Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Policja ostrzega seniorów

PIŁA „Seniorze, bądź ostrożny” – to hasło nowej kampanii społecznej pilskiej policji. Udział w akcji wzięli m.in. komendanci powiatowi policji i straży pożarnej, jak również starosta pilski.
 Policja ostrzega seniorów

W autobusach miejskich będą prezentowane slajdy, na których aktywnie działające w mieście i rozpoznawane osoby ostrzegają seniorów przed zagrożeniami. Spoty mają docierać do nawet 15 tysięcy osób dziennie, dzięki wyświetlaniu ich na ekranach w autobusach MZK.

 

Pilska policja po raz kolejny rusza w teren z akcją edukacyjną. Tuż przed feriami docelową grupa odbiorców byli najmłodsi mieszkańcy naszego powiatu, z którymi policjanci spotykali się m.in. w przedszkolach czy na zamarzniętych akwenach, by ostrzegać przed zagrożeniami, jakie niesie za sobą ten okres. Tym razem akcja skierowana jest do nieco starszych mieszkańców Piły. We wszystkich autobusach miejskich wyposażonych w monitory wyświetlane będą slajdy, na których będziemy mogli zobaczyć m.in. starostę pilskiego Eligiusza Komarowskiego, komendanta powiatowego policji mł. insp. Sebastiana Cichockiego, bryg. Rafała Mrowińskiego, komendanta powiatowego PSP, prezydenta Piły Piotra Głowskiego czy rektora PWSZ Donata Mierzejewskiego. Każdy z nich pozował do zdjęcia z kartką, na której widnieje ostrzeżenie dla seniorów.

 

- Ta akcja jest kontynuacją zeszłorocznej pod hasłem „Seniorze, nie daj się oszukać”. Zmieniliśmy nieco formę, bo nowe hasło jest nieco szerszą wersją. Ostrzegamy przed wszelkiego rodzaju zagrożeniami: na drodze, na targowisku, ale nadal pamiętamy także o takich, jak metoda „na wnuczka” czy „na policjanta” – tłumaczył mł. insp. Sebastian Cichocki.

 

Nie jest to pierwsza akcja, którą pilska komenda policji realizuje wspólnie z MZK. W przeszłości plakaty ostrzegające przed kieszonkowcami pojawiały się w okresie przedświątecznym w autobusach miejskich, dzięki czemu być może udało się uniknąć kradzieży. Wyników takich działań nie poznamy prawdopodobnie nigdy, gdyż określenie czy komuś udało się z ich powodu uniknąć zagrożenia jest niemożliwe, niemniej wszystkie strony są zgodne, iż takie akcje należy kontynuować.

 

- Na pewno to bardzo ważna akcja dla seniorów, a więc także dla naszych klientów i pasażerów. Cieszę się, że w ten prosty i fajny sposób możemy do nich dotrzeć. To bardzo ważne, by seniorzy czuli się bezpiecznie i by czuli wsparcie – powiedział prezes MZK Tadeusz Majewski.

 

Już teraz pojawiły się pomysły, by plansze z ostrzeżeniami wykorzystywać również chociażby podczas spotkań policji z seniorami. Wykorzystanie ich na samym początku właśnie w autobusach miejskich było jednak celowe. Seniorzy stanowią bowiem znaczną część pasażerów MZK, a co za tym idzie znacznie łatwiej będzie do nich dotrzeć. Wystarczy, że podczas kilku- czy kilkunastominutowej podróży choć raz spojrzą oni na ekran, na którym prezentowane będą slajdy.

 

- Zdjęcia są prezentowane w autobusach MZK, które są wyposażone w ekrany. Są one prezentowane w zapętleniu, a na końcu pojawi się informacja, iż jest to akcja pilskiej policji. Wiemy, że tego typu akcje sprawdzają się w praktyce, gdyż dziennie z komunikacji miejskiej korzysta 15 tysięcy osób – powiedział komendant pilskiej policji.

 

A czy w dobie wszechobecnych informacji na temat metod wykorzystywanych przez oszustów, prowadzenie tego typu akcji jest jeszcze konieczne? Okazuje się, że tak, bo choć media czy policjanci nieustannie informują o wyłudzaniu pieniędzy „na wnuczka” czy „na policjanta” w innych częściach kraju, to i w Pile od czasu do czasu oszustom udaje się oszukać kolejne osoby. Nie jest ich wiele, ale nadal statystyki w tym zakresie nie są idealne.

 

- W Pile mamy to szczęście, że w zeszłym roku mieliśmy do czynienia z tylko jednym takim zdarzeniem. Nie czekając na kolejne rozpoczęliśmy w okresie letnim akcję z apelami do seniorów poprzez księży. To kolejna platforma przekazywania informacji seniorom. I były kolejne próby naciągania seniorów, ale właśnie dzięki temu, że seniorzy byli już poinformowani przez księży, urywali te rozmowy i nie dawali się naciągnąć. Do końca roku nie odnotowaliśmy już ani jednego tego typu zdarzenia. Wolimy jednak działać prewencyjnie – zadeklarował mł. insp. Sebastian Cichocki.

 

 

Krzysztof Kuźmicz

 

 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: veritatis splendorTreść komentarza: Wobec danych rodziny można powiedzieć, że na portalu dzienniknowy.pl kult kłamstwa ma się świetnie.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:09Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dopisekTreść komentarza: Trzeci syn Pawła (1863 -1937) - Jan (1923) ukończył w Wilnie gimnazjum (1939). Po wybuchu wojny był prześladowany przez niemiecki służby przemocy. W roku 1941 wywieziony na roboty przymusowe do Królewca, gdzie robił jako niewolnik Niemców do 15 kwietnia 1945. Po wojnie pracował w Broczynie na stanowisku kierownika szkoły a następnie w Drawsku Pomorskim, Słupsku, Wałczu i Pile. Zmarł w roku 1992.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 12:00Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: a to ci psikusTreść komentarza: Pradziadek Franciszek zmarł pod koniec XIX wieku, nie mógł więc być członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która powstała w roku 1923.Data dodania komentarza: 15.05.2025, 11:21Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: dodatekTreść komentarza: Władysław (1903) był nauczycielem, kierownikiem szkoły w Wilnie i porucznikiem Wileńskiej Brygady Kawalerii. Ranny w bitwie pod Garwolinem przesiedział w oflagu C II Woldenberg (Dobiegniew) do końca wojny. Jako doświadczony organizator oświaty został delegowany do Wałcza na inspektora oświaty. Tu pracował w latach 1945 - 1950. Pracę zakończył w Toruniu na stanowisku kierownika szkoły ćwiczeń Studium Nauczycielskiego. Zmarł w roku 1965. Bronisław (1905) po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Płocku pracował jako nauczyciel matematyki i sztuki w powiecie toruńskim. W roku 1940 został aresztowany przez gestapo i odstawiony do Dachau, gdzie zastał go koniec wojny. Po wojnie wrócił do Polski i pracował najpierw w Wałczu a następnie w Szczecinie na stanowisku dyrektora zasadniczej szkoły zawodowej Metalówka. Po przejściu na emeryturę przeniósł się do Torunia, gdzie zmarł w roku 1974.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:29Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: słowo na środęTreść komentarza: Przypomnijmy niegdysiejsze doniesienia o tym, kim jest Le Man. Rok 2012, 12 czerwca godz. 10:28:26. „Czas powrócić do głównego wątku tego tematu. Kim jest Le Man i dlaczego tak nienawidzi ludzi. Odpowiedź jest bardziej skomplikowana niż się nam wydaje. Zródłem nienawiści Le mana są zgniłe korzenie jego rodu. Ród ten wywodzi się z Wołynia i nie ma jasno określonego oblicza narodowego. Pradziad Le Mana Lemanstein był żydem pochodzącym z rodziny robotniczej, który jako młody człowiek zachorował na komunizm. Został członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ponieważ nie miał żadnych związków krwi z Polską, Jego żona była Ukrainką, choć on sam – z racji miejsca zamieszkania obywatelem polskim. W jego ślady poszedł syn ( a dziadek Le Mana), który zdobył pewne wykształcenie w szkołach talmudycznych a potem znalazł się w ZSRR na kursach kominternu. Dziadek Le Mana przyjął polskie nazwisko, przekroczył granice Rzeczypospolitej i działał jako agent Kominternu w KPP. Miał dwóch synów. Jeden odziedziczył po ojcu komunistyczne zainteresowania, drugi został zwykłym bandziorem. Obaj w okresie niemieckiej okupacji działali w podziemiu. Jeden jako szmalcownik, który za pieniądze wydawał zydów ukraińskiej policji, drugi był w sowieckiej partyzantce.Z niewyjaśnionych powodów nie chcieli czekać na wyzwolenie i wraz z Niemcami uciekali na zachód.Zatrzymali się w Warszawie u ciotki. Tu już obaj zajęli się szmalcownictwem z zemsty – bo dom ich ciotki znalazł się na terenie getta i został zniszczony. W powstaniu udziału nie brali, a po wojnie osiedli w Wałczu. Tu starszy brat – partyzant rychło zmarł a młodszy – szmalcownik – ojciec Le Mana podszywając się pod jego zasługi został aktywistą PZPR. Wykorzystując swe kontakty utorował synowi drogę do politycznej kariery w PZPR. Ale o tym już w następnym odcinku". To jest w trybie kopiuj - wklej z zasobu domowego archiwum.Le Mana. Nazwa Le Man jest tożsamościowo związana z obywatelem Januszem Lemanowicz na tym forum portalu dzienniknowy.pl. Paweł Lemanowicz ze wsi Siemienie miał dziewięcioro dzieci: Władysław, Bronisław, Genowefa, Zofia, Maria, Helena, Jadwiga, Jan, Kazimiera.Data dodania komentarza: 14.05.2025, 22:08Źródło komentarza: Kult kłamstwaAutor komentarza: 21 lat minęłoTreść komentarza: Bez echa minęła 7 maja 21 rocznica uwięzienia ekipy telewizji publicznej pod dowództwem Sylwii Gadomskiej. To zdarzenie było przyczynkiem do powstania Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Upłynął czas jednego pokolenia. Czy zniknęła zmora ludności: smrody, odory, fetory, miazmaty emitowane przez Farmutil, co prowadziło ludzi do frustracji i szaleństwa wskutek niemożności prawidłowego funkcjonowania w mieście 75-tysięcznym i okolicznych miejscowościach północnej Wielkopolski? Jak dzisiaj mają się mieszkańcy Śmiłowa, Kaczor, Piły, Mościsk, Brodnej, Jeziorek, Zelgniewa, Kostrzynka, Grabówna, Dziembowa, Białośliwia, itd? Czy rewitalizowano jezioro Kopcze zatrute ściekami z zakładów mięsnych zbudowanych kosztem kredytu na oczyszczalnię ścieków? Czy prowadzi się badania wpływu na wody podziemne produktów rozkładu 5643 ton padliny i resztek poubojowych zakopanych na działce 85 w Śmiłowie? Czy przedsiębiorca rozliczył się z budżetem państwa, które płaciło za prawidłową utylizację 400 zł za tonę? Czy trud Stokłosy, który na zebraniu wiejskim zwrócił się do Mścisława Brodali: pańskie gówna, które pan wykichasz ze swojego domu ja biorę na moją oczyszczalnie i muszę je wąchać, dalej umila trud istnienia mieszkańców? Oczyszczalnie jak widać w końcu powstała, ale jezioro Kopcze umarło.Data dodania komentarza: 11.05.2025, 10:32Źródło komentarza: Kult kłamstwa
Reklama
Reklama