w poprzednich dwóch latach reprezentacja Polski bywała na krańcach Afryki. Zorganizowane przez węgierskiego przyjaciela GKSŻ – Karola Lachky turnee, cieszyły się dużym powodzeniem. Za pierwszym razem, w latach 1995/96, w RPA był m.in. Damian Baliński, Sławomir Drabik i Sebastian Ułamek. Jako trener jechał z nim Marek Cieślak i kierownikiem był wspomniany Kraskiewicz. Pisano wówczas, że to ostatnia grupa obcokrajowców, która miejscowym dostarczyła poważnego speedwaya. Nie wiedziono, że będzie jeszcze trzeci wyjazd – dodaje Mumot

Neil Pettit,  jeden z najsłynniejszych południowoafrykańskich żużlowców, złoty medalista indywidualnych mistrzostw Republiki Południowej Afryki juniorów (2007) i trzykrotny złoty medalista indywidualnych mistrzostw Republiki Południowej Afryki, miał cztery lata gdy Rafał Dobrucki i Rafał Okoniewski przecierali żużlowe tory w RPA.

*

Czasu na dłuższe zastanowienie się nie było. Kraskiewicz doradził aby wziąć Doruckiego i Okoniewskiego. Resztę stanowili Tajchert, Cegielski i Szymański.

Zanim biało-czerwoni zameldowali się w Johanesburgu, czekały na nich nie lada emocje.

Zaczęło się od pożaru na londyńskim lotnisku Heathrow. Przetransportowanie na Stansted skutkowało spóźnieniem się na lot do stolicy RPA. Rekompensatą był  pobyt w hotelu.

Nie byle jakim, bo w takim, który  na sam widok zapierał dech w piersi.

A takim z pewnością jest Radisson Edwardian, ekskluzywny, urokliwy hotel usytuowany w pobliżu wielu bogatych butików i designerskich sklepów.

Lot do Johannesburga był już bez zakłóceń, ale na miejscu kolejna niespodzianka.

Tym razem wszystkim słabo się zrobiło, gdy okazało się, że ich motocykle poleciały do … Zurichu.

Pierwsze zawody, zaplanowane na torze w Brakpan, nie odbyły się.

*

W kolejnych zawodach na torach w m.in. Harismit i w zastępstwie w Brakpan, brylował Rafał Dobrucki, na drugich miejscach show kończyli na przemian Okoniewski z Cegielskim.

Tamtejsze tory to raczej archaizm, choć zabytki to nie były. Zamiast jednak w miarę bezpiecznych,  drewnianych band służyły siatki, opony lub nawet betonowe płyty.

To były czasy, gdy w RPA rządził prezydent Nelson Rolihlahla Mandela.

Ale nie to było najważniejsze. Była promocja speedwaya i to się liczyło dla głównych promotorów tego przedsięwzięcia.

Goście z Polski mieli wspaniałe warunki mieszkaniowe, idealne wręcz udogodnienia do wypoczynku, relaksu i poznawania nowych miejsc, z afrykańskim safari na czele.

Z kolei miejscowi po raz kolejny mieli okazję uczyć się jak wygląda profesjonalny speedway od tych, którzy na co dzień udanie rywalizowali nie tylko w polskich ligach.

*

To był wspaniały miesiąc dla żużlowców z Polski. W kraju już po sezonie, a w RPA typowa sielanka.

Piękne krajobrazy, hotele, wille, baseny, grille, a nawet kopalnie złota (nieczynne wprawdzie).

Co najważniejsze była wizyta w Pretorii pod Parlamentem i w ambasadzie Polskiej. Był Durban, Los City …

Jest co wspominać. Kibice w Pile być może bardzo mało wiedzieli o tym wydarzeniu w życiu swoich pupili.

I wielka szkoda, że zarówno w Pile jak i w RPA żużel praktycznie umarł.

I trudno dziś jednoznacznie powiedzieć, kiedy i czy w ogóle są szanse na to aby wrócił do żywych…

Mariusz Markowski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: ciekawska podfruwajkaTreść komentarza: Czy to w tym sądzie pod dowództwem Moniki Smaga - Leśniewskiej Mariusz Szalbierz ujawił swoje strachy i bóle, że Lemanowicz przeszkadzał w istnieniu chłopaków z i-pila? Czy to wtedy wypalił, że wystąpił z oskarżeniem Lemanowicza, jakoby ten napadał na jego wnuki białośliwskie i zgonił to oskarżenie na córkę, że płakała? Czy oskarżenie upadło wobec stwierdzenia fałszerstwa dokumentu będącego podstawą sprawy?Data dodania komentarza: 3.12.2025, 20:41Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 9Autor komentarza: prawo hyclaTreść komentarza: Wprowadzenie drastycznego prawa powierzchniowego dla czworonogów spowoduje, że kundle będą zdychały po lasach przywiązane do drzew.Data dodania komentarza: 3.12.2025, 15:34Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 21.Autor komentarza: dualizmTreść komentarza: Poszedł do domu ojca i do kołyski córeczki. Ojciec Zygmunt w Pile, córcia Weronika w Trzciance.Data dodania komentarza: 3.12.2025, 15:23Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 9Autor komentarza: klucznik trybunałuTreść komentarza: Kiedyś Lemanowicz się wnerwił i poszedł do sądu przeciwko Szalbierzowi za jego bezeceństwa skierowane do opisu cech Lemanowicza, jego matki, syna, żony. Paliwoda odsunął się z sądem pilskim od zajęcia się plugastwem myśli Szalbierza. Sprawa trafiła do sądu rejonowego w mieścinie Poznań, gdzie zasiadła na wielkim fotelu sprawiedliwych wśród narodów w funkcji wielkiej sprawiedliwej mała, chuda postać Moniki Smaga - Leśniewskiej. Lemanowicz odsłuchał nagranie z tej sprawy. Patronka trybunału nie zechciała wysłuchać do końca, co ma do powiedzenia oskarżyciel prywatny skłonny do pojednania na niewygórowanych warunkach. Proponowała zrobić krótką przerwę i przejść od razu do rozprawy głównej. Wyglądała jak by chciała siku i potrzebowała zakończyć posiedzenie pojednawcze, żeby zasiąść na muszli klozetowej.Data dodania komentarza: 3.12.2025, 15:14Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 9Autor komentarza: opinia luduTreść komentarza: W tej wyliczance bezeceństw wynikających z nienawiści zapomina się, że Mariusz Szalbierz chciał się miłośnie przytulić do Lemanowicza w foyer sądu okręgowego w Poznaniu, musnąć wydechem pełnym wszystkiego. A co zrobił Lemanowicz? Kazał mu spadać. Nie jest to nic wulgarnego, jak wypowiedź Szalbierza o matce Lemanowicza, że jest kurwą. Jednak Mariusz ma duszę tkliwą, drażliwą i łatwo przychodzi mu cierpieć katusze odrzucenia. Można zatem nazwać Lemanowicza okrutnikiem emocjonalnym względem Szalbierza.Data dodania komentarza: 3.12.2025, 13:35Źródło komentarza: „Szydercy” - odcinek 9Autor komentarza: śmiech perlistyTreść komentarza: Specjalista od nieruchomości powiada, że wnuczka może być zaliczona do nieruchomości jako śmieszka perlista stymulowana.Data dodania komentarza: 3.12.2025, 12:38Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.
Reklama
Reklama